Siukum Balala Siukum Balala
3209
BLOG

Jak Tusk brytyjską młodzież dyplomacji uczył

Siukum Balala Siukum Balala UE Obserwuj temat Obserwuj notkę 338


image

Po powrocie z Polski czekała na mnie w kantynie pryzma nieprzerobionych gazet. Odłożyli mi ci Angole, którzy często zaglądają na salon24 i wiedzą, że mój modus operandi jest taki sam jak blogera Starego, czyli pryzma gazet i wycinanki tego co nam pasuje, a potem sklejanki. Dzięki tej metodzie potrafię produkować więcej notek niż czytelnicy są w stanie przeczytać. Oczywiście nie nadużywam tej metody, żeby nie zamęczać czytelnika. Dlatego dość często chodzę do pracy, po to by mieć wolne i nie pisać. 

W ubiegłotygodniowej brytyjskiej prasie, tłitsferze i instazonie wrzenie. Wszystko w związku ze szczytem europejskich liderów w Salzburgu. 

Określenia brukselscy eurokraci, brukselscy biurokraci, uzurpatorzy nie posiadający legitymacji do rządzenia, a próbujący urządzać nam życie, to delikatne wyrażenia. W użyciu były również określenia europejskie szczury, pesty, gryzonie, szkodniki i gangsterzy. Były opisy wzięcia " w plien " brytyjskiej pani premier. Była mowa o zasadzce zastawionej przez brukselskich gangsterów w eleganckich garniturach. Jednak prawdziwe wzburzenie wywołał wpis na Instagramie Oberprezydenta Europy Donalda Tuska o ciasteczku bez wisienki.

image

Przez wszystkich - bez wyjątku - zostało to odebranie jako popis chamstwa, bezczelności i buty. Tym bardziej paskudne, że w odniesieniu do kobiety, wprawdzie to premier - polityk, grać trzeba twardo, ale jednak kobieta. Trudno uwierzyć, że to wpis dokonany przez człowieka z kraju gdzie kobiety całuje się jeszcze w rękę bez kontekstów seksualnych, a z prostego szacunku. Wpis odebrano jako upokorzenie i drwinę z premier May, a w konsekwencji z Brytyjczyków i ich brexitowych wyborów. Wszak takie wisienki na ciasteczku to alfabet i język dyplomacji.

Oberwało się również premierowi Czech, wypuszczonego w roli zająca, który podobno przekonywał premier May do kolejnego referendum w sprawie. Takiego referendum, które da prawidłowy i oczekiwany wynik.  

image

Ten sposób uprawiania polityki w wydaniu Tuska nie zaskoczył mnie. Znam to z Polski : zadrwić z kogoś, skopać, wyszydzić, wbić szpilę. Cały Tusk, zakompleksiony pętak w krótkich majtkach, wypromowany przez jakichś tajemnych mocodawców i mocodawcom służący. Piesek szarpiący za nogawki ku uciesze kogoś kogo nie widać, a kto trzyma końcówkę tuskowej smyczy. Kiedy sobie już tę pryzmę gazet ogarnąłem postanowiłem sprawdzić co też słychać w broniących się jeszcze twierdzach Granady, czyli na popularnej ulicy Czerskiej. I ręce mi opadły. Nie ma granicy bezczelności w uprawianiu propagandy, wkładania ludziom po prostacku szpadlem do łba. Jakby nic w Polsce się nie zmieniło, jakbyśmy dalej dostawali papu z PAP - u i dalej organy prasowe KW PZPR pisały wszystko na jedną modłę czerpiąc z biuletynów Polskiej Agencji Prasowej. Otóż instagramowy wpis Tuska jest to najwyższy rodzaj uprawiania polityki i dyplomacji, do jakiego zwykli ludkowie dostępu nie mają. Zagrywka pokerowa, że Gromyko wysiada. Wszystko tam wyważone i wycelowane, każdy detal : ciasteczko, wisienka, a nawet chyba i stojaczek na ciasteczka. Podobno rozszyfrowała ten tajemny kod sama BBC. 

To wszystko wycelowane było w brytyjską młodzież, aby ją przeciągnąć na stronę sił postępu. Ta instagramowa forma, ta lekkość tuskowego dowcipu, niewymuszone luzactwo, ten styl itp, itd. Ja nie wiem jak zareagowała brytyjska młodzież przeglądając Insta, bo mnie nie było w Anglii w ostatni weekend. Jednak sądząc po tym co powiedzieli czerscy propagandowi szewcy myślę, że młodzież nie oblegała pubów jak zwykle, tylko karnie stała w kolejce w ciastkarniach, by zamówić i zjeść tuskowe fresh cherry cake. Mnie jako cukiernikowi ręce opadają i ja wysiadam. Wiem jedynie, mając jakieś blade pojęcie o negocjacjach politycznych, biznesowych, czy zwyklych małżeńskich negocjacjach w sprawie przypalonej pomidorówki, że w trakcie negocjacji nie chwyta się negocjacyjnego partnera za gardło. Nie przypiera do muru, nie zapędza w kąt, w miejsce z którego wyjścia nie ma. Nie prowadzi się działań, które mogą doprowadzić do usztywnienia stanowiska negocjacyjnego partnera. Bo normalne negocjacje to działania, w których obie strony mają coś do ugrania. Oczywiście chodzi o inne negocjacje niż te prowadzone przez Wilhelma Keitla w pamiętne dni majowe. No, ale widać panom brukselskim demokratom udzieliła się triumfalistyczna atmosfera Bramy Brandenburskiej i Kanzleramtu. 

image


image





Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka