Siukum Balala Siukum Balala
1481
BLOG

Z baronessą McDonald w Londynie ( 2 )

Siukum Balala Siukum Balala Podróże Obserwuj temat Obserwuj notkę 63

image

Kolejny dzień w Londynie spędzony z baronessą, wydarzenie bez większego sensu, bo nic się nie wydarzyło. Kładę to trochę na karb przemęczenia nocną pracą na Heathrow, ale też trochę niewielkimi potrzebami i aspiracjami baronessy McDonald. Ciągle chce jeść, a zwiedzanie jej kompletnie nie interesuje. Nieustannie, a to hamburgera jej kup, a to hot doga z cebulką, a to panini, w najgorszym razie kebab. Kto na to wszystko nastarczy ?
Przypomina trochę Elizę Doolittle, ponieważ zdarza się jej czasem rzucić ostrym słowem. Cóż taka teraz arystokracja, niby we frakach obeznana, a jak dojdzie co do czego to albo puści bluzga, albo tył naprzód frak założy jak weterynarz do ochwaconego konia w regimencie jazdy cesarskiej Franciszka Józefa. Niech przeklina, ja się na profesora Higginsa nie nadaję w najmniejszym stopniu. Poszliśmy na Barbican Estate, chciałem jej pokazać zdobycze brytyjskiej architektury modernistycznej, wpaść do Muzeum of London, potem podejść do " Ogórka " na St Mary Axe, nic z tego jednak nie wyszło, więc ruszyliśmy po kebabach. Szkoda.

image


Już na wstępie powiedziała
- Gdzieś tym mnie przyprowadził, piździ tu jak w Kielcach na dworcu. No wykapana Eliza.
Rzeczywiście piździ niemożliwie. To ma do siebie niestety architektura nowoczesna. Każdy obeznany z polskim osiedlem wieżowców z wielkiej płyty poświadczy. Na osiedlu Barbican jest podobnie. Długie pasaże, kolumnady, przemieszane formy, wysokościowce, poniżej ogromne dziedzińce to wszystko pruje wiatr na strzępy i nie wiesz, z której strony - jak mówi baronessa - przypiździ. Normalne kieleckie w centrum Londynu.

image

Średniowieczne, wąskie uliczki, pozamykane z każdej strony rzędami kamieniczek wolne są od tej kieleckiej przypadłości. Osiedle Barbican to dzieło angielskich naśladowców Le Corbusiera, czyli czysty brutalizm, który zgodnie z napisami na koszulkach sprzedawanych w Barbican Art Centre jest piękny.

image


image

       

image


image

Mnie się nie podoba forma, choć żyje się tu na pewno wygodnie bowiem takiego nasycenia instytucjami służebnymi względem lokatora nie ma chyba nigdzie w Londynie. Galeria sztuki, sala koncertowa, teatr, szkoła muzyczna, szkoła dla dziewcząt, biblioteka, place zabaw dla dzieci, przychodnia lekarska, przychodnia rehabilitacyjna, siłownia, sklepy i trzy restauracje oraz dwie kawiarnie. Wszystko dla wygody 4000 lokatorów zajmujących 2000 apartamentów. Zagęszczenie nie najgorsze. Do tego świetne skomunikowanie, o rzut beretem Liverpool Station oraz stacje metra Barbican i Moorgate.

image


image

Barbican tower, do niedawna najwyższy budynek mieszkalny w Londynie (123m )

image

The Heron, ostatnia realizacja na Barbican Estate ( 2013 ) Szkoła dramatyczna, sala koncertowa i 220 apartamentów.

Osiedle powstawało od połowy lat 60 - tych do 1976 roku. Powstało w samym sercu City of London, w miejscu rzymskiego fortu. Szczątki murów, wieże i resztki fosy udało się dość zgrabnie wkomponować, więc nazwa " barbakan "  jest jak najbardziej na miejscu.

image


image


image


image


image


image


image


image


image

Osiedle Barbican na pewno nie powstałoby nigdy w takiej formie, ani nigdzie w Europie idee Le Corbusiera nie zdobyłyby takiego uznania gdyby nie działalność innego architekta, który wprawdzie formalnego wykształcenia nie posiadał, ale ze swoim asystentem  Albertem Speerem stanowili świetnie uzupełniający się zespół. Barbican powstał w miejscu całkowicie zrujnowanym przez bombardowania Luftwaffe podczas Bitwy o Anglię. Takie możliwości dla przyszłych architektów Hitler przewidział, mówiąc do Speera - dobrze mój drogi Speer, że ten Berlin taki zrujnowany, po zwycięskiej wojnie nic nas już nie będzie krępować, by odbudować go według naszych gustów i potrzeb... i osiedle Barbican powstało właśnie w takim miejscu. Jeszcze więcej " szczęścia " miał francuski port Hawr, który według Anglików szykowany był przez Niemców na port inwazyjny, więc był bombardowany z taką zajadłością, że feldmarszałek Rommel musiał stwierdzić : jeszcze dwa bombardowania, a Francuzi będą bardziej nienawidzieć Anglików niż nas. Tu również niemiecki, niewydarzony architekt sprawił, że inny francuski architekt, August Perret - nota bene pierwszy mentor Le Corbusiera - mógł pozwolić sobie na nieskrępowaną twórczość na spalonej wojną ziemi. No i mamy dzięki temu Hawr na liście swiatowego dziedzictwa UNESCO, a Barbican na brytyjskiej liście budynków o szczególnym architektonicznym i historycznym znaczeniu. Sporo twórczego ducha tchnął w Europę ten niemiecko - austriacki niespełniony malarz i niespełniony architekt. Czy się Barbican podoba ? to już rzecz gustu. Baronessie McDonald się nie podobał, bo piździ tam jak w kieleckim.
Brutalna baronessa.

image
 Kościół św. Józefa w Hawrze. Po lewej z zegarem, ratusz.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości