Poprzedni tydzień ujawnił wiele tematów, które zainteresowały opinię publiczną. Na pierwszy ogień wysunęła się sprawa przesłuchania pana Ziobry przed Komisją Śledczą ds. Pegasusa. Został on doprowadzony przez policjantów przed oblicze Komisji i – wbrew wcześniejszym zapewnieniom – przesłuchany. Wcześniej pan Ziobro oficjalnie twierdził, że przed nieistniejącym organem żadnych wyjaśnień nie złoży, tymczasem nie tylko złożył zeznania, ale również przyjął tekst ślubowania. Mocno to zdenerwowało pisowski lud, co było widoczne w internecie.
Dopiero zeznania byłego ministra uświadomiły opinii publicznej, że – jak sam twierdził – jedynie akceptował zakup Pegasusa ze środków do tego nieprzeznaczonych, natomiast pełną odpowiedzialność za tę decyzję ponoszą panowie Woś, Kamiński i Święczkowski. Ten ostatni – według pana Ziobry – zapewniał, że prawnie wszystko jest w porządku i w ten sposób można sfinansować zakup tak groźnego dla obywatelek i obywateli programu.
Reasumując, okazało się, że pan Ziobro żadnego dokumentu nie podpisał i jest „czysty jak łza”, a za wszystko związane z programem odpowiadają inni funkcjonariusze poprzedniej władzy. Zapomniał jednak, że za działania podległych sobie pracowników, zwłaszcza zastępców, odpowiada minister.
Drugim tematem, który poruszył polskie społeczeństwo – a szczególnie funkcjonariuszy Kancelarii Prezydenta – było rozporządzenie pana ministra Żurka dotyczące m.in. zmiany regulaminu wyboru składów sędziowskich. Warto przypomnieć, że za rządów Zjednoczonej Prawicy również wydano rozporządzenie w tej sprawie: Rozporządzenie Ministra Sprawiedliwości z dnia 18 czerwca 2019 r. – Regulamin urzędowania sądów powszechnych (Dz.U. 2019 poz. 1141). Dokument ten określał m.in. zasady losowego przydziału spraw sędziom, zasady ustalania składów wieloosobowych oraz inne kwestie organizacyjne sądów powszechnych.
Z wielkim oburzeniem wystąpił pan Bogucki, reprezentujący Pana Prezydenta, publicznie „darł szaty” nad nowym rozporządzeniem wydanym przez obecne Ministerstwo Sprawiedliwości. Chciałoby się rzec: „przebrał się diabeł w ornat i ogonem na mszę dzwoni”. Nie słyszałem, by prawnik pan Bogucki z podobnym zapałem piętnował prawdziwe naruszenia Konstytucji RP, które pojawiały się podczas rządów Zjednoczonej Prawicy. Uchwalano wówczas akty prawne łamiące zasady praworządności, a żaden pisowski aparatczyk nie potępił takich działań. Dziś ci sami ludzie próbują mówić o Konstytucji? Wstyd i hańba.
Warto też przypomnieć, jak wyglądało losowanie sędziów. Po 2017 r. Ministerstwo Sprawiedliwości wprowadziło tzw. System Losowego Przydziału Spraw (SLPS). System miał zapewnić „transparentność” przydziału spraw, ale jego algorytm i zasady działania nie były publicznie znane. W praktyce to prezes sądu decydował, kiedy i w jaki sposób uruchomić losowanie, a także mógł wyłączać niektórych sędziów z puli. Dlatego w rzeczywistości system był nielosowy, a jego użycie mogło być sterowane. Najlepszym przykładem braku bezstronności były sprawy pani Pawłowicz – dziwnym trafem ciągle wylosowywany był ten sam sędzia, przychylny tej pani.
Rozporządzenie pana ministra Żurka również przewiduje losowanie, ale tylko referenta danego składu. W przypadku składu trzyosobowego dwóch pozostałych sędziów wyznacza prezes sądu w porozumieniu z kolegium sędziowskim. Ma to przyspieszyć postępowania sądowe, ponieważ nie byłby wyznaczany np. sędzia już obciążony poważną sprawą, co mogłoby wydłużyć jej przebieg.
Dziwię się panu Boguckiemu, że tak głośno krzyczy w tej sprawie, a nie protestował, gdy ustawą zniesiono konstytucyjną kadencję, np. pani I Prezes SN, prof. Gersdorf. Trudno o bardziej oczywiste złamanie Konstytucji – choć Zjednoczona Prawica dopuszczała się takich naruszeń wielokrotnie.
Inne tematy w dziale Polityka