Wczorajszy wiec zorganizowany przez PiS nie wypadł rewelacyjnie – zarówno pod względem poruszanych kwestii, jak i liczebności zgromadzenia. Z relacji mediów wynika, że manifestacja nie zebrała tak dużej liczby uczestników, jak mogłoby się wydawać. Niektóre doniesienia mówią o 10–15 tysiącach osób, inne – że było mniej, około 6 tysięcy. Jak na tak szeroko reklamowany w mediach pisowskich i niezależnych przez występujących w nich działaczy PiS wiec, można stwierdzić, że wydarzenie to nie nastroiło pozytywnie akolitów pana Jarosława.
Wystąpienie pana Kaczyńskiego było kolejnym biciem piany – tą samą starą śpiewką, podlaną półprawdami i mijaniem się z rzeczywistością. Ale z tego pan Kaczyński jest znany, podobnie jak inni partyjni propagandyści. Krzyczeli, że obecnie panuje drożyzna, a zapomnieli, że największy wzrost cen miał miejsce za ich ośmioletnich rządów. Ceny nie spadły w chwili oddania władzy przez Zjednoczoną Prawicę – pozostały wysokie, a dodatkowo doszły koszty obecnej inflacji. Nie jest to jednak porównywalne ze skalą podwyżek z czasów rządów PiS-u i jego koalicjantów.
Kłamstwem jest również twierdzenie, że obecne zadłużenie państwa to wyłącznie wina obecnej władzy. Polska w 2023 roku musiała zapłacić odsetki od długu publicznego w wysokości około 71,1 mld zł, a w roku 2024 – około 80,2 mld zł. Widać więc wyraźnie, że obecnie w dużej mierze spłacane są odsetki od długu zaciągniętego przez poprzedni rząd. Takie manipulacje są jednak możliwe, bo – jak mawiał niegdyś Jacek Kurski, jeden z czołowych propagandystów PiS – „ciemny lud wszystko kupi”. I faktycznie, wielu uczestników tego wiecu najwyraźniej w te brednie uwierzyło.
Najbardziej jednak dobiła środowisko PiS wczorajsza wiadomość z Unii Europejskiej: Polska nie będzie zmuszana do przyjmowania imigrantów ani do płacenia za ich nieprzyjęcie. Był to cios w splot słoneczny dla pana Kaczyńskiego i jego otoczenia. Co w takiej sytuacji robią polityczni manipulatorzy? Zwyczajnie zaprzeczają faktom – to stara pisowska taktyka. Nokautujący cios wzmocniła Konfederacja, która na fasadzie budynku wywiesiła ogromny baner przypominający, ilu imigrantów PiS sam przyjął z Afryki i Azji – aż 366 tysięcy osób. Co więcej, bez formalnej weryfikacji. Ten bałagan potwierdził zresztą sam minister Czaputowicz, który przyznał, że przyjmowano więcej osób, niż Polska potrzebowała do pracy, bo i tak większość z nich planowała wyjechać do bogatszych krajów, np. do Niemiec.
Szczytem kompromitacji było dopuszczenie do głosu pana Bąkiewicza, który nawoływał do „unicestwienia” opozycji i – jak sam to określił – „wypalenia chwastów” napalmem. Czy partia o mylącej nazwie „Prawo i Sprawiedliwość” naprawdę nie tylko szoruje po moralnym dnie, ale wręcz puka w nie od spodu?
Inne tematy w dziale Polityka