Panie i Panowie popierający PiS, to nie komunistów boi się Europa ale ruchów nacjonalistyczno faszystowskich, które powoli pojawiają się w krajach Europy Zachodnij i krajach skandynawskich. Równiez w Polsce PiS swoją politykę prowadzi na podbudowywaniu nastrojów ksenofobicznych i skierowaniu swoich członków i sympatyków na zagrożenie ze strony wyimaginowanych komunistów, bo nie może opowiedzieć się za potępieniem narastającego skrajnego nacjonalizmu i neofaszyzmu, bo straci swoich wyborców, którzy reprezentują skrajne skrzydło prawicy w Polsce. Najłatwiej jest wymyslić wroga, którego cały pisowski elektorat zaakceptuje. Nie może więc to być narastający w Europie strach przed odżywającymi koszmarami faszyzmu czy nazizmu, co jest faktem. W każdym kraju zjednoczonej Europy działają legalnie, bądź nielegalnie, jakieś faszystowskie organizacje i ciagle one rosną.
W Austrii nacjonalistyczna Wolnościowa Partia Austrii (FPÖ), o mały włos przegrywa wybory prezydenckie. Dlaczego los Wiednia tak bardzo przejął Europę? Po pierwsze, po raz pierwszy w powojennej historii kraju prezydentem mógł zostać polityk o skrajnie prawicowych poglądach, którego partia została założona w latach 50. m.in. przez byłych nazistowskich funkcjonariuszy. W tej partii nie komuniści ale naziści odegrali główną rolę!
Węgry kroczą w kierunku autorytaryzmu i są chętnie naśladowane przez pana Jarosława Kaczyńskiego. Coraz więcej Węgrów popiera też nacjonalistyczny Jobbik, partię popieraną przez Wiktora Orbana, szefa Fideszu. Jobbik epatuje antyimigranckimi i socjalnonarodowymi sloganami. W programie podnosi antysemickie teorie spiskowe i homofobiczne hasła. Najchętniej widziałby kraj jako etnicznie jednolite państwo - kraj białego, heteroseksualnego i chrześcijańskiego Węgra.
We Francji precz z migrantami – to główne hasło Frontu Narodowego, który zdobywa coraz większe poparcie wśród Francuzów. W wyborach 2016 roku partia Marine Le Pen zdobyła 13,6 proc. głosów. Partia opowiada się również przeciwko członkostwu w Unii Europejskiej oraz za współpracą z Kremlem i uznaniem Krymu za rosyjski. Do tego hasła nacjonalistyczne: Francja dla Francuzów, antysemickie i inne zabarwione ksenofobią.
Popularność Szwedzkich Demokratów, którzy głoszą antyimigracyjne, antytureckie i neofaszystowskie hasła, świadczy o tym, że obywatelom znudziła już się przysłowiowa ciepła woda w kranie. W 2014 roku na narodowców zagłosowało 20 proc. Szwedów. Nazwa tej partii może wprowadzać polskiego czytelnika w błąd, bowiem nie ma ona nic wspólnego z demokracją, a działania jej bardziej kierują ją w kierunku neofaszyzmu.
Tak cieszyli się polscy nacjonaliści w związku z odrzuceniem przez sąd w Niemczech wniosku o delegalizację faszystowskiej i nacjonalistycznej NPD:
"Sukces niemieckich nacjonalistów: Nie będzie delegalizacji NPD", tak napisano w portalu polskich nacjonalistów. "Musimy walczyć razem przeciw wspólnym wrogom" powiedział Frank Franz, przewodniczący NPD w wywiadzie dla tego polskiego nacjonalistycznego portalu.
W Niemczech NPD (Narodowodemokratyczna Partia Niemiec – Unia Ludowa) to partia typowo neofaszystowska. Poparcie ma małe, ale Hitlera NSDAP też na początku miała marne poparcie, by w końcu wyrosnąć na wielką partię i dać możliwość Hitlerowi wprowadzenia rządów nazistowskich w tym kraju. Ale już jest nowa partia skrajnie prawicowa w Niemczech. Prawicowa partia Alternatywa dla Niemiec powstała parę lat temu jako forma protestu przeciwko walucie euro. Obecnie popiera ją nawet 12 proc. Niemców, dzięki czemu ma szansę wejść do parlamentu w 2017 roku. Czyli neofaszyzm i skrajny nacjonalizm odrodził się w Niemczech.
W Polsce mamy też wyraźny skręt w prawo, i jak większość partii prawicowo-nacjonalistycznych, na kierunek konfrontacyjny z Unią. Sposób, w jaki PiS rozprawił się z Trybunałem Konstytucyjnym, prokuraturą, służbą cywilną czy mediami publicznymi, pokazał w którą stronę kroczy partia o nazwie "Prawo i Sprawiedliwość". Te szczytne wyrazy nic nie znaczą w ich słownikowym rozumieniu - to bezprawie i niesprawiedliwość wyłania się z działań partii pana Kaczyńskiego. Do tego to pojęcie walki o suwerenność, którą PiS lansuje. Świetnie to zobrazował politolog Marek Migalski:
"- Istnieje pojęcie demokracji suwerennej, tylko że to jest politologiczne określenie reżimu putinowskiego. Co więcej, to kremlowscy ideolodzy używają tego na samookreślenie swojej demokracji. Wobec tego nie ma się czym chwalić, że montujemy nowy system"
A ta straszna lewica w Polsce jednak ledwo dyszy, a popularnością nie cieszyła się w zasadzie nigdy. Choć zręby Polskiej Partii Socjalistycznej tworzył Józef Piłsudski, a elity polskiej lewicy brylowały na światowych salonach, to w wyborach ich stronnictwo nigdy nie przekroczyło 13 proc. Dobry wynik SLD w wolnej Polsce to był ewenement spowodowany strachem przed rewolucją gospodarczą zapoczątkowaną przez prof. Balcerowicza. I taka jest prawda, że nie komunizm, ale skrajny nacjonalizm i neofaszyzm nam grozi!
Inne tematy w dziale Polityka