Obecny rząd zapomniał, że przed przystąpieniem do UE prowadziliśmy rozmowy na temat warunków przyjęcia Polski do UE. Powstał polski zespół do spraw uzgodnień z Unią. Przewodniczącymi Polskiego Zespołu Negocjacyjnego (PZN) byli kolejno: Jacek Saryusz-Wolski (1997-2001) i Danuta Hübner (2001-2004). Czyli nikt nas na siłę nie wsadził do tej znienawidzonej przez PiS wspólnoty krajów europejskich. Kiedy podczas szczytu Komisji Europejskiej w Kopenhadze podpisywaliśmy zgodę na stawiane przez Unię warunki, to godziła się Polska na tzw. kryteria kopenhaskie. Dzielimy je na kryteria polityczne i ekonomiczne. Dzisiaj polski rząd łamie te uzgodnienia w odniesieniu do kryteriów politycznych:
Kryteria polityczne:
1. istnienie instytucji gwarantujących stabilną demokrację;
2. rządy prawa;
3. poszanowanie praw człowieka;
4. poszanowanie praw mniejszości.
Kiedy wchodziła Polska do Unii, to były też znane polskim politykom postanowienia Traktatu Amsterdamskiego, w którym m.in. zapisano wprowadzenie możliwości uchwalenia sankcji dla państwa członkowskiego, naruszającego zasady demokracji; przepisy te uchwalono z myślą o przyszłych członkach - państwach postkomunistycznych. Z czasem okazało się jednak, że Unia była blisko skorzystania z tych zapisów w odniesieniu do kraju z ponad 40-letnią demokracją - Austrii (chodziło o utworzenie rządu z udziałem FPÖ Jörga Haidera). I Polska przeciwko tym unijnym pogróżkom względem Austrii nie protestowała. Uważali rządzący i politycy prawicy, i wszystkie poważne frakcje polityczne, że w Austrii dochodzi do łamania unijnego prawa odnośnie odradzania się potępionego w świecie faszyzmu. Czyli będąc w Unii muszą kraje dostosowywać swoją politykę do prawa UE i przestrzegać tego prawa zawartego w traktatach.
Dzisiaj politycy PiS-u jakoby znaleźli się w tej Unii pierwszy raz i nawet nie wiedzą, że Polskę obowiązują te wszystkie uzgodnienia i unijne traktaty. Uważają, że mogą łamać unijne prawo, jak łamią polskie. Ale jest pewna różnica - polityków unijnych nie może kazać zwolnić pan Kaczyński ani prezydent Duda, ani premier Szydło. A pisanie dyrdymałów przez MSZ do UE jedynie tylko upewnia unijnych polityków, że mają do czynienia z ludźmi, którzy jeszcze nie dorośli do tych swoich foteli.
Jeśli politycy z PiS-u uważają, że ubezwłasnowolnienie Trybunału Konstytucyjnego, zamach na KRS i SN oraz cało polskie sądownictwo, a wcześniej na Policję i Prokuraturę oraz TVN będzie bez echa w demokratycznej Unii, to widocznie zapomnieli o wyborze pana Tuska na Przewodniczącego Komisji Europejskiej. Wynik był 27:1! Żaden kraj nie poparł pani premier Szydło.
Podobnie jak politycy unijni to również prymas polski abp Wojciech Polak też podobnie zwrócił się do rządzących, aby nie łamać w Polsce prawa:
"- Potrzeba przemiany w naszym życiu osobistym, rodzinnym i społecznym - mówił podczas dzisiejszej homilii na Jasnej Górze abp Wojciech Polak. Ale podkreślił: dokonując przemiany mamy zacząć od siebie, nie innych. - Mamy przy tym szanować porządek i ład społeczny, a nie bezmyślnie go burzyć dla takich czy innych racji. Mamy szanować ŁAD KONSTYTUCYJNY, który jest gwarantem naszego bycia razem i współistnienia, a nie NADWARĘŻAĆ go czy OMIJAĆ - powiedział. - Mamy widzieć nasze własne dobro (...), ale będąc jednocześnie otwartymi, współczującymi, gotowymi do pomocy najbardziej potrzebującym, migrantom, uchodźcom - podkreślił prymas Polski."
http://episkopat.pl/prymas-polski-naszemu-zyciu-potrzeba-bozej-przemiany/
Czy polski prymas też jest powiązany z politykami unijnymi, że dostrzegł również ten aspekt łamania praworządności w Polsce? Czy ci, którzy tak eksponują te słowa: BÓG, HONOR, OJCZYZNA, zastanowią się nad tymi słowami prymasa? Może ci unijni komisarze nie są wrogami Polski, a jedynie są obrońcami demokratycznych zasad i bronią Polek i Polaków, pokazując niszczenie polskiego prawa przez obecnie rządzących.
Inne tematy w dziale Polityka