Piotr Dobrowolski: Tak utytułowany piłkarz jeszcze nigdy nie grał w polskiej Ekstraklasie. Fot. PAP/Bartłomiej Zborowski
Piotr Dobrowolski: Tak utytułowany piłkarz jeszcze nigdy nie grał w polskiej Ekstraklasie. Fot. PAP/Bartłomiej Zborowski

Łukasz Podolski i historia pewnej miłości

Redakcja Redakcja Piłka nożna Obserwuj temat Obserwuj notkę 10
Tak utytułowany piłkarz jeszcze nigdy nie grał w polskiej Ekstraklasie. Mistrz świata z 2014 roku, 130 - krotny reprezentant Niemiec Lukas, a właściwie Łukasz Podolski, dotrzymał danego kilka lat temu słowa i został zawodnikiem Górnika Zabrze, któremu kibicuje od dzieciństwa. Ze śląskim klubem związał się roczną umową z opcją przedłużenia o kolejne 12 miesięcy. Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, ma zarabiać 300 tysięcy euro za sezon.

Historia miłości Łukasza Podolskiego do Górnika jest pełna uniesień, namiętności i niespodziewanych zwrotów akcji. Ale przede wszystkim jest to historia miłości prawdziwej, której nie zatarł czas, odległość, ani sława i wielkie sukcesy, jakie stały się udziałem piłkarza.

Polecamy:

Wimbledon. Hubert Hurkacz awansował! Roger Federer rywalem

Chuligan idzie po złoto

Gwiazdor dotrzymał słowa

To się dzieje naprawdę. Kibice Górnika nie muszą się szczypać w policzki, by uwierzyć, że po tylu nieudanych próbach, podchodach i niespełnionych obietnicach, Łukasz Podolski wreszcie trafił do Zabrza! Zdobywca 49. goli dla reprezentacji Niemiec i mistrz świata w środę wyląduje na lotnisku w Pyrzowicach, w czwartek przejdzie badania lekarskie, a w piątek po raz pierwszy weźmie udział w treningu Górnika. Napastnik już od dobrych kilku lat zapowiadał, że jego marzeniem jest zakończenie kariery w klubie z Roosevelta. Bardzo bliski spełnienia przyrzeczenia 36-letni napastnik był już półtora roku temu. Rozmowy były ponoć bardzo zaawansowane, jednak ostatecznie Podolski wybrał ofertę tureckiego Antalyasporu. Po podpisaniu umowy z Antalyi, „Poldi” tłumaczył, że odniósł wrażenie, iż w Górniku nie wszystkim zależało na jego przyjściu. Teraz wreszcie nie było już przeszkód, by ex-reprezentant Niemiec przywdział koszulkę ulubionego zespołu.

Łukasz pokazał, że słowo rzecz święta i że są większe wartości niż pieniądze. Przyjmując ofertę Górnika zrezygnował z propozycji z klubów meksykańskich i arabskich, gdzie zarobiłby pięć razy więcej niż w Polsce. O czym poinformował przyjaźniący się z piłkarzem red. Piotr Koźmiński z portalu WP Sportowefakty.pl.

Od kołyski, aż po grób

Skąd w ogóle wzięła się ta miłość Podolskiego do Górnika? To zasługa ojca futbolisty, Waldemara. Podolski senior, sam grał w piłkę w śląskich klubach min. w Szombierkach Bytom, ROW-Rybnik i Górniku Knurów. Ale jego serce biło dla innego Górnika, tego z Zabrza. Podolscy wywodzą się z Gliwic, miasta niemal połączonego (jak to z graniczącymi ze sobą miejscowościami na Śląsku bywa) z Zabrzem. Kiedy tylko mógł pan Waldemar z trybun kibicował „biało – niebiesko czerwonym. Przywiązanie do klubowych barw nie wygasło nawet wtedy, gdy Podolscy w 1987 roku w pogoni za lepszym życiem wyjechali do Niemiec. Łukasz miał wtedy zaledwie 2 lata. Ale chłopiec rósł, a wraz z nim rosła miłość do Górnika. Dbał o to tata, który opowiadał malcowi o wielkich meczach z udziałem Włodzimierza Lubańskiego, Stanisława Oślizły czy Jana Banasia. Chłopiec chłonął te historie jak gąbka. Wymarzył sobie, że będzie piłkarzem jak ojciec, a gole będzie zdobywał z równie dużą łatwością co Lubański.

- Miałem osiem lat, kiedy w Bergheim, miejscowości, w której mieszkaliśmy, odbywał się festyn piłkarski. Przyjechała zawodowa drużyna, która miała rozegrać mecz z zespołem złożonym z mieszkańców miasteczka. Nie mogliśmy się doczekać tego spotkania. Dla mnie i chłopaków z osiedla piłka była całym życiem. Graliśmy każdego dnia do zmroku. Każdy chciał zostać profesjonalnym piłkarzem – opowiadał w swojej biografii "Nie poddawaj się! Lukas Podolski. Autobiografia. Dlaczego talent to zaledwie początek".

Nigdy nie zapomniał o Polsce

Podolski, w przeciwieństwie choćby do innego gwiazdora kadry Niemiec, pochodzącego z Opola Miroslava Klose, nigdy nie wstydził się swoich korzeni. Więcej, był dumny, że jest Polakiem. Kiedy podczas mistrzostw Europy w 2008 roku strzelił dwa gole dla Niemiec w meczu z Biało – Czerwonymi, to nie okazywał radości, a po spotkaniu paradował po boisku w koszulce reprezentacji Polski, którą otrzymał od jednego z rywali. Jego żoną jest oczywiście Polka – pochodząca z Legnicy kosmetyczka Monika Puchalski. Ślub cywilny wzięli w 2011 roku w Niemczech, a cywilny w tym samym roku w Kamionnej koło Łochowa. Mają dwoje dzieci – Mayę i Louisa.

W 2004 roku był nawet temat gry Łukasza w reprezentacji Polski, ale ostatecznie do konkretnych rozmów piłkarza z PZPN nie doszło. I w tej intencji Niemcy powinni dać na Mszę Świętą, bo Podolski został jednym z najlepszych napastników ich drużyny narodowej. W 130 meczach zdobył dla Mannschaftu. Jest mistrzem świata z 2014 roku, srebrnym (2006) i brązowym (2010) medalistą mundialu oraz wicemistrzem (2008) i dwukrotnym brązowym medalistą (2012, 2016) mistrzostw Europy. Grał w najlepszych klubach Europy – Bayernie Monachium Arsenalu Londyn czy Interze Mediolan, a do wielkiej kariery startował w 1. FC Koeln.

Pił zamiast grać

Podolski będzie drugim reprezentantem Niemiec, który zagra w Ekstraklasie. W 1997 roku 8 spotkań w barwach Widzewa zaliczył Urlich Borowka, który jednak zamiast podbijać polskie boiska, koncentrował się na strzelaniu kolejnych setek w łódzkich knajpach. Na szczęście po wyjeździe z Polski przeszedł długotrwałe leczenie odwykowe i dziś wiedzie spokojne życie abstynenta.

Podolskiemu choroba alkoholowa nie grozi. Ma dwa nałogi – rodzinę i Górnika.

Piotr Dobrowolski

Czytaj dalej:

Łukasz Podolski w Górniku Zabrze. Czy „Poldi” wciąż ma talent?

Koniec marzeń o zwycięstwie. Iga Świątek odpada z Wimbledonu

Tusk zamienił "haratanie w gałę" na bieganie. A jaki sport uprawiają inni znani politycy?

Ruszył wyścig o spadek po Bońku. Kto zostanie nowym prezesem PZPN?

Sensacja! Lukas Podolski w polskim klubie?

Komentarze

Inne tematy w dziale Sport