Kontrowersje wokół biegaczki z Namibii. Fot.: PAP
Kontrowersje wokół biegaczki z Namibii. Fot.: PAP

Testosteron jak u mężczyzny, a biega z kobietami. Polski lekkoatleta apeluje o badania

Redakcja Redakcja Igrzyska w Tokio Obserwuj temat Obserwuj notkę 30
Christine Mboma awansowała do finału biegu na 200 m na Igrzyskach Olimpijskich w Tokio. 18-latka z Namibii ustanowiła przy tym rekord świata juniorek. Zdaniem byłego polskiego lekkoatlety, jej rywalizacja z kobietami jest jednak niesprawiedliwa.

Mboma na Igrzyskach w Tokio miała początkowo wystąpić na dystansie 400 m, ale zabroniono jej tego ze względu na zbyt duży poziom testosteronu w organizmie. Zdaniem byłego reprezentanta Polski w lekkiej atletyce Marcina Urbasia, dopuszczenie jej do rywalizacji z paniami na krótszym dystansie ze względu na mniejsze restrykcje względem stężenia hormonów , to "jawna i bezczelna niesprawiedliwość".

Przewaga testosteronu

Urbaś - wicemistrz Europy z 2002 roku w sztafecie 4x100 m i halowy mistrz Starego Kontynentu z 2002 roku w biegu na 200 m - odniósł się do sprawy w emocjonalnym wpisie na Facebooku (ZOBACZ).

Obecny ekspert telewizyjny i komentator lekkoatletyki zauważył, jak sam napisał, "ogromny problem", ponieważ Mboma ma znacznie większy poziom testosteronu od swoich rywalek. Pozwalają jednak na to skonstruowane przepisy MKOl.

"Nie byłoby w tym nic nietuzinkowego, gdyby według badań WA, Mboma nie była chromosomalnym mężczyzną, mając ponadnormatywny poziom testosteronu - mimo tego MKOI zezwala jej na występ w Igrzyskach Olimpijskich, klasyfikując ją z kobietami" - napisał Urbaś. I zaapelował: "Poproszę o dokładne badania Mbomy, żebyśmy byli pewni, że jest kobietą, a jeśli jest - należałoby zastosować kurację obniżającą poziom testosteronu, a do tego czasu do jasnej cholery nie pozwolić jej na rywalizację w tak niezdrowej atmosferze".

Czytaj także:

"Władze nic z tym nie robią"

W 2016 roku na Letnich Igrzyskach Olimpijskich w brazylijskim Rio kontrowersje również wzbudzały zawodniczki dopuszczone do startu - w tym przypadku na 800 m. Rozgoryczenie nie kryła wówczas piąta na mecie reprezentantka Polski Joanna Jóźwik. Polka według kibiców i ekspertów mogła być wtedy nawet druga, gdyby organizatorzy zawodów bardziej restrykcyjnie podchodzili do badania poziomu testosteronu u biegaczek.

"Trzy zawodniczki, które były na podium wzbudzają bardzo dużo kontrowersji. (...) Nie ukrywam, że dla mnie to też jest trochę dziwne, że władze nic z tym nie robią. Koleżanki mają po prostu bardzo wysoki poziom testosteronu, podobny do męskiego, dlatego wyglądają jak wyglądają i biegają tak jak biegają - komentowała Jóźwik.

DS

Polecamy:

Komentarze

Inne tematy w dziale Sport