Hubert Hurkacz. fot. PAP/EPA/ALESSANDRO DI MARCO
Hubert Hurkacz. fot. PAP/EPA/ALESSANDRO DI MARCO

Przegrana Hurkacza na elitarnym turnieju. "Było blisko, mogę grać lepiej"

Redakcja Redakcja Tenis Obserwuj temat Obserwuj notkę 16
Hubert Hurkacz po przegranej z Rosjaninem Daniiłem Miedwiediewem 7:6 (7-5), 3:6, 4:6 w swoim pierwszym meczu grupowym turnieju ATP Finals ocenił, że nie najlepiej returnował tego dnia. "A przy jego serwisie margines błędu jest mniejszy" - zaznaczył polski tenisista.

Hurkacz zaczął od porażki z Miedwiediewem

Hubert Hurkacz od porażki zaczął debiutancki występ w turnieju ATP Finals w Turynie. Polski tenisista w pierwszym meczu grupowym kończącej sezon imprezy masters przegrał z broniącym tytułu wiceliderem światowego rankingu Rosjaninem Daniiłem Miedwiediewem 7:6 (7-5), 3:6, 4:6.

Rozstawiony z numerem siódmym wrocławianin musiał uznać wyższość będącego faworytem gracza z Moskwy (2.), ale po raz kolejny potwierdził, że nie jest dla niego łatwym rywalem.

Atutem obu tenisowych "wieżowców" (Polak mierzy 196 cm, a Rosjanin jest wyższy o dwa centymetry) jest serwis i w pierwszym secie obaj skutecznie pilnowali własnego podania, w efekcie czego nie doszło nawet do żadnego "break pointa". Nie brakło też jednak dłuższych, efektownych wymian. W tie-breaku przy okazji kilku z nich Hurkacz postawił na ofensywę - zaczął chodzić do siatki i przyniosło mu to efekt w postaci prowadzenia 5-2. Miedwiediew zmniejszył potem stratę do 5-6, ale po jego autowym zagraniu, które potwierdziła wideoweryfikacja, Polak zapisał tę partię na swoim koncie.

Od drugiej Rosjanin wspiął się na jeszcze wyższym poziom. Jego kolejne potężne i precyzyjne serwisy robiły wrażenie nie tylko na rywalu, ale i na zasiadających na trybunach Pala Alpitour kibicach. A kiedy Polakowi udawało się odebrać piłkę, to przeważnie szybko kończył akcję przy kolejnej okazji. Triumfator tegorocznej edycji wielkoszlemowego US Open odskoczył na 3:0 i to ustawiło przebieg tej odsłony. Hurkacz, który w tym roku dotarł do półfinału Wimbledonu, w dziewiątym gemie obronił jeszcze dwie piłki setowe, ale przy kolejnej spasował.

W decydującej partii kluczowe okazało się przełamanie, którym faworyt popisał się zaraz na początku. Potem Polak już nie dał rywalowi okazji na przełamanie, ale jednocześnie sam również nie miał na to szansy.

Wicelider światowej listy wygrał 83 procent akcji po swoim pierwszym podaniu i posłał 15 asów. Dziewiąty w tym zestawieniu wrocławianin miał 79 procent skuteczności i 12 asów.

Zawodnik z Moskwy wygrał 23 ze swoich ostatnich 26 meczów, z czego 19 w dwóch setach.

Oba wcześniejsze pojedynki 24-letniego Hurkacza ze starszym o rok Miedwiediewem były bardzo zacięte. Polak niespodziewanie pokonał Rosjanina w lipcu w pięciu setach w 1/8 finału Wimbledonu. Gracz z Moskwy zrewanżował mu się już w sierpniu w ćwierćfinale turnieju ATP w Toronto. Nie przyszło mu to jednak łatwo - zwyciężył w trzech partiach, z czego obie wygrane przez niego zakończyły się tie-breakiem.

Czytaj też:Coming out to nie samobój, czyli gej w sportowej szatni

Hurkacz: przy serwisie Miedwiediewa jest mniejszy margines błędu

Przez całe spotkanie będący wiceliderem światowego rankingu Miedwiediew nie dał dziewiątemu w tym zestawieniu Hurkaczowi ani jednej okazji na przełamanie. Wrocławianin, którego atutem również jest serwis, dwukrotnie w niedzielę w Turynie stracił podanie - raz w drugiej partii i raz w trzeciej - i to przesądziło o jego porażce z obrońcą tytułu.

"Daniił jest niesamowitym zawodnikiem i świetnie spisuje się przez cały mecz. Nie ma słabych momentów w jego grze i to sprawia, że jest tak trudnym rywalem" - ocenił debiutujący w kończącej sezon imprezie masters Polak podczas konferencji prasowej.

Przyznał, że generalnie on również zaprezentował się dobrze, ale nie był w pełni usatysfakcjonowany.

"Myślę, że mogę grać jeszcze lepiej. Było blisko, zabrakło trochę lepszego returnu. Daniił super dziś serwował, precyzyjnie trafiał. A ja zanotowałem kilka błędów z przodu, których nie chciałbym zrobić. W meczach z tymi najlepszymi zawodnikami różnica jest o włos. Trzeba grać na bardzo wysokim poziomie przez cały czas. Gdy przeciwnik serwuje tak jak Rosjanin, to jeśli zepsuje się te kilka returnów, które się ma na rakiecie, to gemy szybko uciekają. Margines błędu jest więc mniejszy" - podkreślił.

Miedwiediew po meczu ocenił, że spotkanie toczyło się tak szybko, a akcje były przeważnie tak krótkie, że nie było czasu się nacieszyć samą grą.

"Sądzę, że to kwestia przyzwyczajenia się do nawierzchni oraz fakt, że obaj dobrze serwujemy. Dziś chyba obaj nie returnowaliśmy tak jak byśmy tego chcieli, a na pewno ja. Więc rzeczywiście akcje były zazwyczaj krótkie, a Daniił ma frajdę z dłuższych wymian" - analizował Hurkacz.

Przed kończącym sezon turniejem masters zarówno on, jak i Rosjanin wystąpili w prestiżowej imprezie rangi ATP Masters 1000 w Paryżu. Obaj przegrali w niej z liderem światowego rankingu Novakiem Djokovicem. Polak uległ Serbowi w półfinale, a zawodnik z Moskwy w meczu o tytuł.

"Tu gra jest zdecydowanie szybsza niż w stolicy Francji. Sama nawierzchnia jest może porównywalna pod tym względem, ale dużą różnicę robią piłki. Daniił serwował świetnie, ja - poza dwoma gemami - również, więc akcje rozstrzygały się szybko" - zaznaczył wrocławianin.

Na trybunach turyńskiej Pala Alpitour zasiadło sporo kibiców, głównie włoskich, którzy głośno dopingowali zawodników przez całe spotkanie.

"Atmosfera była niesamowita. Wejście na kort przy trybunach pełnych kibiców, gdzie publiczność włoska jest głośna i dopinguje świetnie, robi wrażenie" - zapewnił Polak.

Hurkacz na ATP Finals

O godz. 21 rozpocznie się drugi mecz pierwszej kolejki w Grupie Czerwonej, w którym zmierzą się Alexander Zverev (3.) i Matteo Berrettini (6.). Hurkacz we wtorek zmierzy się z zawodnikiem, który przegra tę niedzielną konfrontację Niemca z Włochem, a stawką będzie zachowanie realnych szans na awans do półfinału.

"Wciąż mam szansę na wyjście z grupy i to jest świetne. Będę więc dalej walczył i wierzył w siebie. Zawsze w siebie wierzę. Wierzę też, że mogę jeszcze poprawić kilka elementów, a moja gra cały czas będzie się rozwijała. Zarówno Matteo, jak i Sascha mają świetny serwis. Włoch gra bardziej agresywnie, jego forhend jest naprawdę super i tutaj, na szybkiej nawierzchni, na pewno będzie nim operował. Niemiec jest bardzo solidny z głębi kortu, ma świetny serwis i od wielu lat jest w ścisłej czołówce" - scharakteryzował swoich dwóch kolejnych przeciwników Hurkacz.

24-letni zawodnik zapewnił, że - mimo niedzielnej porażki - postara się zachować optymistyczne nastawienie.

"Powiedzieć samemu sobie +Ok, przegrałem ten mecz, ale trzeba pomyśleć o pozytywnych aspektach, przeanalizować, co mogłem zrobić lepiej i przygotować się na kolejne spotkanie" - podkreślił pierwszy polski singlista w męskim mastersie od 45 lat.

Czytaj dalej:



KJ

Komentarze

Inne tematy w dziale Sport