Harley Porter Harley Porter
453
BLOG

Właściwie okablowany z Chobielina

Harley Porter Harley Porter PO Obserwuj temat Obserwuj notkę 13

Nie mam pojęcia czy zawsze takim był, Czy Radek Sikorski (zastanawiam się dla czego media antyrządowe ciągle zdrabniają jego imię, jakby był małym chłopcem, czy to efebofilia ich prowadzących?!) bezczelnym kabotynem z skłonnościami do bycia wulgarnym, aroganckim, a jednocześnie infantylnym, stał się nagle, bez widocznej przyczyny, ot tak na zasadzie przekręconej, albo poluzowanej śrubki, która odpadając zakłóca działanie całego mechanizmu?  Czy też anty moralne skłonności nosił w sobie od zawsze, czekając tylko na właściwą chwilę, jak jakaś parszywa orchidea, potrzebująca takich, a nie innych warunków aby zakwitnąć?

Cały czas mam przed oczami obraz Sikorskiego jako ministra spraw zagranicznych, stojącego na małym balkoniku i popalającego jakby nigdy nic papierosa  z przedstawicielem największego wroga Polski - Rosji Siergiejem Ławrowem. Obaj panowie sprawiali wrażenie dobrych kolegów, a nawet zbyt dobrych. Działo to się podczas odprawy polskich ambasadorów, na którą zaproszono Ławrowa jak, chciałoby się powiedzieć, drug druga. Rzecz niespotykana, aby wróg odwieczny, organiczny niemal brał udział w wydawaniu poleceń i instrukcji ambasadorom Najjaśniejszej Rzeczpospolitej. Nie zdziwiłbym się gdyby sam Ławrow czuł się jak  Repnin, carski ambasador, wydający rozkazy i łajający za opiszałość w ich wykonywania samego Jana Stanisława Poniatowskiego wtedy, wstyd powiedzieć, króla Polski.

Co mnie uderzyło w tym obrazie? Wrażenie "dogadania", jak gdy by obaj panowie grali określoną rolę, nie role w liczbie mnogiej, ale jedną, naznaczoną przez jednego reżysera. I wcale nie chodzi o to, że Sikorski brał jurgielt od dzisiejszego odpowiednika carycy i był w stosunku do niego dyspozycyjny. Z pewnością nic takiego nie miało miejsca(?!). ale tylko dla tego, że nie musiało! Sikorski sam siebie i podległy sobie urząd stawiał w pozycji lennika, jakby nie widząc sensu w obronie  polskiej racji stanu, jak gdyby wszystkie karty były już rozdane, a on z Ławrowem grali tylko określoną rolę w teatrze pacynek. Jeśli można powiedzieś coś w obronie Sikorskiego, to jedynie to, że jego pryncypał Tusk ustanowił wzorzec owej prorosyjskiej uległości, gdy w obecności Putina, podczas uroczystości obchodów rocznicy wybuchu Drugiej Wojny Światowei śmiał się z patriotycznego Przemówienia ówczesnego Prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej Lecha Kaczyńskiego, gdy z Putinem szeptali sobie na uszko podczas przechadzki po molo i gdy oddał w łapy Rosjan śledztwo w sprawie Tragedii Smoleńskiej - on Tusk, nie na darmo zwany przez Rosjan "naszym człowiekiem w Warszawie".

Ot wzorzec, metryca, szablon lennych zachowań, poparty zrzeczeniem się praw do stanowienia ruchu wodnego w Zatoce Pilawskiej, próbą oddania w ręce rosyjskiej polskich Azotów, podpisanie porozumienia o współpracy polskiego i rosyjskiego wywiadu oraz pełna uległość polskiej dyplomacji w stosunku do rosyjskiej. Jest jeszcze coś, owa świadoma niemota przezwyciężenia przez Polskę statusu państwa wasalnego, nierozwijającego się z pełną dynamiką, bładzącego w rejonach obszaru, na którym rozwijają się interesy innych. Moim zdaniem owa niemota jest w pełni udziałem i świadomą robotą Tuska, a za nim Sikorskiego, który daje wyraz gdzie widzi miejsce Polski i kogo naznacza na na pana lennego w tzw hołdzie berlińskim. Wszystko w końcu staje się jasne, Polska ma się stać buforem, pasem ziemi niczyjej, zarządzanej przez uprrzywilejowaną kastę rózowych mandarynów, wyznaczonych w Berlinie i zaakceptowanych w Moskwie.

Co gorsze owa rola Sikorskiemu wcale nie przeszkadza, wystarczy to, o czym pisałem w wielu notkach - władza fasadowa, poczucie przynależności do owych mandarynów. Wystarczy nieprzyzwoicie wysoka gaża oraz jeszcze wyższe stanowisko - jakiś państwowy "mamamuszi" (Mieszczanin Szlachcicem) i ludzie, którymi można pomiatać i pałac w Chobielinie, którym można się chwalić. Jeśli do tego dodamy megalomańską durnotę połączoną z całkowitym zaprzedaniem się nowej ideologii liber - lewackiej, a do tego dołoży się, całkowity brak skrupułów, taką moralność Talleyranda, na którym, mam wrażenie Sikorski się wzoruje, mamy wzorzec właśiwego według "Radka" okablowania.

Na koniec tylko refleksja podyktowana twiterowymi wpowiedziami Sikorskiego, w tym wymianą "uprzejmości" między nim, a Ziemkiewiczem, wywiadami tego pierwszego dla telewizji wrażych Polsce, aby nabrać pewności, że za Chiny człowiek nie chciałby mieć do czynienia z kimś takim, a po nieopacznym podaniu ręki (co, na szczęście w dobie koronawirusa jest mało prawdopodobne),dłoń należałoby wyjątkowo dobrze zdezynfekować, tak jak oczy, uszy i sumienie. I pomyśleć, że to jedynie przedstawiciel tych, którzy chcieliby nami rządzić

Gniewny i staram się być sprawiedliwym.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka