Polka staje się krajem, który się stacza! Na mniej lub bardziej oficjalnych forach, tak w kontekście rosyjskiego zagrożenia militarnego jak i prób komisji europejskiej i samych Niemiec ograniczenia naszej suwerenności, coraz częściej wybrzmiewa pytanie, czy aby nie jesteśmy jedynie państwem sezonowym, niezdolnym do projekcji własnej siły i mogącym istnieć jedynie w oparciu o możnych protektorów?
Pytanie w pełni uzasadnione bowiem oprócz coraz częstrzego trzepania naszego futra przez unijne sądy, komisję europejską i bidenowskich specjalistów od ustaw medialnych oraz samego prezydenta Dudę wetującego ustawy z myślą o swojej dalszej karierze politycznej w liberalnej Europie, Polska zaczyna przypominać kraj, który nierządem stoi, gdzie sędziowie mogą robić co im się żywnie podoba, opozycji wolno bezkarnie niszczyć podwaliny państwa, różni bandyci o końskich twarzach mogą unikać prawa, a ojciec narodu, któremu rozjeżdża się partia i państwo, nie ma siły zrobić z tym porządku!
Zarzucany kiedyś Tuskowi imposybilizm dotyka teraz samego prezesa PiS, który nie umie i chyba nie chce wyrwać się ponad europejski przymus nałożenia Polsce wędzidła i jedynie pokrzykuje, że Polska nigdy na to nie pozwoli, co w kontekście faktów dokonanych, coraz bardziej Kaczyńskiego ośmiesza. Jego złoty chłopiec premier Morawiecki, za każdym razem wraca z Brukseli na tarczy, rezygnując jakby namówimy przez jakiegoś złego dybuka, z możliwości weta wrogich nam przepisów.
JW tym szaleństwie nigdy nie było metody, a Kaczyńskiego i Morawieckiego nie stać na to aby przewrócić polityczny zielony stolik i podsunąć pod nos Unii zaciśnięty kułak i wrzasnąć, że dostaną Polskę po ich trupie. Zapomnijmy także o ujarzmieniu piątej kolumny opozycji i wrogich mediów, bowiem kod demokracji mordującej polską wolność jest wryty w szare komórki Kaczyńskiego i Morawieckiego, a ci dwaj nie są w stanie wyrwać owego liberalno demokratycznego węża nawet jeśli miałaby przez niego upaść ojczyzna.
