Tatarka Tatarka
116
BLOG

Biała góra, Sobótka

Tatarka Tatarka Literatura Obserwuj temat Obserwuj notkę 10

Biel, żółć i czerń


Pod Górą Sobótką zobaczyłam kilkanaście hektarów rzepaku

Na horyzoncie kłębiły się granatowe chmury

Jechaliśmy w stronę burzy. Z każdą minutą ciemniało

A ziemia była coraz intensywniej złocista

Błyskawice wsiąkały w łany rzepaku
Granat nieba zmuszał do przemyśleń

Oparta o szybę samochodu

Z pierwszymi kroplami burzy

Wsiąkałam w słoneczną ziemię

Granatowe strugi wlewały się w me serce

Pytałam Boga dlaczego on, dlaczego…
Czerń nieba obniżała się nad żółtą ziemią

Jakby chciała przykryć

Radość pulsującą w rzepaku

On miał twarz słońca wciąż się uśmiechał, nawet gdy płakał

Czy niebo okryło się żałobą, zapłakało jak mówią żałobnicy…

Jechałam patrząc na rzepakowe słoneczko

Dopóki gradowe chmury go nie połknęły

A samochód skrył się za drugim stokiem Sobótki

Zdążyliśmy się przebić przez zapłakane miasto

Mieszkańcy nieśli do kościoła naręcze białych kwiatów. Żywych

Biel. Biel w kościele, biel na grobie aż usypała się biała Góra Sobótka


Bez zapętlenia

Słuchając zapomnianego szlagieru

Dreptałam dawnym szlakiem i nic się nie zmieniło

Inna perspektywa, a wciąż ta sama droga do nieba

Mijam pola nasiąknięte marcowym śniegiem

Błotniste niebo z prześwitami

I oziminę na pół przeciętą - ścieżką

Która nie powinna tedy się płożyć –

Bliżej, szybciej, a z wiosną zaorzą

Lubię te błotniste skróty

Wynoszę się w gąszcze, tam pewniej

Mam swoją Nić, jak Tezeusz od Ariadny

Więc pójdę tą drogą, bo w prostocie – piękno

A w prostych drogach – pewność

W zawiłych, zapętlonych sercach

Gnieździ się tylko cierpienie i obłęd


Tatarka
O mnie Tatarka

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura