Mariupol 2022
Mariupol 2022
Republikaniec Republikaniec
1132
BLOG

Czego dziś trzeba Ukrainie

Republikaniec Republikaniec Polityka Obserwuj notkę 26

„Zwycięstwo Ukrainy w wojnie z Rosją zależy od sankcji, broni i perspektywy członkostwa w Unii Europejskiej”, powiedział wczoraj szef ukraińskiego MSZ Dmytro Kułeba. Słusznie. Zaczynając od ostatniego elementu: ukraińskiemu społeczeństwu potrzebne jest wysokie morale, a do tego, oprócz patriotyzmu i uczuć żywionych coraz goręcej do bratskogo russkogo naroda, potrzebna jest nadzieja i perspektywa. Tą ostatnią może być wizja dołączenia do Europy, którą nasi wschodni sąsiedzi postrzegają dziś tak, jak my dwadzieścia lat wcześniej – jako krainę porządku, wolności i dobrobytu. Nie starajmy się im dziś odbierać tego złudzenia, jeśli wszystko pójdzie dobrze, dojrzeją tak jak dojrzeliśmy i my. Z punktu w jakim są i alternatywy, jaką stanowi putinowska odmiana nazizmu, i tak rozwiązanie nie najgorsze. Ważne, że wiedza i doświadczenie, jakie miliony Ukraińców zdobyły w ciągu ostatnich lat na Zachodzie, to znaczy przede wszystkim u nas, w Polsce, jest jedną z najpoważniejszych przyczyn skuteczności ich dzisiejszego oporu. Nie oszukujmy się – w 2014 roku Rosjanie na Krymie i w Donbasie znaleźli wielu popleczników. Teraz jest inaczej, kolaborantów niemal  nie ma, mimo nacisków, zbrodni i terroru. To nie banderowska propaganda, to okno na świat, które milionom zwykłych ludzi pokazało, że można żyć inaczej. To dlatego dziś rosyjskojęzyczny Ukrainiec z Mariupola i Charkowa strzela bez wahania  do orków z gwiazdami na czapach.


Element drugi, czyli broń. Na dziś najważniejszy – to on sprawia, że możliwe jest zatrzymanie najeźdźców, a daj Boże, ich wypędzenie z ukraińskiej ziemi. Coraz lepsza broń, ciężka artyleria, sprzęt zmechanizowany i pancerny, oby wkrótce także lotniczy. O ile Rosjanie najwyraźniej uzupełniają swoje uzbrojenie z coraz starszych zapasów, a z produkcją nowoczesnej, opartej o importowane komponenty idzie im źle, o tyle Ukraińcy otrzymują sprzęt coraz nowszej generacji. Rozwierające się w ten sposób nożyce jakości zrównoważą i przeważą ruską przewagę liczebną. Zachód zupełnie już nie kryje się z tym, że dostarcza też na bieżąco najpotężniejszej broni, jaką jest informacja. Nietrudno pojąć, w jaki sposób Ukraińcy z taką precyzją wiedzieli, gdzie aktualnie pływa „Moskwa”, gdzie nad Donbasem leci samolot ze spadochroniarzami, w jakiej norze siedzi Szef Sztabu Niepobiedimoj generał Gierasimow.


Wreszcie trzeci, czyli sankcje. W dłuższej perspektywie, najistotniejszy. Nie zamykajmy oczu, potencjał Rosji nie jest mały. Na dewastowanie Ukrainy starczy go na długo, a to ruskie wojska okupują Chersoń, a nie ukraińskie stoją pod Rostowem. Putin może próbować wlec tę wojnę, jak to robi od 2014 roku licząc na wyczerpanie przeciwnika. Analitycy twierdzą, że ukraińska gospodarka skurczy się w tym roku o 40-50%, drogi zaopatrzeniowe wiodą tylko z zachodu. Bez pomocy i przełamania sytuacji kiedyś przyjdzie zmęczenie. Dlatego tak ważne jest ustawienie wokół Rosji jak najszybciej, i jak najbardziej szczelnego płotu, wokół którego muszą nieustannie biegać stada najbardziej złych dobermanów. Odcięcie zbrodniczego reżimu od światowego obiegu gospodarczego może wolniej niż byśmy chcieli, ale skutecznie osłabi zagrażającego światu gada i powyrywa mu zęby. Straszenie atomowym jadem niech sobie Ławrow zachowa dla swoich Buriatów. Nie on jeden ma takie zabawki, a jak się wydaje, po Buczy nastąpił na Zachodzie mentalny przełom, którego skutkiem, oby trwałym, jest lepsze zrozumienie istoty uścielonego wokół Uralu złośliwego nowotworu, który posiadając ogromne terytorium i naturalne zasoby nijak nie potrafi z nich stworzyć miejsca do dobrego, spokojnego i cywilizowanego życia. Musi napadać, kraść, mordować. Taka już jego natura, jak skorpiona ze znanej bajki.


Najbardziej istotnym czynnikiem nowej świadomości wydaje się szerokie rozprzestrzenienie wiedzy o wyczynach hordy (bo trudno używać tu słowa armia) rosyjskiej, utrudniające „konserwatywnym” w swoich pojęciach o Rosji i często skorumpowanym przez nią elitom europejskim upragniony powrót w dawne tory współistnienia, zrozumienia, niedrażnienia i współpracy. Racje wschodnich Europejczyków dotąd pomijane i ośmieszane,  szkoda że w tak tragicznych okolicznościach, wreszcie się przebijają. Dlatego tak cenna i ważna jest dziś świetna ukraińska polityka informacyjna, tak istotne są akcje Mateusza Morawieckiego, zwłaszcza na szczególnie trudnym niemieckim terenie, a już na wagę złota jest w Berlinie ambasador Melnyk, który do wygładzania dyplomacją swoich wypowiedzi wagi nie przywiązuje.
Głównym i najbardziej zaangażowanym sojusznikiem na Zachodzie pozostają Anglosasi. Po opuszczeniu UE przez Wielką Brytanię jej zbliżenie i uzgadniane stanowisk z USA pozwala na traktowanie ich polityk jako jednego bloku wewnątrz NATO. Oni najszybciej zrozumieli, jak wielkie i bliskie jest rosyjskie niebezpieczeństwo, niestety podkreślić trzeba uruchomione na własne życzenie. Katastrofalne błędy ekipy Bidena z pierwszych miesięcy władzy, wynikające z niewłaściwej oceny sytuacji, z całą pewnością przyspieszyły wybuch tej wojny. Skoncentrowana na rywalizacji z Chinami polityka skrócenia frontów poprzez rezygnację z Afganistanu i próba delegowania na Niemcy bieżącego zarządzania Europą, a za ich pośrednictwem przyciągnięcia Rosji do antychińskiej współpracy legła w gruzach. Putin uznając, że doczekał się wreszcie przełomowego osłabienia Ameryki postanowił realizować inny scenariusz – budowy wraz z Niemcami euroazjatyckiego imperium od Lizbony po Władywostok, w którym dla USA miejsca nie było. Szczęście w nieszczęściu, że zabrał się do tego z iście rosyjskimi umiejętnościami i wdziękiem, a jeszcze większe, że siły i odporność państwa i społeczeństwa Ukrainy okazały się tak potężne. Gdyby „specjalna operacja” zakończyła się tak, jak oczekiwano w Moskwie i Berlinie po trzech dniach, być  może dziś obserwowalibyśmy w bazie Ramstein nie zwołaną przez Amerykanów konferencję ustalającą podział zadań w dostarczaniu broni Ukrainie, a trwającą ewakuację ludzi i sprzętu US Army za ocean. Anglosasi nie pomagają z pobudek moralnych ani dobrego serca. Oddanie Rosji i jej sojusznikom Europy byłoby końcem ich wiarygodności i światowego imperium.  To, że robią to co robią jest w pełni zgodne z naszym interesem, i nie powinniśmy kręcić nosem nad pobudkami. Ważniejsze jest to, że co prawda ze skwaszonymi minami i w dalekim ogonie euroatlantyckiego peletonu, ale jednak ciągle w tym samym kierunku wloką się Scholz, Macron, Draghi i paru innych.


Skoro modelem postępowania Zachodu pozostaje  proxy war, tym ważniejsze staje się domknięcie sytemu sankcji. Przyciśnięcie europejskich odbiorców rosyjskiego gazu i ropy jest dziś życiową koniecznością, bo tylko tak można skutecznie i na długo odebrać Putinlandii możliwość przeprowadzania kolejnych agresji. A skoro tak, może nawet dalej idącą zmianę jej charakteru, w końcu to solidne lanie nad rzeką Lech w 955 roku zrobiło z węgierskich koczowniczych oprychów normalny naród europejski, a odebranie możliwości grabieżczych najazdów nawet szczególnie bandycki lud Tatarów Krymskich zmusiło do nauczenia się uprawy roli i innych pożytecznych zajęć.


Zglobalizowany system światowej współpracy gospodarczej musi też zostać szerzej wykorzystany do dania do zrozumienia istotnym podmiotom, takim jak Indie, że nastał czas wyboru – tania ruska ropa, czy możliwość handlu z Zachodem. Sojuszniczy Kamerun można Ruskim w geście dobrej woli odpuścić. Przed wyborem staną też, niezależnie od swoich planów, Chiny, wyraźnie zaskoczone skalą konsolidacji Zachodu. Chociaż z ich perspektywy, i europejskie zaangażowanie USA, i osłabienie Rosji całkiem złymi wieściami nie są.

Takie więc są trzy rzeczy, najbardziej potrzebne Ukrainie, i Europie. Dla zwycięstwa, czyli co najmniej zmuszenia Rosjan do cofnięcia się do linii z 24 lutego, i zamierzonej jako długotrwała,  daleko idącej izolacji Rosji, czyli kompromitacji także wewnętrznej reżimu Putina. Tylko tak można na długo odebrać Rosji możliwości napastowania sąsiadów, a więc zagwarantować pokój.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka