Tak jak można się było od paru dni spodziewać, w wyborach 1 czerwca 2025 zetrze się dwóch kandydatów Konfederacji. Rozpacz osieroconych partii osładza jednakowoż perspektywa obsadzenia Pałacu, więc chwilowa mimikra dla omamienia 15% aktywnych wyborców z I tury wydaje się kosztem do zaakceptowania. O ile jednak Nawrocki po podpisaniu cyrografu, zresztą nie tak dla niego niewygodnego, mógł się w debacie do niego nie odnosić, Trzaskowski stojąc przed trudniejszym wyborem, czekającym nań w sobotę, odreagował nerwowo aż do śmieszności. No bo skoro aż 11 razy uznał za stosowne powołać się na autorytet byłego kontrkandydata, cytując go ze dwa razy częściej niż Władysław Gomułka Lenina, to cóż mu stoi na przeszkodzie zrezygnować z wyścigu na rzecz idola?
No może tylko dlatego, że pod światłymi rządami Rafała Warszawa nie tylko jest mądra niesłychanie, najpiękniejsze ma ubranie i jak coś powie to słuchają na całym świecie. Tak więc, prowincjonalne buraki, wybierzcie wiceprzewodniczącego Platformy Obywatelskiej, a ociosze was do stołecznego poziomu. Co prawda nie wszystkim stolica PL kojarzy się z tym, co samo dobre, od sławetnej Czajki poprzez klocka sztuki, złotej kładki i Białego Domu w parku Skaryszewskim poczynając, a na czeczeńskich ochroniarzach i czyścicielach kamienic kończąc.
Ukłonów pod adesem Biejat i Hołowni jakoś zabrakło, i pewne słusznie, skoro tak skwapliwie zapędzili swój inwentarz do koalicyjnej zagrody.
Efir wszystko przyjmie, nawet łganie w żywe oczy, że Bwana Unia nie dość że czekać z workami pieniądza do dawania, to jeszcze zrezygnowała z Zielonego Ładu i paktu migracyjnego.
Trudno w przyjętej formule debaty było odnieść się do tych oczywistych kłamstw, i dużym błędem Nawrockiego było ich nie wypunktowanie. Chociaż z drugiej strony, biorąc pod uwagę zasługi rządu Morawieckiego we wciąganiu Polski w to bagno, może lepiej było śmierdzącego na obie strony materiału nie rozgrzebywać.
Trzaskowski był wyraźnie lepiej, zwłaszcza kondycyjnie przygotowany niż w poprzednich debatach, ale próby nieznośnie protekcjonalnego tonu "panie Karolu", pogardliwe bluzgi o wyborcach Brauna i telewizji Republika raczej mu zwolenników poza silnymi razem nie przyniosą. Epatowanie unijnym deszczem złota też już jest passé.
Nawrocki był wczoraj bardziej spięty i nastroszony. Nie wykorzystał wszystkich okazji, ale bronił się nieźle, a koncówka wyraźnie należała do niego. Tak że remis, ze wskazaniem. Na dodatek Rafała czeka jeszcze ciężka przeprawa dziś, a nie sądzę by wczorajsze umizgi bardzo mu w grillowaniu pomogły.
Zapewne więc w przyszłym tygodniu będziemy świadkami podłaczenia do kampanii wszelkich resursów administracyjnych, skoro już dokładnie równolegle z debatą, o godzinie 20.00 w piąteczek-piątunio rozpoczeło się policyjne przesłuchanie aministratora tarnowskiej kamienicy w sprawie palącej i koniecznej, czyli schwytania po gorących śladach dachowego Zorro. Monastario Siemoniakowi i Garcii Bodnarowi żełajem uspiechow.
Inne tematy w dziale Polityka