Do wczoraj za niedoścignionego mistrza politycznego kłamstwa i maestro krętactwa uważałem Donalda Tuska, i nie jestem w tej ocenie bynajmniej odosobniony. Premier aktualnego rządu w Polsce na opinię taką pracował długo i skutecznie. Szkoda czasu i miejsca w tekście, by przypominać chociażby część jego największych, i tak powszechnie znanych, osiągnięć w tym zakresie.
Od wczorajszego wieczora jednak uważam, że mistrz został zdetronizowany przez arcymistrza. Rafał Trzaskowski rulez! Takiej wirtuozerii w mieszaniu wygodnych faktów, interpretacji, promocji własnych przekonań przedstawianych jako objawienia i nade wszystko ordynarnych łgarstw z żywe oczy, z pełnym spokojem i przekonującym uśmiechem nie widziały jeszcze nigdy oczy moje. Niestety nie obejrzałem na żywo całości (złośliwość materii, czyli nagłe zawieszenie się kompa - pierwszy raz zrobił mi coś takiego, może i on nie wytrzymał), ale chyba odżałuję nieco czasu na powtórkę. Facet który z takim przekonaniem potrafi 15 minut gadać o odejściu przez UE/Komisję Europejską od założeń zielonego ładu i przedstawiać jej drugorzędne, propagandowe, a co najistotniejsze - czasowe ustępstwa wobec objawów społecznego niezadowolenia, ROZWAŻANE, ale bynajmniej nie wprowadzone jako istotny przełom, zasługuje na miano Arcyłgarza. Podobnie jak przedstawianie nieśmiałego przebąkiwania Ursuli von der Leyen o potrzebie deregulacji dyrektywodawstwa gospodarczego jako dokonanej i istotnej zmiany unijnej polityki.
Nie było to bynajmniej jego jedyne osiągnięcie w tej konkurencji. Ktoś kto rzeczywiście uwierzy w brak wiedzy kandydata PO o kulisach afery hejterskiej z Akcją Demokracją w roli głównej tudzież zarządzanu Facebookowym kontem "Rafał Trzaskowski", jest większym naiwniakiem od Kubusia Puchatka.
Powyższe uwagi wcale nie świadczą o braku uznania dla RT. To, co jest oczywiste i łatwe go wychwycenia jako oczywiste kłamstwo dla osoby interesującej się polityką na co dzień i dobrze zorientowanej w niuansach, dla szerokiego ogółu niekoniecznie musi być zauważalne. Ukazujący się jako pewny siebie i gładko mówiący osobnik może skutecznie przekonywać.
Trzaskowski przyszedł wczoraj po raz piewszy w tej kampanii na teren nie w 100% przyjazny, znakomicie przygotowany, i z całą pewnością dla znacznej liczby widzów wypadł wręcz świetnie. Mówił gładko, składnie, w sposób przekonujący bronił swoich dokonań i przekonań, nie dał się ani razu zbić z tropu. Nawet wtedy, gdy rozmówca usiłował wykazać jego niekonsekwencje i mijanie się z prawdą. Wyszedł z tej debaty jako zwycięzca, umocnił swoich zwolenników, a niewykluczone że przekonał do siebie nowych. Nie sądzę, by było to wielu z wyborców Mentzena z poprzedniej niedzieli, ale iluś takich z całą pewnością będzie. Oraz takich,którzy wpierwszej turze nie głosowali, a jeszcze zastanawiają się nad drugą. A sondaże mówią - na żyletki.
Na tym tle Sławomir Mentzen zaprezentował się znowu, jak zresztą wiele razy w bezpośrednch rozmowach z potrafiącymi utrzymać pewność siebie przeciwnikami (przypomnijcie sobie rozmowę z Ryszardem Petru w RMF) - słabiutko. Naiwnie pozwolił na skrócenie dystansu i wykorzystanie przyjaznej atmosfery rozmowy do skierowania jej na tory platformerskiej narracji, a jego zbyt łagodne próby zwracania uwagi na wielokrotne rozmijanie się z prawdą, logiką i niekonsekwencje w działaniu zostały skutecznie utopione słowotokiem rozmówcy. Co zresztą natychmiast prawidłowo ocenił w Kanale Zero Krzysztof Bosak, z widocznym trudem hamując wściekłość w komentarzu do rozmowy na gorąco, tuż po jej zakończeniu. Trudno mu się dziwić, w czasie wyborczej polaryzacji takie okazanie słabości i dopuszczenie do bezkarnego zakwestionowania na własnym terenie przez przeciwnika licznych ważnych dla wyborców Konfederacji wartości, może po raz kolejny odpalić tak dobrze znany środowisku konserwatywnych liberałów protokół 3%.
Wisienką na torcie platformerskiej PR-owej sprawności stała się wizyta Sikorskiego i Trzaskowskiego w pubie Mentzena, z natychmiast opublikowaną fotorelacją. Nie ma co ukrywać, wiceprzewodniczący Platformy zwiększył wczoraj swoje szanse na wyborczy sukces.
Inne tematy w dziale Polityka