Starosta Melsztyński Starosta Melsztyński
1107
BLOG

Symbolika krzyża

Starosta Melsztyński Starosta Melsztyński Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 32

Znów, za sprawą opinii ekspertów, którzy wydali tajemniczy wyrok - co prawda został powieszony w sali sejmowej bezprawnie, ale równie bezprawne byłoby usunięcie go - wraca sprawa krzyża w Sejmie i ogólniej w urzędach i instytucjach publicznych.

Obrońcy krzyży z rozbrajającą hipokryzją udają, że krzyż, niewinne dwa patyki, to symbol ich żarliwej wiary i przedmiot kultu religijnego.  Obawiam się jednak, że do  petenta, który na widok zawieszonego na ścianie urzędu krzyża buchnąłby na kolana i zaczął sie modlić, siarczyście przy tym waląc się w piersi, wezwanoby ekipę w białych fartuchach, a jeśli nawet nie, to pacjent       wyznawca stałby się obiektem niedwuznacznyh uśmieszków, pukania się w głowę i przedmiotem biurowych pogaduszek przy herbatce na długie miesiące.

Nie uklęknie też przed sejmowym krzyżem cała Wysoka Izba. I ci szczerze wierzący w sercu, i ci wierzący na pokaz zdają sobie sprawę z niestosowności zmiany sali sejmowej w salę modłów i ostentacyjnego celebrowania obrzędów religijnych.

Krzyż wieszany tu i tam publicznie, w miejscach nie będących azylami religijności ma pełnić zupełnie inną funkcję - ma symbolicznie poświadczać dominację jednej religii i jej wyznawców nad pozostałą częścią społeczeństwa.

To przejaw przemocy symbolicznej, nietrudny do zidentyfikowania i opisania. Przecież podobnej przemocy i podobnego użytku symboli Polacy doświadczają w przestrzeni publicznej od lat ponad sześćdziesięciu. Symbole się zmieniają, cel pozostaje ten sam: pokazać, kto ma władzę, siłę i moc do narzucania, już nie symbolicznych, praw i regulacji.

Krzyż dzisiaj pełni tę samą funkcję co dwadzieścia kilka lat temu np pomniki Lenina. Trzeba zreszta przyznać ówczesnym rządzącym, że o ile przemoc i opresja rzeczywista była jedną z głównych metod sprawowania władzy, to przemoc symboliczna była dawkowana oszczędniej, niż dzisiejsze krzyże: jakiś Lenin w Poroninie, inny Lenin w Nowej Hucie, ileś tam półbiustów w instytucjach kultu, których zresztą nie odwiedzałem, więc tak naprawdę nie wiem.

Zresztą, po chwili namysłu wycofuję tezę z poprzedniego akapitu - symbolika była powszechna i nachalna: pomniki braterstwa, nazwy ulic, którym dawano imiona komunistycznych świętych, flagi, transparenty, wielki sterowniczy. Jak szybko wszystek ten odpustowo-ideologiczny wystrój udało mi sie zapomnieć i wyrzucić z pamięci. Może dlatego, że w latach młodzieńczych patrzyłem na co innego.

Przemoc symboliczna bywa trudna do zniesienia, a skoro brak było sił do walki z realną dominacją partii komunistycznej to można było wyładować frustrację na przedmiotach kultu narzuconej władzy.

Zamach na pomnik Lenina był więc protestem po równi symbolicznym i realnym - miał na celu usunąć z przestrzeni publicznej symbol znienawidzonej władzy a jednocześnie pokazać tej władzy, że pełna kontrola wymyka jej się z rąk, że wbrew propagandzie (tez rodzaj symbolicznej przemocy) istnieje opozycja, odrzucająca jej symboliczną legitymację.

Władza z kolei potraktowała zamach, do którego nie doszło w roku 1970 w Poroninie, jako zamach na same podstawy systemu komunistycznego, a na uczestnikach planowanego zamachu mściła się w sposób okrutny.

Drugi zamach, na pomnik w Nowej Hucie, utrącił Leninowi piętę. Tym razem nie udało się wykryć sprawców.

Nie wydaje sie wam zresztą, że tytułowy, gigantyczny miś z kultowego filmu Barei to w rzeczywistości symbol symbolu, absurdalny wypchany, pluszowy Lenin, któremu co prawda nie pięta, ale "Oczko mu się odlepiło. Temu misiu."? Czy film z różowym królikiem symbolizującym wiadomo kogo mógłby zdobyć status kultowy w dzisiejszej Polsce?

Nic dziwnego, że Polacy odreagowywali się na symbolach przemocy, gdy już tylko mogli. Pomniki, nazwy ulic i wszystko co im przypominało niedawne upokorzenie i niewolę było niszczone. Aż obrócił się czas i inne sprawy zaczęły zajmować ich umysły, a wymazywaniem przeszłości zajęli się fanatycy, nawiedzeńcy i polityczni szachraje. Dobitnym dowodem zmiany nastawienia jest sentyment dużej części warszawiaków do pomnika Braci Śpiących. Bronią go, bo stał sie symbolem tego szczególnego miejsca na Pradze, pod tym pomnikiem umiawiali się na randki, przesiadali z pociągów dojeżdżających z podwarszawskich miejsowości do autobusów i tramwajów rozwożących ich do miejsc pracy w Warszawie. Pozbawione punktu orientacyjnego miejsce straci część swojej silnej identyczności, ot stanie się rozdrożami, po których hula wiatr.

Rzecz w tym, że komunistyczna przemoc symboliczna przestała być groźna i walka z nią straciła sens 20 lat temu. Kto chciał, ten się załapał, kto tchórzył wtedy próbuje nadrobić dzisiejszym bohaterstwem.

Wracając do dyskusji o krzyżu.

Przewaga jest po stronie bojowników krzyża. Tym razem to nie uzurpacyjna władza bowiem dokonuje symbolicznego oznaczania rewirów, ale mniej lub bardziej oddolne inicjatywy, w jakis sposób, choć nie w pełni reprezentując większość społeczeństwa.

A społeczeństwo stoi w rozkroku poznawczym. Z jednej strony nie podoba mu się instrumentalne wykorzystywanie symboli religijnych do zaznaczania dominacji i okładanie nimi przeciwników ideologicznych, z drugiej szacunek do symboli religijnych powoduje, że mają one szczególną ochronę. Nawet wśród hierarchów nie ma zgody - niektórzy się gorszą, gdy krzyża używa sie jako broni zaczepnej, inni nie mają nic przeciwko waleniu po głowie bezbożników czym w rękę wpadnie.

I w tym świetle jasna się staje ekspertyza, przywołana na początku wpisu. Nieładnie się stało, że został powieszony w miejscu świeckim, ale skoro już wisi, to świętego nie ruszać.

Jakie będą dalsze losy wojny o krzyż?

Nie ma powodów, dla których Polska nie miałaby pójść drogą sekularyzacji, jaka była udziałem innych, niegdyś ultrakatolickich, krajów Europy. Za przyczyną komunizmu proces ten został w Polsce zatrzymany, Kościół Katolicki miał po upadku komunizmu bardzo dobrą opinię, którą w dużej części udało mu się w krótkim czasie zszargać.

A gdy i realna dominacja katolicyzmu w Polsce zacznie słabnąć osłabnie i opór przeciwko krzyżówi, aż stanie się on nikomu nie wadzącym gadżetem z przeszłości.  Tak jak święty Mikołaj od promocji coca-coli. .

 

Patriotyzm jest ostatnim schronieniem szubrawców. Samuel Johnson    

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (32)

Inne tematy w dziale Kultura