I znów bezbożnik dostał Nagrodę Nobla, za odkrycie bozonu, wbrew wyraźnie wyrażonej, ateistycznej woli odkrywcy nazwanego "boską cząstką" (God albo podobno goddamn particle). Higgs nie chce by tak nazywano jego odkrycie ze względu na obawy, że sformułowanie mogłoby urazić osoby wierzące.
Moje rozumienie fizyki zatrzymało się na poziomie elektronów i protonów (czyli takich mniejszych i większych twardych ziarenek, które wokół siebie krążą) a wszystko co ponad to jest, jest od Szatana.
Dlatego życzyłbym sobie, by kolejna Nagroda Nobla przypadła kreacjonistom. Ich teorie są w miarę zrozumiałe, a to, co niezrozumiałe upycha się cudami, zjawiskamim niewytłumaczalnymi i wolą boską. Przecież bardziej do wyobraźni przemawia istnienie brodatego faceta doklejającego małpie ogon niż wyczekiwanie przez milion lat, by małpie ten ogon lub jego brak wyewoluował - tego się zresztą nie da nawet napisac.
Inne tematy w dziale Technologie