Tak akurat wczoraj mi się napisało, że prof Binienda mógł zrobić rzetelną i odpowiadającą prawdzie symulację o właściwych danych wejściowych, w której:
samolot nie macha skrzydłami, niczym lądujący albatros z filmu Disneya, a brzoza, nim wyda ostatnie tchnienie, pruje złamanym kikutem pnia poszycie skrzydła od dołu, w ostatnim akcie tragicznej zemsty
To miał być niby tylko taki żarcik, ale nagle okazało się prawdą. Na ślad naprowadził mnie komentujący pod poprzednim wpisem Julian Arden a potem dobrzy ludzie wskazali ścieżkę przez wąwóz ciemności i nagle olśnienie. Jest prawdziwa symulacja profesora Biniendy, prezentowana przez samego Antoniego Macierewicza, na jednym z pokazów. Brzoza pruje poszycie skrzydła aż miło, a żebyśmy tego nie przegapili nanosekundowa przebitka powtarza się kilkakrotnie w trakcie pokazu.
Podejrzewam atak hakerski.
Ja z kolei chcę zaprezentować własną teorię zamachu i wybuchu. W poniedziałek bowiem Arek postanowił podgrzać przestudzoną kawę. Nalał do kubka, wstawił do mikro, włączył na dziesięć minut i wyszedł z kuchni - na swoje szczęście, bo wybuch wysadził drzwiczki mikrofalówki, rozpryskując wrzątek w promieniu kilkudziesięciu centymetrów.
Więc ja mam takie pytanie - czy którakolwiek z komisji sprawdzała, czy wśród resztek na miejscu katastrofy nie było fragmentów chińskiego termosu z herbatą?
Obiecałem, że zamieszczę zdjęcie z google maps pokazujące moją, hm, posiadłość. Niniejszym spełniam obietnicę. A wy se teraz analizujcie co to te białe plamy po lewej strony. Przysięgam, sam nie wiem, To coś w środku to kawałek dachu ledwo widoczny wśród drzew. Ale jeśli ktoś ma ciekawszą propozycję interpretacji, proszę się nie krępować.
PS. Pierwszy zamieścił i skomentował w S24 prezentację nieoceniony Ford Prefect.
Inne tematy w dziale Polityka