Starosta Melsztyński Starosta Melsztyński
820
BLOG

Czy Jarosław Kaczyński zostanie ministrem spraw zagranicznych w rządzie Szydło?

Starosta Melsztyński Starosta Melsztyński Polityka Obserwuj notkę 28

Cyrkuluje ostatnio lista, rzekomo pochodząca z samego centrum PiS, o spodziewanych mianowaniach w ewentualnym rządzie formowanym przez Beatę Szydło po wyborach 25 października, które, jak wskazują na to wszystkie badania opinii publicznej, prawdopodobnie wygra partia Jarosława Kaczyńskiego.

On sam, niekwestionowany przywódca opozycji, nie znalazł dla siebie miejsca w gabinecie, zadowalając się działaniami zakulisowymi i ustalaniem strategii poza zasięgiem wścibskich dziennikarzy i zainteresowaniem opinii publicznej. To niewątpliwie wielka strata dla PiS gdy jej charyzmatyczny przywódca usuwa się w dzień. Co by nie mówić o Jarosławie Kaczyńskim posiada on niesłychaną zdolność ustawiania agendy politycznej i formułowania problemów, bardziej, niż którykolwiek inny z polskich polityków. Jest, mimo słabości techniki, fascynującym mówcą o wielkim talencie oratorskim, choć swoje przemówienia wygłasza monotonnym, skrzekliwym głosem to hipnoryzuje słuchaczy stylem i rozmachem wypowiedzi. Jego nieczęste wystąpienia publiczne przyciągają słuchaczy. W tym kunszcie nikt mu w Polsce nie dorównuje, jedynie nieobecny Donald Tusk potrafił czarować audiencję swym urokiem wiecznego chłopca i potrafił z Jarosławem polemizować na równych warunkach.

Z drugiej strony znany jest z braku zainteresowania dla merytorycznego zarządzania, więc trudno go sobie wyobrazić na stanowisku, nawet istotnym, ale wymagającym spełniania nudnych obowiązków, wczytywania się w dokumenty i wreszcie wiedzy nabytej w temacie w trakcie kariery zawodowej. Oczywiście, minister nie musi się znać na wszystkim, powinien natomiast umieć zarządzać i sterować swoimi podwładnymi, ale jednak, trochę wiedzy o finansach jednak się przydaje, gdy chce się sterować tym działem lub należałoby odbyć służbę wojskową gdy ma się chrapke na ministra sił zbrojnych. A właśnie, ministrem wojny ma podobno zostać Antoni Macierewicz? Czy on aby odbył służbę wojskową? Ja tylko pytam. Antoni Macierewicz nabył niewątpliwie kompetencji wojskowych przegrupowując polski wywiad wojskowy i służby specjalne kilka lat temu, a następnie poświęcając się studiowaniu lotnictwa. Ale mimo wszystko, kilka miesięcy spędzonych w koszarach też się przydaje w sterowaniu wojskiem.

Jeśli zaś Antoni Macierewicz jest brany pod uwage jako minister obrony to niewątpliwie stanowiskiem jakby stworzonym dla Jarosława Kaczyńskiego jest ministerstwo spraw zagranicznych. Niejednokrotnie podkreślał w swoich przemówieniach troskę o obraz Polski zagranicą i karygodne zaniedbania pod tym względem obecnych władz. Jak wykazali poprzedni ministrowie, na przykład Anna Fotyga jest to stanowisko, na którym niekompetencję zdobywa się w biegu i nie trzeba żadnego uprzedniego przygotowania. Jak z kolei wykazał Radek Sikorski jest to doskonała platforma dla wybujałych indywidualistów z przerośniętym ego, by wyzyskać te właściwości dla dobra kraju. Tych cech ma Jarosław Kaczyński w nadmiarze i mądrze nimi gospodarując może doprowadzić do zmiany obrazu Polski na świecie jakiej nikt się nie spodziewa.

Zaraz, napisałem "nie spodziewa"? To pomyłka, jeśli się zastanowić , to Jarosław Kaczyńskie ma za sobą całkiem całkiem udane występy w dziedzinie polityki zagranicznej. Chciałbym wyliczyć najważniejsze momenty, dla przypomnienia:

1. W roku 2011, w książce "Polska moich marzeń" Kaczyński napisał, że "Nie sądzę, żeby kanclerstwo Angeli Merkel było wynikiem czystego zbiegu okoliczności. Nie będę jednak tego przeświadczenia rozwijał"(http://www.tvn24.pl). To jedna z niewątpliwych umiejętności prezesa, wielkroć stosowany przez niego ulubiony trik - insynuacja zza węgła. Wydaje mi sie, że po tym stwierdzeniu kanclerz Merkel osobiście może mieć trudności w owocnej wspólpracy z prezesem PiS. Sa jakieś granice profesjonalizmu, nawet u polityków tej rangi co Angela Merkel, gdzie osobiste odczucia niechęci biorą górę.

2. Kolejnym razem udało się Kaczyńskiemu wprawić w zakłopotanie swego serdecznego przyjaciela, premiera rządu Jej Królewskiej Mości, Davida Camerona. W tak duże zakłopotanie, że służby prasowe premiera Wielkiej Brytanii musiały osadzić w miejscu tego polityka w źle skrojonych garniturach z jakiegoś odległego kraju nad granicą rosyjską. Chodziło o list kondolencyjny, który, napisany po angielsku, Jarosław Kaczyński zinterpretował niemal jako wezwanie do napaści na Rosję:

Kaczyński z formalnego listu kondolencyjnego od Camerona zrozumiał mniej więcej, że ten gratulował mu dzielnej walki z Putinem. Tą wiedzą Kaczyński nie omieszkał podzielić się publicznie, a rząd JKM poczuł się zmuszony do wystosowania półoficjalnego dementi:

Kaczyński w wywiadzie dla amerykańskiego wydania "Newsweeka" powiedział m.in., że inaczej niż premier Donald Tusk, nie przyjął kondolencji od Władimira Putina po katastrofie pod Smolenskiem 10 kwietnia. Kaczyński zaznaczył, że tego zachowania pogratulował mu później David Cameron.

Radio ZET zwróciło się do rzecznika brytyjskiego premiera z prośbą o potwierdzenie tej wersji. - Jesteśmy zdziwieni tą relacją. Premier spotkał się z panem Kaczyńskim w czerwcu i złożył mu kondolencje. Na spotkaniu tym nie rozmawiano jednak więcej o tej katastrofie ani o późniejszych wydarzeniach - powiedział Radiu ZET rzecznik Downing Street.

Kaczyński pytany o to przez dziennikarzy w Sejmie odparł: - Mamy na piśmie jego gratulacje. Gratuluje mi odważnej i godnej postawy w Smoleńsku. Czegóż to mogło dotyczyć?

http://tekstykanoniczne.salon24.pl/464817,rozmawiac-jak-kaczynski-z-cameronem

Czy Jarosław Kaczyński zostanie ministrem spraw zagranicznych w rządzie Szydło?

Polityk z Sylvanii postawił, mieląc ozorem, rząd JKM w niezręcznej sytuacji. Z jednej strony, milcząco potwierdzając wersję Kaczyńskiego rząd JKM pogorszyłby stosunki z Rosją. O nie, rząd JKM nie zawahałby się przed użyciem ostrzejszych sformułowań w stosunku do Rosji, gdyby uznał je za potrzebne. Ale stosunków Wielkiej Brytanii z Rosją nie będzie ustalał śmieszny polityk w źle skrojonych garniturach, z nieznanego kraju. Z drugiej zaś strony wystosowując oficjalne dementi ośmieszony zostałby, jakby nie było, wierny sojusznik w Unii Europejskiej. Z dwojga złego wybrana został droga osadzenia Jarosława Kaczyńskiego w miejscu i półoficjalne dementi.

Nie tylko Jarosław Kaczyński ma przerost ego, to cecha wspólna wszystkim politykom, którzy osiągnęli znaczący sukces. I nie zapomina się ośmieszających wpadek, więc na przykład chłodne przyjęcie, poniżej standardów opisanych protokołem dyplomatycznym, prezydenta Dudy w Londynie jest być może długofalowym skutkiem brawurowych słów wypowiedzianych niegdyś przez Jarosława Kaczyńskiego.

3. Kolejnym razem udało się Jarosławowi Kaczyńskiemu uniknąć inwazji na Polskę rozjuszonych Wikingów z Danii, którym zarzucił ni mniej ni więcej tylko nurzanie sie w pedofilii:

my chcemy przebudować Polskę, znieść system klientystyczny, doprowadzić do lepszego kształtu rynku, choć zdajemy sobie sprawę, że prędko drugiej Danii nie zrobimy. Nie mówię o sprawach obyczajowych. On nie jest ryzykowny, tylko odrażający, tam się w gruncie rzeczy legalizuje pedofilię.

http://www.wprost.pl/ar/482373/Ambasador-Danii-pisze-do-Kaczynskiego-Pedofilia-nie-jest-u-nas-dozwolona/

Skończyło się na liście od ambasadora Królestwa Danii, co niewątpliwie jest olbrzymim sukcesem dyplomatycznym Jarosława Kaczyńskiego. Steen Hommel napisał w liście:

Doceniam wszystkie pozytywne uwagi dotyczące Danii i pragnę za nie podziękować. Jednak Pański komentarz dotyczący pedofilii w Danii - cytat: "...tam [w Danii] się w gruncie rzeczy legalizuje pedofilię" (str. 16) - wzbudził olbrzymie zdziwienie. Pedofilia nie jest dozwolona w duńskim systemie prawnym, ani też nie jest akceptowana w duńskim społeczeństwie. Interesuje mnie na czym opierał się Pan formułując to obciążające stwierdzenie i mam nadzieję jak najszybciej otrzymać od Pana wyjaśnienie tej kwestii. Jeżeli Pańska wypowiedź została błędnie zacytowana lub źle zrozumiana, byłbym wdzięczny za opublikowanie stosownego sprostowania w tygodniku "Wprost".

4. I wreszcie ostatnia galopada prezesa na przedwczorajszym wystąpieniu w sejmie:

Niech spojrzy na Szwecję, na 54 strefy, gdzie obowiązuje szariat. Obawy przed wywieszaniem flagi szwedzkiej na szkołach, bo jest tam krzyż. Szwedzkim uczennicom nie wolno chodzić w krótkich strojach, bo to się nie podoba.

Te słowa prezesa wywołały już odpowiedź ambasady Szwecji, odpowiedź przewodniczącego szwedzkiego parlamentu Urbana Ahlina akurat przebywającego z wizyta w Polsce na zaproszenie marszałek Sejmu Kidawy-Błońskiej (doskonały tajming prezesa - nie uważacie?), nieprzychylne komentarze prasy szwedzkiej,, zapowiedź oficjalnej noty dyplomatycznej i huragan poparcia połączonego z podziwem dla geniuszu ze strony apologetów prezesa.

http://tekstykanoniczne.salon24.pl/669405,sa-szwedzkie-reakcje-na-slowa-jaroslawa-kaczynskiego

I tak sobie myślę - z kim Polska będzie prowadziła wspólną politykę zagraniczną, skoro prezes zraził do nas wszystkie zaprzyjaźnione kraje? Z Lichtensteinem? Nie sądzę.

Chyba trzeba czegoś posłuchać, ladies and gentlemen, the one and only, John Lee Hooker:

 

 

 

Patriotyzm jest ostatnim schronieniem szubrawców. Samuel Johnson    

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (28)

Inne tematy w dziale Polityka