Z orędzia premier Beaty szydło wynika, że reformy Trybunału Konstytucyjnego konieczne są do przeprowadzenia "dobrej zmiany". Jakie są plany w odniesieniu do TK dowiedzieliśmy się, jak to jest ostatnio w zwyczaju, nocą z wtorku na środę. Poselski projekt ustawy regulującej prace TK zmierza ku sparaliżowaniu, upartyjnieniu i zmarginalizowaniu sądu konstytucyjnego. To oczywiście ma w jakiś sposób służyć zamierzeniom obecnego rządu. Zresztą, nie ma co się oszukiwać, wiemy wszyscy dobrze, że rząd się nie liczy, liczy się Führerprinzip i wola niekonstytucyjnego organu zwierzchniego władzy państwowej - bez trójpodziału - jakim jest szeregowy poseł Jarosław Kaczyński. Wypytywaanie Beaty Szydło o jej zamiary i jej plany mija się więc z celem, bo póki te plany i zamiary nie zostaną jej przedstawione na którymś z nocnych spotkań w cztery oczy z prezesem PiS Beata Szydło nic o nich nie wie.
Polacy jak dotąd, nie doczekali się odpowiedzi na pytanie, czym ta "dobra zmiana" ma być, jakie konkretne plany przebudowy Polski ma prezes w zanadrzu. W kampanii wyborczej nic przecież nie mówiono o planach pacyfikacji Trybunału Konstytucyjnego. Ponieważ TK stoi na straży zgodności ustaw z Konstytucją RP możemy sie jedynie domyślać, że przyszłe poczynania rządu będą Konstytucję łamały i to zapewne w sposób drastyczny.
Miesiąc temu w innym miejscu postawiłem pewną hipotezę, na temat tajnych projektów prezesa i kolejność ich realizacji:
W trakcie:
1. Trybunał Konstytucyjny.
2. Służby.
Do zrobienia:
3. Media publiczne.
4. Komisja Nadzoru Finansowego.
5. PISF
6. Komisja smoleńska
7. Sądy
8.Prokuratura Generalna
9. Powtórzyć wybory samorządowe
10. Konstytucja (grzebać czy narzucić nową?)
11. Do czasu realizacji10. łamać istniejącą
12. Spłacić dług biskupom
Do lisy dałoby się dorzucić kilka dodatkowych punktów, jak na przykład niezamierzoną chyba dekompozycją polskiej polityki zagranicznej czy gwałtowną utratę prestiżu Polski na arenie międzynarodowej. To się nazywa colateral damage - niezamierzone, szkodliwe skutki działań. Inne to nieśmiałe przymiarki do spacyfikowania mediów prywatnych, które mogłyby patrzeć władzy zbyt nachalnie na ręce.
Jedno można powiedzieć o przedstawionej przeze mnie liście - są na niej postulaty najtwardszego jądra zwolenników PiS, wyrażane od lat w niezliczonych publikacjach w tzw mediach niezależnych, prasie czy platformach blogowych. Do tej pory uważane było za świrowanie, teraz stało się oficjalną polityką władzy.
Przypominam więc, że prawicowe świrowanie to nie tylko Zamach Smoleński, ale również NWO, Żydzi, frankiści, Iluminati, szczepionki, chemitrailsy. Kilka z tych obsesji ma swoich przedstawicieli w obecnych władzach. Przykładowo Zamach Smoleński, a przy okazji spiski żydowskie, reprezentuje minister obrony narodowej Antoni Macierewicz, o chemitrailsach interpelował w swoim czasie w Sejmie obecny minister środowiska Jan Szyszko.
Być może jednak, ponieważ brak mi rewolucyjnego zapału i tej dozy szaleństwa, które spływa na najwierniejszych z wiernych nie jestem nawet w stanie przewidzieć, jaki inne plany gotuje Polsce mistrz marionetek. Mogę tylko domyślać się, że przyniosą one Polsce olbrzymie szkody.
Inne tematy w dziale Polityka