threeme-ww threeme-ww
724
BLOG

Prawicowe gównoburze

threeme-ww threeme-ww Socjologia Obserwuj temat Obserwuj notkę 84

Nie, nie da się. Choćby nie wiem jak się starać, nie da się przy zainteresowaniach ekologiczno - klimatycznych uciec od polityki. Ostatnio dzieje się, oj dzieje, temat za tematem życie podsuwa a chęci do pisania, jak lata temu - brak. Co jednak zrobić, gdy człowiek z każdej strony atakowany jest przykładami głupoty, ignorancji, umysłowego lenistwa? Nikomu dziś nie chce się sprawdzać źródeł tej czy innej wiadomości, zweryfikować, pomyśleć. Co się dziwić zwykłym blogerom, skoro ostatnio nawet w telewizjach czy dziennikach prasowych coraz częściej dziennikarze po wieloletnich studiach  nie trudzą się podawaniem źródeł wiadomości czy przedstawienia racji strony przeciwnej - co jest ich psim obowiązkiem. Prym w tym zepsuciu wiedzie Twitter, gdzie każdy publikować może w zasadzie wszystko - a ostatnia, populistyczna decyzja Muska, rzekomo w obronie wolności słowa, woła o pomstę do nieba! Nie, wolność słowa nie polega na tym, że nikt nie odpowiada za to, co postuje. Wolność słowa to również odpowiedzialność za swoje publikowane tezy.

Poniżej skrótowo i łopatologicznie (bez większych nadziei) opisuję medialno - polityczne tematy z kilkunastu ostatnich dni. Sa to w mojej ocenie tzw. gównoburze, wywoływane politycznie w celu zaskarbienia sobie odpowiedniego elektoratu i jego konsolidacji. Z reguły wymierzone przeciwko UE i lansowane przez skrajniejsza część prawicy. I chyba nieprzypadkiem nasilenie tego typu wstawek przeciwko UE obserwujemy od początku wojny w Ukrainie.

Raport naukowców dla stowarzyszenia miast C40 Cities

Głos "prawicowego komentatora z Twittera":

"Jeszcze raz w temacie wielkiego szaleństwa jakim jest raport C40 Cities. Jak już pisałem Rafał Trzaskowski i przywódcy prawie 100 europejskich miast chcą nam do 2030 r. drastycznie ograniczyć albo odebrać mięso, nabiał, auta, samoloty i odzież! 1/5"

https://twitter.com/witoldstoch/status/1626159742920929280

Jest to dobry przykład stosowania tzw. równi pochyłej, czyli celowego (lub nieświadomego) wyolbrzymiania zagadnienia, by z takim fałszywie wyolbrzymionym problemem następnie dzielnie walczyć. Tymczasem:

1. Cele żywnościowe nie sa w raporcie C40 rekomendowane do wprowadzenia  tylko wymienione jako przykłady działań:

"W odniesieniu do „ambitnych celów” na 2030 r. (to na nich bazuje obecna dyskusja – red.) w raporcie stwierdza się: Nie rekomenduje się hurtowego przyjęcia tych celów w miastach C40. Są one wymienione, aby zapewnić zestaw punktów odniesienia dla miast. Można je uwzględniać rozważając różne alternatywy redukcji emisji i długoterminowe wizje danego miasta – przekonuje nas Rolf Rosenkranz, szef wydziału komunikacji w C40 Cities."

2. Możliwości wprowadzenia tych działań i tak na poziomie samorzadów sa zerowe.

3. Treść raportu C40 jest dla stowarzyszonych miast niewiażaca

https://smoglab.pl/co-oznaczaja-rekomendacje-c40/

Rzetelność mediów:

Kolejna gównoburza to rzekome działania UE zmierzające do zalania 400 tys. ha gruntów uprawnych w Polsce:

1. Wszystkie media podały, że chodzi o: nature restoraration act. Tymczasem prawidłowa nazwa dokumentu to nature restoration law. Czepiam się drobiazgów? Takie drobiazgi często sa bardzo ważne i pokazują jakość pracy włożonej przez dziennikarza w badanie danego tematu.

2. W dokumentach UE mowa jest o przywróceniu dobrego stanu torfowisk, wykorzystywanych obecnie jako np. pastwiska czy łaki. Nie ma mowy o zalaniu gruntów wykorzystywanych obecnie na przykład pod uprawy zbóż. Warto wiedzieć, że obecnie wiele gruntów rolniczych w Polsce jestPRZESUSZONYCH.

3. W sensacyjnych doniesieniach medialnych podaje się, że "zalanych" ma zostać ok. 400 000 ha gruntów rolnych, przy czym nigdzie nie podano źródła tych danych. W dokumentach UE ani na stronach rządowych nie znalazłem potwierdzenia tych szacunków.

4. Nawet jeśli to prawda, to w Polsce mamy ok. 14,6 mln ha użytków rolnych. Czyli renaturalizacji miałoby ulec ok. 2,7% gruntów, przy czym warto tu wspomnieć, że ok.150 000 ha gruntów w Polsce to nieużytki i ugory!

5. ok. 70% użytkowanych rolniczo torfowisk to Trwałe Użytki Zielone - z czego większość TUZ to łąki.

6. Nic nie stoi na przeszkodzie, by rolnikowi, który dobrowolnie zrezygnuje w swoim gospodarstwie z części uprawianej powierzchni wypłacać odszkodowanie lub stosowna rekompensatę.

7. Skupienie się w krytyce Unijnych propozycji na kosztach (utrata ok. 3% raczej gorszych jakościowo gruntów*) i celowe pomijanie korzyści jakie dadzą:

- retencja ogromnych ilości wody, czyli dodatkowe zabezpieczenie przed powodziami i susza. Takich ilości wody, jaka zgromadziły by te odtworzone torfowiska nie pomieszcza sztucznie budowane zbiorniki za miliardy złotych. I w odróżnieniu od wytworów ludzkich rak torfowisk nie trzeba naprawiać, konserwować i sa "wieczne".

- oczyszczanie z biogenów rolniczych wód powierzchniowych. Pewnie, teoretycznie można to wykonać za pomoca oczyszczalni w każdej oborze... tylko umówmy się, to ekonomicznie nierealne.

- poprawa utraconej bioróżnorodności związanej z dawnymi osuszonymi terenami podmokłymi.

8. Krytycy propozycji Unijnych niech lepiej zapoznają się z rządowym Planem Przeciwdziałania Skutkom Suszy (PPSS):

https://stopsuszy.pl/wp-content/uploads/2022/10/D2021000161501_PPSS.pdf

https://stopsuszy.pl/wp-content/uploads/2021/09/Za%c5%82%c4%85cznik_nr_4_do_PPSS.pdf

9. Część z tych przywróconych torfowisk nadal będzie można gospodarczo wykorzystywać w ramach trwałych użytków zielonych.

10. Już obecnie w celu ochrony wilgotnych łąk (np. łąki trzęślicowe) można z UE otrzymać stosowne dotacje.

Ostatni temat to straszenie robakami w żywności.

Ta zua (pisownia celowa) łunia znowu chce biednego Polaka zmuszać do jedzenia robaków! Czyżby??? Otóż - nie. Rozporządzenie dopuszczające stosowanie maczki ze świerszczy jako dodatek do makaronów powstało na wniosek firmy prywatnej i pozwolenie to poprzedziły kilkuletnie badania, czy taki dodatek nie jest dla naszego zdrowia niebezpieczny. Badania stwierdziły, że nie jest, więc biurokraci UE nie mieli w zasadzie wyjścia i postanowienie o dopuszczeniu tejże maczki musieli wydać. Jednak firmy stosujące tego typu dodatki muszą w sposób wyraźny informować klientów, że w danym produkcie jest dodatek z "robaków". Czyli jest obowiązek informacyjny, w badaniach nie stwierdzono szkodliwości tego dodatku i nikt nie będzie nikogo do niczego zmuszał!

No dobrze, ale co by było, gdyby firmy nie miały obowiązku informowania o stosowanych dodatkach? Czy sam miałbym coś przeciwko "robakom w żywności"? To zależy: z jednej strony "robaki" zjadane są od tysiącleci przez miliardy ludzi na świecie, w Afryce, Ameryce południowej, Azji. I jest to ich tradycyjna dieta, powszechnie uznawana za pełnowartościowe, niskotłuszczowe i zdrowe źródło białka. W europie jeszcze kilka stuleci temu również robactwo w diecie było. Jednak z drugiej strony w Europie od dawna nie jemy owadów i nie jesteśmy na to psychicznie gotowi. Rozumiem więc obawy, choć część rozsądnych obaw jest rozdmuchiwana i wyolbrzymiana przez polityków - w grze przeciwko UE. I choć sam owada bym za Chiny nie zjadł, to uważam, że czym innym jest np. maczka z owadów. Produkt wysoko przetworzony, sterylizowany, produkowany w ściśle kontrolowanych warunkach. Mnie więc maczka ze świerszczy jakoś nie parzy, a w Rozporządzeniu jest przecież jasny obowiązek informacyjny firm. Kto nie będzie chciał, nie kupi, kto będzie chciał - jego wolna(!) wola.

Ps. Przewidując kilka możliwych odpowiedzi:

- w internecie krąży filmik pokazujący rzekomo setki pasożytów w świerszczu - ma to być argument przeciwko. Tymczasem biolodzy szybko sprostowali, że to nie świerszcz, tylko pasikonik (co ma znaczenie, bo pasikoników nikt do przetwarzania nie dopuścił) a nicienie nie są w stanie atakować kręgowców - czyli ssaków.

Ps. Ps. Rozumiem, naprawdę, że powyższe działania mogą u konserwatystów wywołać niepokój, w końcu chcecie by wszystko było "jak tradycja nakazuje" Jednak szkoda, że nie sprawdzacie źródeł i nie robicie samodzielnych bilansów korzyści i strat. Żadne działanie nie jest pozbawione wad. Żadne. Ważne, by korzyści przeważały nad kosztami/wadami. W mojej skromnej opinii powyższe propozycje działań maja dużo więcej korzyści, niż kosztów.


threeme-ww
O mnie threeme-ww

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo