threeme-ww threeme-ww
283
BLOG

Wyparcie rzeczywistości Salonowych blogerów... (klimat i nie tylko)...

threeme-ww threeme-ww Rozmaitości Obserwuj notkę 25

Choć dla mnie dowodów na to, że technocywilizacja kręci na siebie bicz poprzez między innymi emisję gazów cieplarnianych jest bez liku, to mogę, od biedy, zrozumieć, że część społeczeństwa nie przyjmuje do wiadomości, że człowiek ma wpływ na klimat. Wszak według prawicy klimat to domena Boga i dla co gorliwszych prawicowców teza, że człowiek wpływa1 na klimat brzmi niemal jak herezja. Cóż, nie pierwszy raz kwestie wiary wpływają na umysły milionów... Z tego powodu właśnie część społeczeństwa wzbrania się przed uznaniem ustaleń naukowców, że emisja gazów cieplarnianych zmienia klimat naszej planety. To, w jakimś stopniu, mogę jeszcze zrozumieć. Dziwi mnie jednak niepomiernie gdy próbuje się zaprzeczyć samemu ociepleniu - niezależnie już od jego przyczyny. Dziś bowiem dowodów na to, że klimat Polski i świata jest coraz cieplejszy mamy bez liku i trzeba naprawdę być ślepym, by tego nie widzieć. Cóż, część społeczeństwa jest i chce być ślepa, co więcej wielu wkłada dużo wysiłku, by samemu się oślepiać...

Jest to i śmieszne i straszne, tragikomiczne, często narracyjnie sprzeczne ze sobą, jednak dla tych osób to nie problem. Przez lata dyskusji o klimacie "przetrawiłem" setki argumentów "sceptyków ocieplenia" (cudzysłów celowy) i naprawdę, 90% ich "argumentów" ma, bez obrazy wartość bełkotu pijanego głupca. Miszczowskie popisy tej ekwilibrystyki antyrozumu znalazłem jednak tutaj, na Salonie u pewnej blogerki, której nazwy z grzeczności i litości nie podam. Eh, jakież tam są perełki! Parę cytatów:


"Scenariusz jest zawsze identyczny: zimą zapowiedzi "nadchodzi bestia ze wschodu", co ma oznaczać mrozy takie, że piekło zamarznie, a latem odwrotnie - "rekordowe upały". Żar będzie się lał z nieba, Włochy ogłaszają stan wyjątkowy, Hiszpania się usmaży, a Grecja wyparuje. Temperatura przekroczy 50 stopni w cieniu! ...


A przecież mamy XXI wiek. Telewizja, komputery, smartfony - w każdej chwili można sprawdzić pogodę w dowolnym miejscu świata i przekonać się, że rzekome "pięćdziesiąt stopni plus" to w rzeczywistości raptem 38.Wydawałoby się, że aż tak bezczelne kłamstwo nie ma racji bytu, ale jest dokładnie przeciwnie: młodzi, wykształceni z wielkich miast, dumni posiadacze apki na każdą okoliczność życiową, nie są zainteresowani prawdą. Łykają wirtualną rzeczywistość niczym pelikany ryby i wierzą, że mamy kolejny rok z rekordowymi upałami - podczas gdy w rzeczywistości, zgodnie z informacją IMiGW, mamy kolejny rok ze średnią temperaturą poniżej trzydziestoletniej."

Nie wiem gdzie pogodę sprawdzała autorka cytowanych wyżej mądrości, gdyż...

"Temperatury na Sycylii sięgają nawet 48 stopni Celsjusza, a silny gorący wiatr scirocco uniemożliwia udział śmigłowców w akcji gaszenia pożarów."

Powyższy cytat nie pochodzi ani z Wyborczej, ani z TVNu. Nie, celowo wybrałem to źródło: https://wpolityce.pl/swiat/655932-pozary-na-sycylii-nawalnice-w-lombardii

i to: https://www.tvp.info/71504820/upaly-we-wloszech-dramatyczna-sytuacja-na-sycylii-mieszkancy-katanii-bez-wody-i-pradu

i jeszcze to: https://www.tvp.info/71504820/upaly-we-wloszech-dramatyczna-sytuacja-na-sycylii-mieszkancy-katanii-bez-wody-i-pradu

Okazuje się więc - nie po raz pierwszy - że autorka powyższych słów, mając się za mądrzejsza od "młodych, wykształconych z wielkich miast" nie przeprowadziła choćby najmniejszego rozeznania... Obrażając więc młodych i wykształconych pokazuje jednocześnie swoja ignorancję, głupotę oraz lenistwo umysłowe...

Przy czym warto tu odnotować, że temperatury podczas obecnej fali upałów we Włoszech sięgaja 48C a rekord temperatury maksymalnej dla... całej Europy to 48,8C z 11 sierpnia... 2021 r. Wierzcie mi, nie ma nic normalnego w tym, że tak ekstremalnie silne fale upałów następują z tak krótka przerwa! Zresztą niezwykłych i niepokojących anomalii temperatury w Europie w ostatnich latach było więcej, jak choćby 40C odnotowane w... Wielkiej Brytanii...

Klimatologa jednak bardziej od pojedynczych rekordów interesują wartości uśrednione. Dla wielu to pewnie nudy, jakaś tam klimatologiczna statystyka... Jednak to w tych "nudnych" średnich kryje się właśnie prawda. To za wartościami średniej dla roku, dekady, stulecia kryje się prawdziwy kierunek zmian klimatu. Tłumaczyłem to już wielokrotnie, ale muszę to powtórzyć raz jeszcze: zarówno jedna (a nawet kilka) mroźnych zim jak i jedna fala upałów nie świadczy o oziębieniu czy o ociepleniu. Ekstremalne fale upałów są mniej prawdopodobne, ale nadal możliwe, gdy klimat się oziębia. Tak samo ekstremalne fale chłodu są mniej prawdopodobne, ale wciąż możliwe, gdy klimat się ociepla. Teraz trochę zanudzę, ale przykładowo wygląda to tak, że przy "stabilnym" (w sensie historycznym) klimacie mamy powiedzmy 5% szans na to, że dany rok/miesiąc/dzień będzie ekstremalnie zimny i również 5% szans, że będzie ekstremalnie gorący. Natomiast gdy klimat się ociepla spada prawdopodobieństwo fal zimna (wykraczających znacznie ponad wieloletnie normy obserwacyjne) a rośnie prawdopodobieństwo fal gorąca. NIGDY jednak nie jest tak, że prawdopodobieństwo rośnie do 100% i maleje do zera!!! N>I>G>D>Y!

Więc pojedyncze fale upałów nic jeszcze nie oznaczają. Jednak gdy weźmiemy pod uwagę siłę tych zjawisk i ich długość porównując to na przestrzeni dostępnej serii pomiarowej (zwykle od 1880 czasami seria pomiarowa sięga 1780, jak w Warszawie) wtedy można już wynioskować już całkiem sporo. I tak się składa, że maleje od lat liczba rekordów zimna a rośnie bardzo szybko liczba rekordów ciepła. Kolejne niepokojące statystyki to liczba dni upalnych - czyli długość fal upałów. Przy czym pojawiają się już ekstremalne anomalie, które to ujmując matematycznie, nie miały prawa (prawdopodobieństwo ich wystąpienia było skrajnie małe) wystąpić a jednak wystąpiły. Oczywiście to samo można powiedzieć o wygranej w lotto: przy prawdopodobieństwie wygranej 1:14000000 nie spodziewasz się wygranej a gdy ta jednak pada uważasz się za szczęśliwca. Co innego jednak, gdy wygrywasz po raz drugi, trzeci... dziesiąty... Wtedy nie tylko Ty, ale cały świat uznałby, że coś jest nie tak. Może oszustwo? Może awaria maszyny losującej? Nikt z pewnością nie uznałby tego za normalne.

Tak samo jest z klimatem. Jedna ekstremalna falę upałów można skwitować wzruszeniem ramion. "Nie zdarzyło się nic wykraczającego ponad 200 letni zapis klimatu" Jednak gdy ekstrema występują w 2003, 2010,  2019, 2021 i 2023 to nawet nie trzeba cytować (byłego?) księdza Natanka...  Gdy 50C występuje na szerokości geograficznej Gdańska, gdzie od co najmniej 100 lat nic takiego się nie zdarzyło... wiedz, że coś się dzieje...Tymczasem te 50C padło rok (??) temu w... Kanadzie...

Przypomnę: 50C w Kanadzie, 40C w Wielkiej Brytanii, ponad 48C dwa razy pomiędzy 2021-2023... i wiele, wiele więcej...

I taki rozkład anomalii względem wartości normalnych i spodziewanych jest badany. Obserwuje się od lat zmianę tego rozkładu w kierunku częstszego występowania wartości ekstremalnego ciepła.

Już powyższe samo w sobie jest sygnałem alarmowym - tak, alarmowym! Rośnie też jednak ILOŚĆ dni powyżej normy, czyli jeśli mówimy o upałach to rośnie liczba dni upalnych. Przykładowo w Polsce w latach 1950-1980 było przeciętnie 5-6 dni z temperatura maksymalna równa badź większa niż 30C. W latach 1991- 2020 przeciętnie takich dni było już 10-11.

Warto tu odnotować, że w latach 60tych XX wieku średnia temperatura Polski wynosiła ok. 6-7C, natomiast obecnie wartość ta to już 9-10C! Czyli obecnie mamy taki klimat, jaki w latach 60tych XX wieku panował na Węgrzech... Oczywiście tam też strefa klimatyczna się przesunęła - stad też właśnie pojawiające się ekstremalne fale upałów na południu Europy...

Znowu się rozpisałem, dla wielu pewnie przynudzam a tyle jeszcze chciałbym przekazać... Bierzemy się więc za dalsza analizę tekstu "mądrej" blogerki:


"Żar będzie się lał z nieba, Włochy ogłaszają stan wyjątkowy, Hiszpania się usmaży, a Grecja wyparuje. Temperatura przekroczy 50 stopni w cieniu! ..."


To wyparowanie właśnie zwróciło moja uwagę. Mamy w Polsce suszę - kolejny rok z rzędu. Może Was to zaskoczyć,ale ilość opadów w zasadzie się nie zmienia, a nawet suma opadów wydaje się nieznacznie rosnać. Skoro nie zmienia się ilość opadów a mamy suszę, to co, do cholery możecie zapytać, się zmieniło? Otóż zmienia się wartość parowania. Rośnie parowanie z powodu... wzrostu temperatury. Zmienia się też - na niekorzyść - rozkład przestrzenny i czasowy opadów. Z hydrologicznego punktu widzenia najlepsza sytuacja jest gdy zima spada sporo śniegu, który powoli topnieje wiosna. Wówczas woda "ma czas" by przeniknąć do wód gruntowych. Tak samo lepiej jest, gdy 50mm deszczu spada w tydzień, niż podczas jednej burzy. tymczasem od lat obserwuje się skracanie dni z pokrywa śnieżna, spadek dni z deszczem umiarkowanym i wzrost dni z deszczem nawalnym. Coraz częściej występują w miastach powodzie błyskawiczne i NIE jest to tylko wina powszechnej betonozy. Swoja droga powstało dziesiątki analiz i raportów przedstawiających wyraźnie te negatywne trendy i zalecających środki minimalizujące - a betonoza w miastach nadal ma się świetnie... eh, ręce opadają na ten nasz grajdołek... Próby wprowadzenia zieleni do miast, łąk kwietnych zamiast trawników, nawierzchni przepuszczalnych, redukcja ilości koszenia - nadal traktowane są jako lewackie fanaberie...

I znowu, myśląc, że nic mnie już na Salonie nie zaskoczy wkracza pewien bloger z jakże fantastycznie oderwanym od rzeczywistości komentarzem:

"Ponieważ zapowiadali niesamowitą suszę ,ciągle pada,prawie.
Kartofle i buraki zapowiadają się nad podziw!
Ceny spadną,inflacja się zwinie i to wszytko dzięki GLOBCIO!"

Tu: https://www.windy.com/pl/-Poka%C5%BC-dodaj-wi%C4%99cej-warstw/overlays?awr_0_40,2023072500,49.282,22.368,5

można sprawdzić aktualna wilgotność gleby w warstwie powierzchniowej (0-40cm). Przypuszczam, że autor tego komentarza mieszka chyba gdzieś na podkarpaciu i patrzy tylko i wyłącznie na swoje podwórko, nie zważając na to, że 300km dalej susza jest i to silna. Jednak dużo lepiej suszę pokazuje wilgotność głębszych warstw gleby:

https://www.windy.com/pl/-Poka%C5%BC-dodaj-wi%C4%99cej-warstw/overlays?awr_0_100,2023072500,49.282,22.368,5

zresztą powyższy błąd poznawczy jest niestety częsty i najczęściej występuje w postaci: "jakie  globalne ocieplenie, przecież u mnie DZIŚ jest zimno!" No właśnie. Powyższe to pryzmat powiedzmy 10 dni z 365 i 0,00001% powierzchni globu... PO TO mamy satelity i globalna siec pomiarowa, by patrzeć Globalnie a nie (skrajnie) Lokalnie!


" Łykają wirtualną rzeczywistość niczym pelikany ryby i wierzą, że mamy kolejny rok z rekordowymi upałami - podczas gdy w rzeczywistości, zgodnie z informacją IMiGW, mamy kolejny rok ze średnią temperaturą poniżej trzydziestoletniej."


Niestety  autorka nie podała i nie chce podać źródła tej informacji. I nie zrobi tego, gdyż - ubiegając mnie - bloger Lchlip szybko odnalazł tenże raport... głoszacy zgoła odmienne treści, niż chciałaby anime... autorka tekstu.


" Do tej pory w Polsce centralnej było zaledwie kilka dni z temperaturą zbliżającą się do 30 stopni. Nawet nie dziesięć, raczej bliżej pięciu


Tu  https://meteomodel.pl/aktualne-dane-pomiarowe/?data=2023-07-25&rodzaj=da&wmoid=12435&dni=60&ord=desc dane dla Kalisza. 9 dni z Tmax=>30C. Dla Łodzi faktycznie takich dni było "tylko" 3. Jednak i Łódź i Kalisz to centralna Polska. W Poznaniu dni upalnych do tej pory było 8, w Warszawie - 6. I nie, nie, że mamy już końcówkę lipca. Mamy DOPIERO końcówkę lipca. Upały często występują w sierpniu, w lipcu właściwie - z powodu częstych burz - upały nie są wcale czymś oczywistym. To w sierpniu najczęściej przychodzi pogoda słoneczna i upalna. Tymczasem jak już wcześniej podałem norma dla lat 1960-1990 było pięć dni upalnych - dla całego lata. My mamy już 5-9 dni upalnych przy połowie lata...


"Dziś w Barcelonie ma być 30 stopni."

 No i? Dlaczego wybrała autorka akurat Barcelonę? Miasto nadmorskie północnej Hiszpani całkiem blisko Pirenejów? Może dlatego, że w Sewilli było 37C a prognozy na najbliższe dni to 40C, gdy w tym samym czasie w Barcelonie maks ma być 26-29C? Zresztą to nie w Hiszpani jest obecna kulminacja upałów a we Włoszech i w Grecji. Tam było 44-48C prognozy mówi o "ochłodzeniu" do... 31-33C. Czyli - wbrew pozorom - do tamtejszej normy letniej.


"W USA kolejna zima z rekordami zimna i taką ilością śniegu, jakiej najstarsi Indianie nie pamiętają."

Zapewniam autorkę, że pamiętaja o wiele, wiele surowsze zimy...

 

A ostatnio przez media przemknęła informacja, że średnia temperatura na ziemi o jedną setną przebiła średnią ze 125 tysięcy lat. Skąd to wiadomo? Przecież to oczywiste: archeolodzy znaleźli termometry z tego okresu! ...

Dzizaz... wydawało mi się, że o metodach rekonstrukcji paleoklimatu uczą w liceum... Nie, nie trzeba termometrów by znać klimat (klimat, nie przebieg pogody!!!) sprzed 125tysięcy lat. Od tego są analizy tzw. danych proxy temperatury. Czyli pośrednie odczytanie temperatury zapisanej np. w słojach drzew, osadach jeziornych (w których sa pyłki roślin, znając zakres temperatur dla występowania poszczególnych roślin da się odtworzyć przeszły klimat), stalaktytach (gdzie osadzają się zanieczyszczenia powietrza)... itp. itd. Oczywiście dane proxy siła rzeczy sa mniej dokładne od danych pomiarowych. Stad ich nazwa - dane pośrednie. Pozwalają jednak całkiem precyzyjnie ustalić klimat sprzed nawet setek tysięcy lat... 

Ps. śmieszno straszne sa również komentarze pod notka, że jest opóźniona wegetacja więc - wicie rozumicie - jakie ocieplenie... Nic to, że susza jest...







threeme-ww
O mnie threeme-ww

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości