Leszek Koltunski Leszek Koltunski
731
BLOG

Argentyna: stracone szanse. Część piąta: 1983-1999

Leszek Koltunski Leszek Koltunski Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 2

W 1912 roku Argentyna była bardzo bogatym krajem. Pod względem PKB per capita zajmowała siódme miejsce na świecie; poziom życia był podobny do USA czy czołowych krajów europejskich. Sto lat pózniej PKB per capita, wg. The World Factbook sytuuje Argentynę na miejscu 89, nieco tylko powyżej poziomu Białorusi.  

Przyczyną tego upadku było multum błędów politycznych i ekonomicznych i ostrych konfliktów wewnątrz społeczeństwa. Skutkiem tego był cały szereg bankructw i ostrych kryzysów ekonomicznych. Kolejna odsłona tego dramatu toczy się teraz na naszych oczach: od początku roku 2018 wartość peso spadła o ok. 45%, inflacja wystrzeliła, kraj musiał się zwrócić o kolejną pożyczkę do MFW i jest na krawędzi kolejnego bankructwa.


W serii notek przedstawię pokrótce XX wieczne losy Argentyny.


Część pierwszą, opisującą początki państwa argentyńskiego (1816-1912), i rządy Partii Radykałów (1916-1930) można znaleźć tutaj.

Część drugą, opisującą rządy Concordancii (1932-1943) i Juana Domingo Perona (1943-1955) można znaleźć tutaj.

Część trzecią, opisującą próby powrotu do demokracji (1955-1966) i tzw. Onganiato (1966-1973) można znaleźć tutaj.

Część czwartą, opisującą powrót Perona (1973-1976) i dyktaturę wojskową (1976-1983) można znaleźć tutaj.

Część szóstą, opisującą bankructwo z przełomu wieków (1999-2003) można znaleźć tutaj.


**********// POWRÓT DO DEMOKRACJI. RAUL ALFONSIN (1983-1989) \\**********


Po długiej sukcesji antydemokratycznych rządów - od oszustw wyborczych Concordancii, przez populistyczne rządy Perona, sterowane, półdemokratyczne rządy przełomu lat 50-tych i 60-tych, późniejszą soft-dyktaturę i wreszcie hard-dyktaturę lat 70-tych z bez mała wojną domową między marksistowskimi partyzantami a armią,  w 1983 w Argentynie nastała era demokracji. Zapanowała euforia i nadzieja, że oto głębia katastrofy, jaka spotkała kraj pozwoli na wypracowanie ogólnonarodowego konsensusu w sprawie koniecznych reform państwa.

Prezydentem wybrany został Raul Alfonsin z Partii Radykałów. Musiał on stawić czoła dramatycznej sytuacji w gospodarce: zadłużenie wyniosło 45 miliardów dolarów, spłata odsetek pochłaniała ponad 50% wpływów z eksportu, inflacja wynosiła 1000%, a bezrobocie - 20%. Nie miał on więc wyboru, jak tylko przyjąć oszczędnościowy plan MFW w zamian za dalsze pożyczki, co oczywiście średnio się podobało związkom zawodowym, jak zawsze kontrolowanym przez starych wrogów Radykałów - partię peronistów. Przetrwanie demokracji zależało więc od zdolności Alfonsina do wypracowanie konsensusu z peronistami. 

Następna, głęboka linia podziału przebiegała między armią a zwolennikami lewicy. Codzienne milczące demonstracje matek desaparecidos, tysięcy znikniętych w latach 70-tych lewicowców, domagały się rozliczenia winnych. Z drugiej strony armia usprawiedliwiała się działaniem w warunkach wojny domowej; koniecznością obrony państwa przed rewolucją. Alfonsin był zwolennikiem rozliczeń członków junty, ale musiał się liczyć z możliwością buntu.

W czerwcu 1985 Alfonsin przedstawił podwaliny reform: peso miało zostać zastąpione nową walutą o nazwie austral; rząd obiecywał nigdy nie drukować pustych australi. Miano zamrozić płace, obniżyć wydatki rządowe i - celem uwolnienia gospodarki od tradycyjnej zależności od eksportu wyłącznie produktów rolnych - wspierać eksport produktów przemysłowych. W ramach symbolicznego zerwania z przeszłością, stolica miała zostać przeniesiona z Buenos Aires na południe do małego miasta Viedma.

Plan spowodował ostrą recesję. W 1985 PKB spadł o 4%. Mimo że w roku następnym udało się odnieść pewne sukcesy (PKB nieznacznie wzrósł, inflacja spadła do 50%), napięcia w społeczeństwie zmusiły rząd do poluzowania wydatków. W 1987 popularność prezydenta i rządu spadła do rekordowo niskich poziomów i zaczęły się poważne problemy w armii, niezadowolonej z zaczynających się procesów członków junty z lat 70-tych i malejących wydatków na obronność. Kiedy wybuchł bunt w jednym z garnizonów niedaleko stolicy, Alfonsin był zmuszony ratować sytuację przeciągając na stronę rządową generalicję obietnicą zastopowania procesów, co z kolei podmyło jego popularność w społeczeństwie. Co więcej, przywództwo w peronistycznej opozycji przeszło z centrowych socjaldemokratów na lewo, w stronę liderów związkowych, a ci na fali zmęczenia ciągłymi apelami do społeczeństwa o zaciskanie pasa, zaczęli organizować rosnącą ilość strajków. 

We wrześniu 1987 w wyborach lokalnych i parlamentarnych Radykałowie stracili władzę nad 16 spośród 21 prowincji (jak również sporą część przewagi w Senacie) na rzecz peronistów. Wybuchł (siódmy już w czasach Alfonsina) strajk generalny. Opozycja zablokowała w Senacie nowy pakiet reform oszczędnościowych. Rząd, pomiędzy młotem żądań MFW, a kowadłem związkowych strajków, stracił zdolność sterowania gospodarką.  Rosnący chaos polityczny zachęcił armię do dalszych działań: w 1989 wybuchły dalsze dwa (nieudane) bunty; zaczęły się ponowne zamachy (tym razem prawicowych) grup terrorystycznych; lewicowa partyzantka zaatakowała baraki armii i broniła się w nich przez 32 godziny zabijając kilkunastu żołnierzy. Sytuacja była beznadziejna: inflacja ponownie wystrzeliła ponad 1000%, deficyt budżetowy - do 10%, a bezrobocie ponownie przekroczyło 20%. MFW odmówiło dalszego kredytowania Argentyny. W tych warunkach, w majowych wyborach prezydenckich, Radykałowie zostali zmieceni przez kandydata odwiecznych wrogów, peronistów.


**********// PONOWNA PRÓBA REFORM. CARLOS MENEM (1989-1999) \\**********


Zwycięzcą został Carlos Menem, polityk z prawego, nacjonalistycznego skrzydła peronistów. W czasie kampanii obiecywał on tradycyjne już ich lekarstwa: interwencje państwa, redystrybucję i dotacje. Kampania przebiegała w nadzwyczajnych warunkach: w 1989 inflacja osiągnęła 28000%, deficyt 16%; musiano ogłosić stan wyjątkowy by opanować zamieszki i mnożące się grabienie sklepów przez głodny tłum. 

Zaprzysiężenie nowego prezydenta w czerwcu 1989 było pierwszym, w pełni pokojowym przekazaniem władzy od 1928 roku, kiedy to wybory wygrał Hipolito Yrigoyen. Ku zaskoczeniu wszystkich, zaraz po zaprzysiężeniu Menem wykonał zwrot i zainwestował cały kapitał zaufania, jaki jego partia miała wśród miejskiego proletariatu do poparcia radykalnego planu reform oszczędnościowych: ogłoszono głębokie cięcia wydatków, redukcję biurokracji, prywatyzację i zniesienie protekcjonistycznych barier celnych. Menem w telewizyjnym przemówieniu zaapelował do peronistowskich mas o ponowne zaciśnięcie pasa i poparcie planu bardziej radykalnego od wszystkich reform, które ta sama peronistowska machina w latach 1955-1989 wielokrotnie torpedowała.  

W latach 80-tych usługi publiczne upadły całkowicie: codziennie na 6 godzin wyłączano prąd i wodę, wybuchały epidemie, czas oczekiwania na zainstalowanie telefonu przez państwowy moloch telekomunikacyjny przekroczył 10 lat. Mieszkania z telefonem były w Buenos Aires znacząco droższe. Nastąpił niemal kompletny upadek potężnej niegdyś, liczącej 35.000 kilometrów sieci kolejowej: w 1990 przewieziono koleją 1300 razy mniej towarów niż w 1975. 

W tych warunkach Argentyńczycy masowo popierali prywatyzację. Menem prywatyzował wszystko: telekomunikację, koleje, wydobycie ropy i gazu, elektrownie, banki, system emerytalny. W 1991 zniesiono bariery celne i powrócono do peso wymieniając 10.000 starych australi na jedno nowe peso, tym razem na sztywno powiązane z dolarem w stosunku 1:1. Inflacja znacząco spadła: w 1993 wyniosła już tylko 10%; bezrobocie zanurkowało do poniżej 10%. Nowe, prywatne firmy telekomunikacyjne instalowały telefon w tydzień. Napłynął kapitał zagraniczny i raz jeszcze argentyński cud gospodarczy wydawał się na wyciągnięcie ręki. Na fali sukcesu, Menem został w 1994 ponownie wybrany na prezydenta.

Pierwsza faza reform zakończyła się powodzeniem, ale spowodowała wiele długofalowych problemów: przemysł nie wytrzymywał zagranicznej konkurencji, zwłaszcza w warunkach umocnienia się dolara i tym samym powiązanego z nim na sztywno peso. Kiedy w 1997 nastąpił kryzys w Azji, a Meksyk - a za nim Brazylia i Peru - musiały zdewaluować swoje waluty, żeby utrzymać konkurencyjność, Argentyna nie mogła uczynić tego samego. Rezultatem był pogłębiający się deficyt rachunków bieżących. Jedyną drogą do odzyskania konkurencyjności był spadek cen; deflacja - co z kolei spowodowało pogłębiający się kryzys. W 1998 PKB spadło o 4% a bezrobocie wzrosło do 16%. W 1999 nastąpiła ponowna zamiana miejsc i prezydentem został kandydat Partii Radykalnej, Fernando de la Rua.


Lata 80-te były dla Argentyny katastrofalne. W 1990 poziom PKB per capita był o 22% niższy niż w 1975 a produkcja przemysłowa stała na poziomie lat 40-tych. Jak w 1975 Argentyna była trzykrotnie bogatsza od sąsiadów: Chile, Urugwaju i Brazylii, tak w 1990 Chile zaczynało ją przeganiać, a dystans Urugwaju i Brazylii znacząco się skrócił. Jedynym w zasadzie jaśniejszym momentem były Mistrzostwa w 1986 roku ze sławnym Diego Armando Maradoną i jego 'Ręką Boga' którą to pokarał w ćwierćfinale znienawidzonych Anglików.

Podobnie jak w Polsce, lata 90-te to okres mozolnego wychodzenia z kryzysu i wielkich wyrzeczeń. Osiągnięto znaczący postęp gospodarczy, i jeszcze większy polityczny: era rewolucji marksistowskiej i dyktatur wojskowych stała się ponurym wspomnieniem przeszłości. Elementy politycznie ekstremalne zostały zmarginalizowane.

Niestety, ciężkie czasy miały znowu nadejść.


CDN


 



Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura