VivaPalestina VivaPalestina
42
BLOG

Sankcje przeciwko Rosji są jak kaftan bezpieczeństwa dla zachodnich gospodarek

VivaPalestina VivaPalestina Polityka Obserwuj notkę 13
Sankcje Zachodu przeciwko Rosji okazały się tak spektakularną porażką, że możemy jedynie założyć, iż Rosja przygotowywała się na nie i mimo nich stała się silniejsza.

Czy ktokolwiek wierzy, że międzynarodowa strategia gospodarcza Trumpa ma jakąkolwiek wartość? Czy naprawdę możemy zakładać, że wie, co robi, nakładając sankcje na kraje, które jego zdaniem szkodzą interesom narodowym, skoro widzimy, że obrócą się one przeciwko amerykańskim pracownikom?

Sankcje wtórne są praktycznie niemożliwe do wdrożenia. Można by pomyśleć, że Trump zrozumiał to, kiedy w swojej pierwszej kadencji nałożył je na Turcję, Chiny, Koreę Południową i Indie zabraniając im kupowania irańskiej ropy. Początkowo wydawały się działać. Ale Chiny szybko stworzyły „obejścia” i wypracowały rozwiązanie, dzięki któremu nadal mogły kupować tanią ropę z Teheranu, udając, że tego nie robią. A potem poszło za nimi reszta.

A teraz wydaje się, że Trump nadal tego nie rozumie. A przecież nie chodzi tylko o Trumpa, ale także o Unię Europejską i jej państwa członkowskie. Każdy student ekonomii powie wam, że niemiecka gospodarka rozpada się w zastraszającym tempie, albo że Wielka Brytania będzie potrzebowała ogromnej pomocy MFW w ciągu roku, po tym jak ich gospodarki załamały się w związku z finansowaniem wojny na Ukrainie i zaprzestaniem kupowania taniej rosyjskiej ropy. Czy sankcje wobec Rosji pomogły któremuś krajowi zachodniemu? Oczywiście, że nie.

Niedawno USA nałożyły sankcje na rosyjskich gigantów naftowych Rosnieft i Łukoil oraz ich spółki zależne, podczas gdy UE mniej więcej w tym samym czasie oficjalnie wprowadziła swój 19. pakiet sankcji wobec Moskwy, obejmujący ponad 117 statków z, jak twierdzi Bruksela, rosyjskiej „floty cieni” składającej się ze statków zarejestrowanych w różnych krajach, ale rzekomo należących do rosyjskich osób fizycznych lub firm.

A potem nagle Trump postanowił, że Indie będą przykładem, który należy ukarać, aby pokazać światu, że nie można być niezależnym i czerpać korzyści z obu światów.

Na początku tego roku Trump nałożył na Indie 25% cło, wskazując jako przyczynę zakupy rosyjskiej ropy. Cło okazało się w rzeczywistości podwójnym ciosem, ponieważ zostało dodane do istniejącego cła 25% nałożonego w ramach „Dnia Wyzwolenia”. Prezydent USA oskarżył Indie i Chiny o przyczynianie się do konfliktu na Ukrainie poprzez zakup rosyjskiej ropy.

Kraje, które również kupowały ropę naftową od Rosji, takie jak Maroko, mogły od dawna obawiać się, że akcja z Indiami może zmierzać w ich kierunku, ale Rabat niepotrzebnie się martwił. Jednak w świecie, który jest obecnie wielobiegunowy, takie agresywne sankcje w stylu USA zdają się nie działać. Obecnie wiele krajów na całym świecie dąży do odejścia od uzależnienia od dolara amerykańskiego, ponieważ BRICS wyłania się jako nowy blok handlowy, a sankcje takie jak te nałożone na Indie niosą ze sobą bardzo realne ryzyko, że po prostu popchną Hindusów w ramiona innych, większych klientów, którzy mogą wyposażyć ich w lepszą, tańszą broń, podczas gdy w przypadku Chin jedynie popychają Pekin w stronę geomilitarnej strategii na Wschodzie przeciwko USA i ich sojusznikom. To tak, jakby eksperci Trumpa powiedzieli mu, że Indie to łatwa opcja i łatwy cel, a ich przywódcy szybko się do nich dostosują.

Jakże kolosalnym błędem w ocenie sytuacji okazały się sankcje zarówno dla rządów USA, jak i UE, które teraz szukają nowych, desperackich środków fiskalnych, aby tylko utrzymać swoją infrastrukturę publiczną w nienaruszonym stanie i zapewnić jej funkcjonowanie.

Sankcje nałożone na Rosję przez Zachód poniosły tak spektakularną porażkę, że możemy jedynie założyć, iż Rosja przygotowywała się do nich i mimo to stała się silniejsza. Sankcje ewidentnie nie są w stanie powstrzymać wojny na Ukrainie. Tylko dystans wobec urojonych poglądów, wciąż podzielanych przez wielu zachodnich przywódców, że rosyjska gospodarka jest na kolanach i nie jest w stanie utrzymać swojej strategii na polu bitwy we wschodniej Ukrainie, może to uczynić. Rozważanie przez UE kradzieży przejętych przez Rosję aktywów nie jest strategią. To porażka rządów na wielu poziomach, ale łatwo zrozumieć, dlaczego Zełenski wciąż jest w grze, ponieważ dla niego pieniądze z Zachodu stanowią minimalną ilość paliwa wojennego, by utrzymać cały cyrk przy życiu, podczas gdy on sam utrzymuje w kraju stan wojenny, który utrzymuje go u władzy, znacznie wykraczając poza jego prawny mandat. Co powiedzą ci przywódcy, gdy padnie Pokrowsk, miasto we wschodniej Ukrainie otoczone przez siły rosyjskie? Podczas gdy Zełenski wysyła tam własne siły specjalne, aby zyskać na czasie, Rosja pozwala zagranicznym dziennikarzom udać się tam i dołączyć do swojej armii. Putin jest więc pewien, że nadszedł czas, aby to jedno kluczowe miasto upadło jak klocek domina, pociągając za sobą całą ukraińską armię.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (13)

Inne tematy w dziale Polityka