
Ilustracja Anne Eder
MOTTO
1. "Jeśli światło cię spali, mimo iż wybrałeś mrok w "nadziei", że od światła uciekasz – to znaczy, że byłeś i będziesz ćmą pośród ludzi."
2. „Dla duszy – wypędzonej i przytłoczonej ziemskim ciężarem, duszy, która, by tak rzec, straciła skrzydła i nie może się już wzbić na wyżyny prawdy – jest jednak ratunek: doświadczenie. To ono sprawia, że skrzydła znów zaczynają im odrastać i znów unoszą je w górę. Jest to doświadczenie miłości i piękna, miłości piękna”
[H. G. Gadamer]
3. "Światło, dla wstępujących na stromą ścieżkę, przedstawia się jako najdoskonalszy przejaw samego Dobra; opromienione w ten sposób umysły wytrwają na drodze do idei najwyższej."
[Paulina Tendera]
Drugi fragment znakomitej pracy prof. Włodzimierza Sedlaka "Na początku było jednak światło".
ZAŁAMANIE ŚWIATŁA W PRYZMACIE MYŚLI
"Przeznaczeniem człowieka jest światło.
Światło załamuje się w ośrodku materialnym, zmienia kąt biegu promienia. Rozszczepia go na dwa, załamuje światło białe w siedem barwnych pasm. Ulega dyfrakcji, czyli ugięciu na sieci krystalicznej, i pozwala w ten sposób zajrzeć w budowę kryształu itd., itd.
Co robi przechodząc przez mózg człowieka, łamiąc się w strukturach komórkowych? Niewiele mówi nam fizjologia. Przede wszystkim jednak – „widzenie” światła. To dzieło pryzmatu mózgowego. Chlorofil nie widzi światła, melanina również, rodopsyna oka też nie widzi. Dają impuls do ośrodków optycznych mózgu, te dopiero dają świetlne wrażenia. Istnieje jakiś pryzmat w mózgu rozbijający białe światło w barwność, niezależnie od tego, jaką teorię wyjaśniającą to zjawisko chciałoby się tu zastosować. Światło nie jest ani białe, ani kolorowe. Jest wprost falą elektromagnetyczną, taką samą jak promienie gamma, a na drugim krańcu skali długie fale radiowe. Taka jedynie różnica, że ośrodek optyczny mózgu nie dał widzenia tych dwóch krańców elektromagnetycznych. Przesłonił je brakiem świadomości zmysłowej.
Optyczne ośrodki mózgu są bardzo stare filogenetycznie, gdyż zmysł wzroku jest dawnym dziełem przyrody. Na przełomie kambru i prekambru zaczęły się oczy kształtować, a więc potrzeba było filogenezie prawie trzy czwarte miliarda lat na przygotowanie ośrodków optycznych w mózgu człowieka. Tyle lat trwało ugniatanie mózgu, modelowanie go w postaci kory mózgowej, by dopiero w mózgu człowieka załamało się światło. By człowiek był zdolny w sobie prześwietlić światło. Obecnie poszukuje się raczej ośrodków odbierających długie fale elektromagnetyczne. Poszukiwania prowadzone są w klasycznym modelu i guście, a więc najpierw utwór anatomiczny, potem jego fizjologia. Kiedy tak patrzy się na problem, można by przypuszczać, że rolę odpowiedniego organu mogłaby pełnić szyszynka, słabo poznany gruczoł dokrewny. Niewykluczone, że stary filogenetycznie twór, móżdżek, mógłby tutaj spełniać jakąś rolę. W patologicznych przypadkach u dzieci odkryto w móżdżku komórki maczugowate, podobne do takich komórek w siatkówce oka.
Przy sprawnym organie oka mózg orzeka, czy jest światło, czy go nie ma. Mózg niczego przez to nie wyrokuje o naturze światła. Fizjologowie nie wymagają orzecznictwa świadomego i jednoznacznego. Jedynie mózg Maxwella określił światło jako falę elektromagnetyczną, a po ćwiartce stulecia mózg Hertza manipulując zestrojonymi oscylatorami elektrycznymi doszedł do wniosku, że istnieje niewidoczna fala elektromagnetyczna taka właśnie, jak to Maxwellowi wyszło z obliczeń. Dotychczas światło było zawsze światłem. Rozwijała się optyka, choć nie wiedziano nic o elektromagnetycznych związkach światła. Zdawano sobie sprawę, że światło ma kapryśne usposobienie, występuje jako fala, to znów jako zbiór cząstek, czyli korpuskuł. Stary spór Newtona z Huygensem jest nadal aktualny, choć sądzimy, że są to dwie manifestacje tej samej natury światła. Niektóre zjawiska jest łatwiej interpretować falowo, inne znów korpuskularnie.
Światło dzieli koleje z losami i historią człowieka. Póki nie było człowieka, światło miało spokój. Potem wierzono w jego boskość, radowano się jego blaskiem lub ginęło się na rozpalonej pustyni. Światło towarzyszyło człowiekowi w życiu i przy śmierci. Palenie zwłok, czyli zamiana ich na światło, jest prastarym pomysłem i zwyczajem wielu kultur. Podobnie jak zamiana żertwy ofiarnej na światło była niemal powszechnym sposobem kultu.
Światło gwiazd i planet, Księżyca i Słońca było zawsze drogowskazem astrologów i astronomów. Prywatna pieczęć Kopernika miała postać boga światła słonecznego – Apollina. Światło było drżeniem astrologów, zadumą astronomów, radością dziecinną ludzi i zwierząt, wzrostem roślin, kolorytem wschodów i zachodów słonecznych, nadzieją człowieka, światło odmierzało odwieczną periodykę dnia i nocy, było podstawą liczenia czasu.
Przez tysiąclecia światło było własnością wszystkich, dopokąd go nie zrabowała całkowicie fizyka. Była to korzyść nie tyle dla światła, ile raczej dla ludzkich ambicji. Światło straciło na liryzmie, stało się dla człowieka czymś utylitarnym, beznamiętnym, potrzebnym zwyczajnie jak chleb, powietrze, woda.
Kulty słoneczne po swej szczytowej fazie towarzyszyły jeszcze długo ludzkości, jakby światło nie chciało zajść nad wierzeniami. Jest bardzo znamienne dla umysłowości ludzkiej, że nie znalazła ona nigdy lepszego wyrazu dla wyrażenia boskości jak właśnie światło. Niezależnie od tego, czy chodzi o politeizm, czy monoteizm. Widocznie abstrakcja światła jest najwyższym wyrazem transcendencji w ludzkim poznaniu. Może w ten sposób człowiek uważa światło za maksymalny wyraz dobra. Równać się z nim może tylko życie. Życie i tęsknota za jakąś nieśmiertelnością wyrażoną świetliście.
Nie uda się chyba dokładnie rozdzielić światła od wierzeń. Ludzkość ogarniała szybko wzrastająca fala kultów solarnych, znajdując swoje apogeum w okresie brązu. Terytorialne rozmieszczenie świadczy o uniwersalizmie tamtejszego świata, od Egiptu, przez Małą Azję, do Skandynawii, Brytanii ze świątyniami słońca, amerykańskich Inków, Majów o niezbyt pewnej metryce. Nad ludzkością szedł przez ponad dwa tysiąclecia wiatr słoneczny wpatrzenia w światło. Kulty światła rozwijały myślenie do wyżyn abstrakcji skoncentrowanej w świetle. Człowieka ogarnęło tchnienie światła."
Dalsza lektura:
https://www.salon24.pl/u/wawel24/1257170,przykuci-do-sciany-po-ktorej-plasaja-cienie-rzucane-przez-marionety
https://www.salon24.pl/u/wawel24/1243467,manifestacje-i-idee
https://www.salon24.pl/u/wawel24/1238336,swiatlosc
https://www.salon24.pl/u/wawel24/1243638,imiona
ANEKS (notka z 28-04-2022)
dedykowane @blogerowi A-Tem
KRZTY
MOTTO
"Materializm, gruby, chamski materializm, karierowiczostwo, obłuda lub oportunizm obitych kundli... Ani krzty myśli, ani krzty ideałów, ani krzty serca... Jedni rabują, drudzy żyją bez jutra, bezmyślnie warczą lub najczęściej merdają ogonkami... Zasady? Przekonania? Etyka? ― Jedni jawnie ich się wyparli, drudzy udają jeszcze, że nieśmiało je uznają."
[T.Dołęga-Mostowicz]
Ludzie tym się różnią, czego pożądają. Pisał o tym Pindar w 10. odzie Pytyjskiej i śpiewał Okudżawa.
W końcu osiągają to, do czego lecieli jak do światła. Kto pragnął mądrości – zdobywa ją, kto pożądał pewności – chwyta się jej.
Kto parł do panowania nad ludźmi staje się sługą. Sługą swoich wewnętrznych bestii. Do końca życia nie dowie się, że dążył do niemożliwego, gdyż nad człowiekiem nie może zapanować człowiek. Jeśli już ktoś kimś zawładnie, to będzie władał zewłokiem, nie człowiekiem, bo człowiek złamany zostaje odczłowieczony, pozbawiony ducha. Dlatego miłości, autorytetu i świadomego posłuszeństwa nie można wymusić. Kto je próbuje wymusić dostaje w odpowiedzi nienawiść jako tyran. A co z tymi, którzy godzą się na niewolnicze życie u tyranów? Oni sami siebie odczłowieczają godząc się być ogrodowymi zwierzętami i roślinami tyranów.
Do czegokolwiek byś nie leciał – lecisz do światła. Nawet jeśli wybrałeś mrok. Jeśli światło cię spali, mimo iż wybrałeś mrok w "nadziei", że od światła uciekasz – to znaczy, że byłeś i będziesz ćmą pośród ludzi.
Ludzie tym się różnią, czego pożądają. Jednych światło buduje, by przemieniać. Innych spala ku nauce pozostałych. Los złych jest pouczeniem niezdecydowanych i obojętnych.
Los znajdujących rozkosz w poddaniu się i służeniu niewolącym ich tyranom jest losem roślin żywiących zwierzęta. Duchowy łańcuch pokarmowy istnieje zapewniając trwałość i odnawianie się Całości.

Huomo-animal divino. Znajomość harmonii nazywa się stałością. Znajomość stałości nazywa się oświeceniem. [...]. Napięcie ducha w sercu nazywa się uporem. [...] Wiedzący nie zna udawania, udowadniający nie wie.
Nagroda Roczna „Poetry&Paratheatre” w Dziedzinie Sztuki ♛2012 - (kategoria: poetycki eksperyment roku 2012) ♛2013 - (kategoria: poezja, esej, tłumaczenie) za rozpętanie dyskusji wokół poezji Emily Dickinson i wkład do teorii tłumaczeń ED na język polski ==========================
❀ TEMATYCZNA LISTA NOTEK ❀
F I L O Z O F I A ✹ AGONIA LOGOSU H I S T O R I A 1.Ludobójstwo. Odsłona pierwsza. Precedens i wzór 2. Hołodomor. Ludobójstwo. Odsłona druga. Nowe metody 3.10.04.2011 P O S T A C I 1. Franz Kafka i hospicjum kultury europejskiej czyli nagi król 2. Platon czytany przez Simone Weil P O E Z J A 1. SZYMBORSKA czyli BIESIADNY SEN MOTYLA 2. Dziękomium strof Strofa (titulogram) 3.Limeryk 4.TRZEJ MĘDRCOWIE a koń każdego w innym kolorze... 5.CO SIĘ DZIEJE M U Z Y K A 1.D E V I C S 2.DEVICS - druga część muzycznej podróży... 3.HUGO RACE and The True Spirit 4.SALTILLO - to nie z importu lek, SALTILLO - nie nazwa to rośliny 5.HALOU - muzyka jak wytrawny szampan 6.ARVO PÄRT - Muzyka ciszy i pamięci 7. ♪ VICTIMAE PASCHALI LAUDES ♬
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka