To już 25 lat minęło! Jak ten czas leci. Jaby wczoraj, no przedwczoraj. Bardzo podobna pogoda było - rano trochę zimniej. Przyznam się - reżim zmusił mnie do udziału w 1-majowym pochodzie - dyrektor d/s pedagogicznych towarzyszka Piechowiak (po studiach markismu-leninizmu w Kijowie - w jej gabinecie wisiał dorodny portret Lenina w wymiarach 1x1,5 m) zagroziła dyscyplinarnym wyrzuceniem ze szkoły za nieobecność bez zwolnienia szpitalnego! "Odkułem się" przekrącając tuż przed trybuną honorową przed Opera niesioną literę "K" do góry nogi i pokazując sekretarzom jęzor ;) Po pochodzie, aby zmyć z siebie hańbę podążyłem pod św. Brygidę, gdzie wziąłem udział w "wiecu antypaństwowym" jak to nazajutrz określił "Urban Jerzy - ch... nieświeży", wtedy rzecznik rządu i w "nielegalnej antysocjalistycznej demonstracji", która przerodziła się w zamieszki z ZOMO.
Jestem gdzieś na tych kadrach obok Marka Kamińskiego
Najpiękniejszy moment tego dnia - z połowy zamieszek - staliśmy z kolegą obok jednego wejścia do Brygidy. Kolega z "Lechii" ze Stogów (imienia nie pamiętam) podniósł przy mnie niewielki kamień i cisnął nim w stojących obok wejścia do kościoła ZOMOwców. Kamyczek zatoczył stabilny łuk i trafił ZOMOla prosto w kark. "Kosmonauta" padł na chodnik jak podcięty. Zaopiekowali się nim "bracia gumowej broni" - my śmignęliśmy.
Potem niesamowite zdarzenie - podczas jednego z ataków ZOMO i ucieczki ludzi do kościoła, "kosmonauci" z rozpędu wpadli do środka świątyni i tam zaczęli okładać ludzi pałami. Po kilku sekundach taki wielki drab (być może Marek Kamiński) odwrócił się uderzony pałką, wyrwał ją z łapy ZOMOwca i wyrżnął go, że ten padł. Zachęcony przykładem tłum rzucił się na ZOMOwców, którzy dosłownie jak korek szampana z butelki wylecieli z kościoła. Za wyjątkiem kilku, którzy zostali skopani na chłodnych kamiennych płytach kościoła.
Na drugi dzień, w ogarniętej właśnie strajkiem Stocznii Gdańskiej (im.Lenina), ksiądz Jankowski chwalił się, że odesłał gen. MO Andrzejkowskiego kilka pałek, tarcz i hełmów, które jego podwadni "zostawili" w kościele.
Takie były czasy, jak to śpiewał Kazik w Kulcie ...
"Ulice toną w czerwieni
My w rękach mamy kamienie
Majowe słońce tak praży
Chłodzą nas wody strumienie
Z ponurego średniowiecza
Krucjata przeciwkoPolsce
Opornik w klapy wpinany
Ach, jakże było wspaniale
Ipraca ciężka po nocach
Aby nadążyć przed ranem
Niech tłuszcza w końcu zrozumie
Dla kogo się narażamy
W południe stanąć na baczność
Tysiące kartek papieru
Gaz dookoła się ściele
Ach, jakże było wspaniale"
A w tym filmie wyraźniej mnie widać:
Up-date
25 lat temu chciałem do tej najbliższej nam piosenki (żadne tam "Mury") zmontować videoclip (teledysk - jak się wtedy nazywało) z materiałów właśnie m.in. z powyższego filmiku o FMW, ale się zleniwiłem - drugiego magnetowidu jakoś nie pożyczyłem i straciłem okazję zostać producentem videoclipów. Co gorsze nie zobrazowałem tego, co wyobrażałem sobie słuchając tego prawie manifestu młodzieży 1988 roku :
"A ja biegnę po ulicy gdzie eksploduje moje serce"
"Patrzymy pomnikom w oczy, w usmiechu, których zginęło dzieciństwo"
"Młodośc przeklęta przeszła na drugą stronę"
"Nigdy dosyć rewolucji!"
"..kilka Twoich powstańczych tekstów pisanych w sierpniu 2009 i Twoje komentarze i interpretacja faktów w tym opis próby połączenia Starego Miasta z Żoliborzem są niesamowite. Powiem szczerze, że te Twoje teksty, wraz z książką Zbigniewa Sadkowskiego "Honor i Ojczyzna", należały do głównych motywów mojego zainteresowania się szczegółami." ALMANZOR 22.08
..."notki Witka, które - pisane na dużym poziomie adrenaliny - raczej się chłonie niż czyta." "
Prawda o Powstaniu, rozpoznawana na poziomie wydarzeń związanych z poszczególnymi pododdziałami, osobami, czy miejskimi zaułkami ma niespodziewaną moc oczyszczania Pamięci z ideolog. stereotypów i kłamstw. Wszak Historia w gruncie rzeczy składa się z prywatnych historii. Prawda na poziomie Wilanowskiej_1 jest dużo bardziej namacalna i bezdyskusyjna niż na poziomie wielkiej polityki. Spoza Pańskiego tekstu wyłania się ten przedziwny napęd Bohaterów, o których Pan pisze. I nawet ten najgłębszy sens Ofiar, czynionych bez patosu i bez zbędnych górnolotności"
JES pod "Dzień chwały największej baonu "Zośka"
"350 lat temu Polakom i Ukraińcom zabrakło mądrości, wyrozumiałości, dojrzałości. Od buntu Chmielnickiego rozpoczął się powolny upadek naszego wspólnego państwa. Ukraińcy liczyli że pod berłem carów będzie im lepiej. Taras Szewczenko pisał o Chmielnickim "oj, Bohdanku, nierozumny synu..."
Po 350 latach dostaliśmy, my Polacy i Ukraińcy, od losu drugą szansę. Wznieść się ponad wzajemne uprzedzenia, spróbować zrozumieć że historia i geografia dając nam takich a nie innych sąsiadów (Rosję i Niemcy) skazały nas na sojusz, jeżeli chcemy żyć w wolnych i niepodległych krajach. To powrót do naszej wspólnej historii, droga oczywiście ryzykowna na której czyha wiele niebezpieczeństw (...)
"Более подлого, низкого, и враждебно настроенного к России и русским человека чем Witek, я в Салоне24 не видел"
= "Bardziej podłego, nikczemnego i wrogo nastawionego do Rosji i Rosjan człowieka jak Witek, ja w Salonie24 nie widziałem" AKSKII 13.2.2013
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura