Włodzimierz Pańków Włodzimierz Pańków
481
BLOG

Do niespójnej Koalicji Obywatelskiej: "Wiarygodność, Głupcy !.."

Włodzimierz Pańków Włodzimierz Pańków PO Obserwuj temat Obserwuj notkę 33

To, że wspomniana "koalicja" jest niespójna, dość przypadkowa, jak się to mówi - "od sasa do lasa", każdy przytomny obserwator to widzi. Jest ona jaszcze dziwniejsza, jak ta sprzed 13 lat - PiS plus Samoobrona plus Liga Polskich Rodzin - której spoiwem mogła być pewna "ludowość", przyprawiona narodowo - a której żywot zakończył się dość szybko...

W KO (nomen omen - co to znaczy w boksie i czego, kogo to może dotyczyć?)  jest próba połączenia mało spójnych elementów, oczywiście, pod warunkiem, że się poważnie traktuje oficjalne szyldy, szczególnie tego "lewego" członu (czy "skrzydła").

Można chyba powiedzieć, że te różne człony KO są oficjalnie, programowo, co najmniej różne, to kulturowo, towarzysko, wywodzą się z pokrewnych środowisk. Ale to, co ich na prawdę łączy, to oczywiście - anty-pisowskość, wściekła i dzika (po francusku, za J. Kobuszewskim, - "enrage, farouche), czego zresztą nie ukrywają ich przedstawiciele...

A gdy chodzi teraz o prezentowany przez tą koalicję PROJEKT POLSKI, który stanowi niewątpliwie kontynuację i rozwinięcie - być może nawet "twórcze" - polskiego PAŃSTWA TEORETYCZNEGO (jak to celnie nazwał B.Sienkiewicz, choć nazwa "PAŃSTWO NOMINALNE", wprowadzone niegdyś, dawno temu, przez socjologa, prof. Jana Szczepańskiego w odniesieniu do schyłkowego PRL-u też ujmowało istotę sprawy)... Takie państwo odpowiada  zarówno PO - tworzyło za jej władzy rzeczywistość dającą się określić zawołaniem "HULAJ DUSZA - PIEKŁA NIE MA!" - jak i "negatywistom-nihilistom" z "Nowoczesnej", a także chyba tej Pani z "lewizny", o ile jest kontynuatorką tradycji "myśli politycznej" PRL (a może być - o ile Ją ta tradycja  interesuje, co nie jest pewne)...

Co jest istotą tego projektu państwa, a w tym - SAMORZĄDNOŚCI LOKALNEJ I TERYTORIALNEJ, bo przecież opisywana tu koalicja powstaje i ma działać na rzecz tej samorządności?

Otóż dwie cechy wysuwają się na czoło, gdy się słyszy "obywatelski dyskurs" - tzn. PO, "Nowoczesnej" i tej "trzeciej", rzekomo lewicowej, "siły", dyskurs odnoszący się do instytucji i procesów Samorządu:  IDEALIZOWANIE I ABSOLUTYZACJA tej skądinąd szlachetnej odmiany DEMOKRACJI, sięgającej swoimi korzeniami przysłowiowej "starożytnej Grecji" (bo tamta demokracja była też lokalną samorządnością, z pełną partycypacją ówczesnych "obywateli", bez niewolników i...kobiet).

Dzieje tej formy demokracji to, oczywiście, "temat na bardzo długie opowiadanie", więc tutaj krótko zasygnalizuję, że zarówno w dziejach powszechnych, jak i w dziejach Polski (I i II Rzplitej i Polski po 1990r.) występowały zarówno "POŻYTKI", jak i KŁOPOTY związane z samorządnością, zarówno z jej tworzeniem i odtwarzaniem, jak i z jej funkcjonowaniem...Pamiętać należy, że zawsze były one związane z realna lub fikcyjną DECENTRALIZACJĄ SYSTEMU ZARZĄDZANIA Państwem - lub jej zaprzeczeniem, czyli jego CENTRALIZACJĄ...

Nie jestem specjalista w tych sprawach więc tylko przywołam tylko dwa zdania z książki znanego skądinąd ("koniec historii") Autora książki pt. "BUDOWANIE PAŃSTWA", Francisa FUKUYAMY: "...Z jednej strony efektywność wymaga przekazywania uprawnień decyzyjnych i władzy, z drugiej zaś sam akt przekazania uprawnień rodzi najrozmaitsze problemy kontroli i nadzoru" (str.60) oraz "Demokrację nękają wciąż te same wady: sieci nieformalnych powiązań i lobbing, populizm, i korupcja".

Wielu Czytelników słusznie zauważy, że są to banały, ale inny, znany mi Autorytet, powiedział kiedyś: "Aby sięgnąć do istoty sprawy trzeba najpierw uznać to, co jest banalne". I te stwierdzenia Fukuyamy, oparte na międzynarodowych doświadczeniach i badaniach, nie pozwalają na absolutyzowanie i idealizowanie samorządu, który może być także...  SAMOWOLĄ i "SAMO-ROBEM (to ostatnie - gdy "na dole" brakuje środków).

A gdy chodzi o rzeczywistość polskiej samorządności to "po protekcji" polecam ważną książkę prof.prof. Barbary GĄCIARZ i Jerzego BARTKOWSKIEGO, pt. " SAMORZĄD I ROZWÓJ", opartą na wynikach realizacji projektu badań, którego byłem współautorem. Książka, ta opublikowana sześć lat temu pokazuje dość rzetelny obraz polskiej lokalnej i regionalnej samorządności. Z prasowego wywiadu z jej Autorką zapamiętałem jej twierdzenie, że dla wielu działaczy samorządowych Stolicą III RP nie była już ...Warszawa; i nie została ona "przeniesiona do Krakowa" - gdzie mieszka Autorka - tylko do...Brukseli.

No i jeszcze trzeba koniecznie dodać ten deklarowany przez KO zamiar likwidacji INSTYTUCJI WOJEWODÓW jako terytorialnych "agentów" Państwa - chyba jednak jego istotnego "spoiwa"; to już można nazwać tego Państwa DEMONTAŻEM.. - jedną z ulubionych "zabaw" PO u władzy...(małe sądy, poczty, posterunki policji, lokalna komunikacja - pamiętacie Państwo drwiny z przystanku kolejowego we Włoszczowej?) 

Inną ważną obserwacją było to, że polska samorządność to samorządność bez partycypacji. Sam dodam, na podstawie swoich obserwacji, kolejną banalną tezę, że bardzo często samorządy stanowią bardzo ważny element systemu i praktyki KLIENTELIZMU, przed którymi ostrzegał już dawno temu socjolog, Św. P. Jacek Tarkowski. Wielu lokalnych działaczy czują się w nich jak ryby w wodzie (polecam wywiad z J.Wałęsą w ostatniej "Gazecie Prawnej"!).

A wracając do Koalicji Obywatelskiej sparafrazuję hasło byłego Prezydenta USA, Clintona: "Wiarygodność, głupcy !". Z taką "hipoteką" jak wasza...

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (33)

Inne tematy w dziale Polityka