Grzegorz Wszołek - gw1990 Grzegorz Wszołek - gw1990
117
BLOG

Cichocki potwierdza wiarygodność Kamińskiego

Grzegorz Wszołek - gw1990 Grzegorz Wszołek - gw1990 Polityka Obserwuj notkę 52

Przeszukałem stenogramy z przesłuchania kluczowych świadków, których zeznania w wielu punktach się różnią, ale w jednym z najbardziej interesujących wzajemnie uzupełniają. Kamiński i Cichocki sprawili wiele kłopotów nie tylko Chlebowskiemu i Drzewieckiemu, ale i Tuskowi. Skupiłem się na omówieniu ciekawych wątków, na które nacisk położył przede wszystkim Kamiński, bo jego zeznania są chyba najistotniejsze. 

Kim jest Sobiesiak?

Po przesłuchaniu byłego szefa CBA obraz biznesmena jest bardziej mroczny, niż wszyscy myśleliśmy. Kontakty z mafią, podejrzenia o pranie brudnych pieniędzy, o korupcji nie wspominając. Fakty, jakie poznaliśmy o Sobiesiaku i to, co nas jeszcze czeka, skłania do pewności, że bohaterowie afery hazardowej - choćby nie wiadomo jak byli przygotowani w zeznaniach - nie uchronią się od kompromitacji politycznej nawet zw. na znajomość z tym panem.

Mariusz Kamiński: Otóż człowiek ten na początku lat 90. związał się z branżą hazardową, stał się współwłaścicielem, właścicielem głównym firmy hazardowej Golden Play, która odgrywa istotną rolę na rynku automatów do gier, czyli tzw. jednorękich bandytów. Już w połowie lat 90. Ryszardem Sobiesiakiem interesuje się Urząd Ochrony Państwa, jest on podejrzewany o pranie brudnych pieniędzy i o korupcję. W drugiej połowie lat 90. Ryszardem Sobiesiakiem bardzo mocno interesuje się policja w związku z jego intensywnymi kontaktami ze zorganizowanymi grupami przestępczymi o charakterze zbrojnym, konkretnie chodzi o tzw. grupę Czarnego. Bandyta ten, skazany później na wieloletnie więzienie za kierowanie właśnie taką grupą o charakterze zbrojnym, był szefem ochrony kasyna Ryszarda Sobiesiaka. W zeznaniach świadka koronnego z procesu „Czarnego”, grupy „Czarnego”, niejakiego „Szczeny”, Ryszard Sobiesiak scharakteryzowany został jako sponsor grupy „Czarnego”. „Czarny” milczy, jego współpracownicy milczą, Ryszard Sobiesiak ucieka, tak jak teraz, z Polski na szereg miesięcy, wychodzi z tego obronną ręką. Wymiar sprawiedliwości dopada Ryszarda Sobiesiaka w roku 2005, kiedy zostaje on skazany za przestępstwa korupcyjne. Otóż Ryszard Sobiesiak skorumpował urzędnika wrocławskiej Agencji Rozwoju Regionalnego, który w zamian za wydanie korzystnej dla Ryszarda Sobiesiaka decyzji dotyczącej dofinansowania z funduszy unijnych otrzymał od niego łapówkę. I wydaje mi się, że ta sprawa pokazuje pewien modus operandi funkcjonowania Ryszarda Sobiesiaka w świecie biznesu na styku z urzędnikami państwowymi, z funkcjonariuszami publicznymi. (...) po przyjęciu pierwszej łapówki urzędnik jest szantażowany przez Ryszarda Sobiesiaka. Ryszard Sobiesiak nie chce płacić mu dalej, tylko twierdzi, że ma na niego haki, ponieważ wziął już pierwszą ratę łapówki, i oczekuje od niego, że będzie cały czas wydawał korzystne dla jego firmy decyzje. (...)  Ryszard Sobiesiak zostaje skazany na 10 miesięcy więzienia w zawieszeniu na dwa lata, wyrok ten jest prawomocny, w roku 2008 uprawomocnił się, tak że o Ryszardzie Sobiesiaku można mówić i należy mówić, i należy go tak traktować, jako o przestępcy skazanym prawomocnym wyrokiem za korupcję, jest to przestępca. Myślę, że jest to ważna informacja i tak należy postrzegać osobę Ryszarda Sobiesiaka, sposób, w jaki prowadzi on interesy i jego relacje z urzędnikami państwowymi. Dlaczego CBA interesuje się Ryszardem Sobiesiakiem? (...)  istniało podejrzenie, istnieje podejrzenie udziału Ryszarda Sobiesiaka w bardzo poważnych przestępstwach korupcyjnych. Sprawy, w których Ryszard Sobiesiak był rozpracowywany przez CBA, sprawy te nie są znane opinii publicznej do tej pory. W momencie, kiedy odchodziłem z funkcji szefa CBA, wydawało się, że jesteśmy blisko realizacji wielu bardzo ważnych bulwersujących wątków. 

Spotkanie Zbysia i Rysia na cmentarzu

Z tego co pamiętam, Chlebowski zeznał, że spotkanie na cmentarzu z kimkolwiek jest takie samo, jak w kawiarni czy w parku, w ogóle to nic szczególnego. Wspomniał też coś o złapaniu gumy. Zeznania Kamińskiego pokazują zupełnie inną wersję, bardziej wiarygodną - spotkanie zostało zaplanowane przy pomocy pośrednika. Kogo - tego nie wiemy.

 Mariusz Kamiński: 31 sierpnia mamy słynne spotkanie na cmentarzu ze Zbigniewem Chlebowskim, spotkanie wywołane w bardzo specyficzny sposób. Do Ryszarda Sobiesiaka dzwoni wspólny znajomy, mówi, że Zbyszek prosi o dyskrecję, masz być o tej i o tej godzinie na stacji CPN-u w miejscowości pod Wrocławiem, pada nazwa miejscowości. Na miejscu są funkcjonariusze, bo rzeczywiście to wygląda dosyć intrygująco. Obserwują, że Zbigniew Chlebowski podjeżdża na stację benzynową potem, po czym obaj panowie jadą w kierunku pobliskiego cmentarza, gdzie przez 20 minut krążą między grobami i omawiają jakieś ważne, jak sądzę, sprawy.

Kto wydał zgodę na podsłuchy?

Jeżeli Chlebowski czy jakikolwiek inny bohater afery ma pretensje o "inwigilację", to swoich żali nie powinien kierować do Kamińskiego. Były szef CBA jasno sprecyzował, kto wydał zgodę na podsłuchy.

Mariusz Kamiński: W okresie, w okresie, o którym mówimy, trzy osoby podejmowały decyzje: pan prokurator Zalewski, pan prokurator Szymański i pan prokurator Pogorzelski, najczęściej pan prokurator Szymański.

Kim jest prokurator Zalewski - bardzo łatwo sprawdzić. 

Spotkanie 14 sierpnia Kamińskiego z Tuskiem

Jeden z najciekawszych fragmentów przesłuchania - zeznania byłego szefa CBA potwierdzają się,wbrew wszystkim, w tych ministra Cichockiego dzień później. Premier, wyciągając konsekwencje wobec bohaterów afery hazardowej, wcale nie musiał ujawniać akcji CBA, a mógł posłużyć się jawnymi dokumentami i opiniami. Dlaczego tego nie zrobił? 

Mariusz Kamiński: W trakcie tej rozmowy kilkakrotnie podkreślałem premierowi, że może to uczynić, nie ujawniając roli Centralnego Biura Antykorupcyjnego w tej sprawie, odwołując się do pisma ministra Drzewieckiego, jawnego pisma ministra Drzewieckiego, do oficjalnych wypowiedzi rzecznika resortu finansów Lisickiego. 

Kamiński poinformował premiera tylko o wymiarze etycznym działań polityków PO na polecenie biznesmenów? Spójrzmy na fragmenty zeznań b. szefa CBA i ministra Cichockiego, po czym skonfrontujmy:

Mariusz Kamiński: Pamiętam, jakiego słowa, jakiego sformułowania użyłem: Kodeks karny będzie miał zastosowanie. Takich słów użyłem: Kodeks karny będzie miał zastosowanie. I powiedziałem, że zleciłem przygotowanie analizy prawnokarnej zachowań poszczególnych osób wymienionych, tych polityków wymienionych w analizie. W piśmie z 12 sierpnia również znajduje się sformułowanie o tym, że taka analiza prawnokarnych zachowań będzie przez CBA sporządzona.

Jacek Cichocki: I tutaj jednoznacznie pan minister mówił, że te materiały i dowody, które zostały zgromadzone do tej pory i są przedstawione w materiale, który trafił do kancelarii tajnej… kancelarii premiera 12 sierpnia, nie dają podstaw dzisiaj, w tamtym momencie, na stwierdzenie, że doszło do popełnienia przestępstwa. Natomiast że te opisane wydarzenia są oczywiście naganne pod każdym względem, także – tak jak to ująłem w kalendarium – pod względem polityczno-etycznym, oraz będą podlegały dalszym analizom i może być tutaj zastosowany Kodeks karny.

Cichocki kluczył, bo z jednej strony zapewniał, że Kamiński o żadnym wymiarze prawnym nie wspominał, ale o "zastosowaniu Kodeksu karnego" sobie przypomniał. I potwierdził wersję b. szefa CBA, obalając zarzuty Kancelarii Premiera do tegoż. Jak zezna w takim razie Tusk? I Kamiński i Cichocki powiedzieli o wymiarze prawnym, jaki może mieć miejsce wobec Drzewieckiego i Chlebowskiego. Premier 4 lutego musi to potwierdzić. A tym samym przyznać rację b. szefowi CBA. 

Ciekawy jeszcze jest inny wątek rozmowy - Donald Tusk miał 14 sierpnia wyrażać troskę o Totalizator Sportowy.

Mariusz Kamiński: Premier powiedział (...) że jest zwolennikiem zwiększenia monopolu państwa na rynku hazardowym i zwiększenia roli Totalizatora Sportowego. W tym kontekście – jest to nowa informacja i dosyć istotna, jak sądzę, z punktu widzenia tego, co się dalej wydarzyło – powiedziałem premierowi, że nie mam dla niego dobrych informacji, jeżeli chodzi o Totalizator Sportowy, gdyż trwają intensywne zabiegi Mirosława Drzewieckiego i jego asystenta Marcina Rosoła, żeby do władz totalizatora wprowadzić córkę pana Sobiesiaka – Magdalenę. Premier był bardzo zaniepokojony tą sprawą. 

Pamiętam doskonale, co zarzuca się niesłusznie Gosiewskiemu i Wassermannowi. Od teraz równie dobrze można oskarżać o zbytnią dbałość o Totalizator Sportowy premiera. W mojej opinii, taki zarzut nie miałby po prostu sensu. 

Zeznania Kamińskiego są szokujące i dla bohaterów afery hazardowej bardzo niekorzystne. Donald Tusk nie wyjdzie obronną ręką z  przesłuchania 4 lutego. Za dużo jest znanych  wszystkim wydarzeń, w których premier działał niezbyt pospiesznie albo w ogóle nie podejmował decyzji, oskarżał Kamińskiego o kłamstwo, tymczasem sam teraz będzie pod ostrzałem. Sprawy hazardowej nie da się schować pod dywan. 

Stenogramy z zeznań Kamińskiego przed komisją śledczą

Zeznania Cichockiego

 

Publicysta i redaktor Salonu24, "Gazety Polskiej", "Gazety Polskiej Codziennie", kiedyś "Dziennika Polskiego" (2009-2011, 2021-2023).  Wszystkie zamieszczone teksty na tym blogu należą do mnie i mogą być kopiowane do użytku publicznego tylko za moją zgodą. Grzegorz Wszołek Utwórz swoją wizytówkę

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (52)

Inne tematy w dziale Polityka