Prezes PiS często stawał w polityce przed trudnymi wyborami, jednak w sytuacji w jakiej znalazł się teraz - nie był nigdy. Kaczyński musi zdecydować - milczeć nt. Smoleńska, dać się opluwać przez polityków PO i zyskiwać w sondażach, czy domagać się wyjaśnienia przyczyn katastrofy, wyciągnięcia konsekwencji wobec niektórych ministrów za przygotowanie podróży do Katynia i podjąć ryzyko. Ryzyko, które może spowodować powrót do sytuacji sprzed kilku miesięcy na arenie politycznej.
Kaczyński długo nie kalkulował. W sytuacji, kiedy niemal codziennie któryś z wysoko postawionych polityków PO opluwa jego zmarłego brata, a zamiast odpowiedzi na pytania dot. Smoleńska dostajemy wrzutki do mediów, prezes PiS postanowił zaryzykować. Nie jest powiedziane, czy politycznie na tym straci, choć jak oglądam przez ostatnie pół h TVN 24, to z takim natężeniem "siary" robionej prezesowi przed media, może mieć z tym problemy. On to jednak wiedział przed dzisiejszą konferencją. Po ludzku go rozumiem - każdy z nas na jego miejscu domagałby się pewnie wyjaśnienia przyczyn tragedii, bez względu na to, co powie Lis czy Olejnik. Kaczyński nawet gdy nic nie mówi, jest atakowany. Krytykowano go za ciszę w kampanii wyborczej, gdzie przecież mógłby mówić to samo, ale nie chciał, by odebrano to jako grę Smoleńskiem. Gdyby tak bardzo chciał żerować na śmierci brata, co już mu się wmawia, zrobiłby to w kampanii, gdzie mógł zniwelować niewielką różnice do Komorowskiego. Kaczyński ma mieć założony na usta knebel, tymczasem Niesiołowski wmawia opinii publicznej swoje plugawe fanaberie bez żadnych konsekwencji.
Stefan Niesiołowski dla "Polski The Times": Prezydent sam się pchał do tego Katynia, ja to wtedy publicznie mówiłem i pamiętam wściekłą reakcję PiS. (...) Nie rozumiem, czego dziś chcą ludzie z PiS? Żeby tam na miejscu, w smoleńskim lesie, wtedy grała orkiestra wojskowa? (...) Politycy PiS nie umieli się zachować. Bo przypomnę, że kiedy przemawiałem na pogrzebach, to buczeli, potem jeszcze mówili, że nie mam prawa pojawiać się na "ich" pogrzebach. Przecież to oni sami podzielili te ceremonie na "ich" i "nie ich". Teraz widać, że to był plan. (...) A za to, że doszło do katastrofy, w tym sensie odpowiada Lech Kaczyński, że mógł tam nie lecieć, do czego zresztą publicznie go wzywałem. (...) Ludzie Kaczyńskiego mogą się jeszcze rzucić na nas z pięściami w Sejmie. I jeszcze z krzyżami w ręku, z partyjnymi flagami PiS rzucą się na nasze ławy.
Dziś ten sam Niesiołowski, który zbliża się w swej chorobie do poziomu nekrofilii politycznej Palikota, krytykuje (mało powiedziane, ale niech będzie) Kaczyńskiego za język i formę. To znaczy - Niesiołowski może powiedzieć publicznie bez dowodów, kto jest winny za katastrofę w dodatku ustawiając się na pozycji herosa (gdyby mnie ten cały Kaczyński posłuchał!), ale odmawia prawa do własnego zdania opluwanemu prezesowi PiS. O tyradach największego błazna w Sejmie już wystarczająco dużo pisałem, więc kompanowi Komorowskiego już odpuszczę.
Platformersi sami prowokują, a Kaczyński mówi ostro, ale jasno i stanowczo. Jedyne w czym przesadził, to argumentacja za obroną krzyża. Tutaj nie odgrywa żadnej roli historia - zwyczajnie Komorowski chciał PiS sprowokować i nie okazał empatii, mógł choćby skonsultować się z rodzinami poległych, a także z Kurią, przed wygłoszeniem publicznych deklaracji. Zbyt kategorycznych zdań w tej sprawie, prezes PiS powinien unikać.
Rzecz jasna - dzisiejsza konferencja Kaczyńskiego będzie wałkowana w mediach przez parę dni. Niesiołowski może pluć bez żadnych tłumaczeń a potem jeszcze jest pytany o zdanie nt. wypowiedzi...Kaczyńskiego. To jest dopiero życie jak w Madrycie! Co wolno jednak bohaterom z PO, zabrania się politykom PiS. Kaczyński ewidentnie się na to nie godzi, bez względu na wynik w nadchodzących, kolejnych wyborach.
PS. Uważam, że ten, kto pod krzyżem przy Pałacu Prezydenckim zostawił karteczkę, gdzie podobno była sugestia, jakoby harcerze utracili jakiekolwiek prawa do krzyża etc., jest zwyczajnym kretem i działa na szkodę Ruchu 10 Kwietnia.
Publicysta i redaktor Salonu24, "Gazety Polskiej", "Gazety Polskiej Codziennie", kiedyś "Dziennika Polskiego" (2009-2011, 2021-2023).
Wszystkie zamieszczone teksty na tym blogu należą do mnie i mogą być kopiowane do użytku publicznego tylko za moją zgodą.
Grzegorz Wszołek
Utwórz swoją wizytówkę
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka