Grzegorz Wszołek - gw1990 Grzegorz Wszołek - gw1990
129
BLOG

Trzy wnioski z bitwy o krzyż z władzą

Grzegorz Wszołek - gw1990 Grzegorz Wszołek - gw1990 Polityka Obserwuj notkę 55

1. Mam wielką obawę, że teraz każde kontrowersyjne posunięcie władz, nieliczenie się z opinią społeczeństwa, może skutkować czymś w rodzaju ochlokracji. Polityków na ulicach też może spotykać więcej nieprzyjemności niż dotychczas, co szczególnie do serca powinien sobie wziąć Palikot. Jeszcze kilka wybryków z obrażaniem zmarłego Prezydenta, a podniesie emocje ludzi do tego stopnia, że w końcu spotka go zasłużona kara - strzał prosto w facjatę. Tym samym osiągnie swój cel i zrobi z siebie ofiarę kaczystowskiego zamordyzmu. 

2. Wczorajszy incydent sprzed Pałacu Prezydenckiego nie dotyczył krzyża jako symbolu religijnego sensu stricto, a formy upamiętnienia tragedii smoleńskiej, w której zginęły najważniejsze osoby w państwie. To, że ludzie dotychczas modlą się w jego kierunku jest całkowicie zrozumiałe. Osią sporu nie jest jednak usuwanie krzyża jako niewygodnego znaku religijnego, co rozpala szczególnie lewicę, a walka o pamięć. Jestem pewny, że gdyby w ciągu tych 4 miesięcy rozpoczęły się prace nad obeliskiem - do wczorajszych wydarzeń by nie doszło. Tego jednak zaniechano, choć z początku dużo się o tym mówiło. Kancelaria Prezydenta ma od 14 lipca zapewnienia pani konserwator, że żadnego pomnika przed Pałacem być nie może, a krzyż też został postawiony nielegalnie, ale urzędnicy machnęli ręką zw. na wyjątkowe okoliczności. Treść listu ujawniono dopiero kilka dni później. Można więc rzec, iż tych ludzi rozemocjonowano i czekano na igrzyska. 

3. Kościół ma ogromny problem. Sprawa krzyża nie jest tym razem kwestią religijną, co podniosłem wcześniej, a byłaby ona takową od momentu pielgrzymki. Zabrakło otwartego i zdecydowanego głosu hierarchów. Powodem nie musiał być strach. Bardziej obstawiam na to, że Kościół jest zwyczajnie politycznie podzielony, bo takowy mamy spór. Stawiam, iż abp Nycz nie ma nic przeciwko takiej formie upamiętnienia do momentu wybudowania pomnika. Niech jednak spróbuje wyrazić takie stanowisko, to choć rzecz dzieje się w Warszawie, z Lublina odezwie się abp Życiński, który wyjedzie z "aparatczykami". Kościół umywając ręce pokazuje dobitnie słabość, odzywając się - podzielenie. I tak źle i tak nie dobrze. 

Jak to się skończy? O godne upamiętnienie miejsca przed Pałacem Prezydenckim ludzie w ogóle nie powinni władzy błagać. Sama powinna o to zadbać. Ta jednak woli wywoływać zadymy, by w ich cieniu podwyższać podatki. Takich ludzi sami sobie wybieramy. Jednak możemy wymagać minimum empatii i przyzwoitości. By strona rządząca okazała się chociaż raz ekipą myślącą z własnymi inicjatywami w najprostszych sprawach. Biorąc pod uwagę te 3 wnioski, bez względu na to, czy ten pomnik stanie czy nie, czy krzyż zostanie czy nie, mamy raczej powody do smutku. 

 

Publicysta i redaktor Salonu24, "Gazety Polskiej", "Gazety Polskiej Codziennie", kiedyś "Dziennika Polskiego" (2009-2011, 2021-2023).  Wszystkie zamieszczone teksty na tym blogu należą do mnie i mogą być kopiowane do użytku publicznego tylko za moją zgodą. Grzegorz Wszołek Utwórz swoją wizytówkę

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (55)

Inne tematy w dziale Polityka