Trudno nazwać lustracją w pełnym tego słowa znaczeniu to, co funkcjonuje od 15 lat w Polsce, gdy przyznanie się w specjalnym oświadczeniu, przed objęciem stosownej funkcji w państwie, do współpracy z SB i wojskowymi służbami specjalnymi nie powoduje żadnej sankcji. Przełom w kwestii dostępu do dokumentów tajnej policji PRL nastąpił dopiero po powstaniu IPN, choć i po ustąpieniu Leona Kieresa. Zbliżający się 4 czerwca to data historyczna: upadku rządu Olszewskiego i właśnie lustracji.
Bez względu na to, jak oceniamy ówczesny gabinet i to, co miało w Polsce miejsce od 28 maja 1992 r. przez następne 7 dni, jutro mija 20 rocznica daty historycznej. Rząd mecenasa, polityka zasłużonego w PRL odważną pomocą dla szykanowanych przez reżim komunistyczny, miał koniec końców przeciw sobie wszystkich znaczących: od KPN, UD, po KLD i SLD, PSL nie wyłączając. Najgroźniejszym przeciwnikiem Olszewskiego był jednak Wałęsa, który poprzez rozmowy z Rosjanami w maju 1992 r. ws. umowy na zagospodarowanie baz wojskowych w miejscu stacjonowania wojsk sowieckich, aż po "noc teczek", konsekwentnie dążył do jego obalenia.
Czy jednak gabinet Olszewskiego mógł się utrzymać, skoro rozmowy koalicyjne z Moczulskim i Mazowieckim zawiodły i nie miał wobec tego większości? Dlaczego premier liczył najwyraźniej wówczas na to, że w tak kryzysowej sytuacji utrzyma się dłużej, niż kilka miesięcy? Te pytania do dzisiaj nurtują i nikt tak naprawdę nie zna pełnych odpowiedzi.
Podobnie jest z potrzebną dla oczyszczenia polskiego życia publicznego lustracją. Uchwała Sejmu, zaproponowana niespodziewanie przez Janusza Korwina-Mikke, mogła doprowadzić do przełomu w Polsce. Gdyby tylko sam projekt został lepiej przygotowany i zakładał możliwość odwołań do sądu przez posądzonych o współpracę z bezpieką. Inaczej uchwała, choćby zupełnie skrupulatnie wykonana, wystawiła na żer Macierewicza i Olszewskiego nieprzychylnych mediów. Warto jednak przypomnieć wszystkim propagandystom, wywieszającym psy na ówczesne kierownictwo MSW, że weryfikacje pod kątem współpracy polityków z SB wykonano za czasów panowania w resorcie Kiszczaka, a potem już, gdy premierem był Bielecki. Nikt do dzisiaj nie oskarża Kiszczaka, Dankowskiego i Majewskiego za to, że posłużyli pracą niejako Wydziałowi Studiów MSW. Z kolei przeciwnicy Olszewskiego zarzucają mu do dzisiaj, że w Radzie Ministrów współpracował z agentami komunistycznych służb: Skubiszewskim i Olechowskim. O zaledwie kilku pomyłkach z tzw. list Macierewicza, służącym pewnym środowiskom do skompromitowania idei lustracji, nie wspominając.
Jutro mija rocznica smutnego dnia dla polskiej demokracji. Dnia, który pogrzebał na lata oczyszczenie organizmu państwowego i jego bezpieczeństwa, centroprawicowe rządy zaś w sposób "gangsterski" (jak sam określił na słynnej naradzie w wieczór czerwcowy Pawlak). Dnia, kiedy Lech Wałęsa dokonał ostatecznego wyboru nierozliczenia się z własną przeszłością i pójścia zaparte w kłamstwa.
Publicysta i redaktor Salonu24, "Gazety Polskiej", "Gazety Polskiej Codziennie", kiedyś "Dziennika Polskiego" (2009-2011, 2021-2023).
Wszystkie zamieszczone teksty na tym blogu należą do mnie i mogą być kopiowane do użytku publicznego tylko za moją zgodą.
Grzegorz Wszołek
Utwórz swoją wizytówkę
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka