Grzegorz Wszołek - gw1990 Grzegorz Wszołek - gw1990
2960
BLOG

Po prostu Bronek

Grzegorz Wszołek - gw1990 Grzegorz Wszołek - gw1990 Polityka Obserwuj notkę 40

Dawno nie czytałem zachwytów publicystów nad politykiem bez wyrazu, statycznym, bezbarwnym. Pean ku czci Bronisława Komorowskiego - z użyciem kuriozalnej argumentacji - napisał w "Gazecie Wyborczej" Jarosław Kurski. Dorobek (lub jego brak) dwuletniej prezydentury to oczywiście ważny temat do dyskusji. Spójrzmy więc, co według dziennikarza zasługuje na wyniesienie na piedestał "Gajowego".

Jarosław Kurski: Panuje moda, żeby łapać go na jego śmiesznościach i wpadkach. A ja uważam, że to dobry prezydent. Bo nie rozsadza ram polskiej demokracji, jak to robili Lech Wałęsa i Lech Kaczyński. Nie domaga się więcej władzy dla siebie. Nie toczy wojen o to, kto ważniejszy, i ambicjonalnych awantur okrzesło na szczycie UE.

Kurski świadomie nie chce napisać kilku drobiazgów: na czym polegało rozsadzanie demokracji w polityce Lecha Kaczyńskiego, podobnie zresztą jak w wypadku Lecha Wałęsy. Tego działa nie użyli bodaj nigdy przeciwnicy zmarłego prezydenta. Kiedy rozpoczęto atak w sprawie "przywłaszczania" spraw zagranicznych przez głowę państwa, odniósł on w pewnym stopniu zwycięstwo w batalii przed Trybunałem Konstytucyjnym, bowiem nie uznano wówczas racji, podnoszonej przez środowisko Donalda Tuska, jakoby Kaczyński mógł ć jedynie za żyrandol w kwestiach międzynarodowych. Kaczyński stał na straży konstytucji i jej przestrzegał - Kurski mógłby chociaż przez chwilkę wysilić się intelektualnie i podać odpowiedni paragraf z ustawy zasadniczej, który prezydent łamał. O haniebnym i chamskim wręcz zachowaniu teczkowych Tuska, np. Tomasza Arabskiego, gdy odmawiali głowie państwa samolotu, by tylko nie dostał się na szczyt UE w Brukseli, o czym wspominał NIK, nawet nie zająknął. Podobnie ustawę o zgromadzeniach, proponowaną przez Komorowskiego, nazwał jedynie "błędem", choć na alarm bije kilkanaście poważnych organizacji pozarządowych. 

Jarosław Kurski:Obrażali go ci sami ludzie, którzy domagali się szacunku dla państwa, gdy prezydentem był Lech Kaczyński, bez przerwy podobno obrażany.

I kolejny raz Kurski o czymś "zapomina" - to środowisko Komorowskiego traktowało Kaczyńskiego jak małpkę w klatce, którą należy rozsierdzić, ażeby dostać politycznego wiatru w żagle. Palikot, na codzień obrażający prezydenta, chyba nie należał do PiS? Niesiołowski, może kiedyś i aspirował do tej partii, ale od kilku lat reprezentuje to samo środowisko, w którym działa Komorowski. Sam "Gajowy" przyczynił się do fali ataków na Lecha Kaczyńskiego czerstwymi dowcipami w mediach o "ślepym snajperze" w trakcie wojny w Gruzji. Można więc postawić tezę dokładnie odwrotną, bo role się odwróciły i dziś to Platforma ma pełną władzę: kiedyś Ci sami, którzy odzierali z "podstaw godnościowych" głowę państwa, dziś domagają się bezwzględnego szacunku.

Jarosław Kurski: Mimo wszystko stara się zaprowadzić kulturę dialogu i poszanowania dla adwersarza. Nie pozwala PiS-owcom zawładnąć patriotyzmem i zmonopolizować narodowych świąt.

Nie wiem, czy Kurski miał na myśli zaproszenie gen. Jaruzelskiego na posiedzenie RBN w grudniu 2010 r., kilka tygodni przez kolejną rocznicą wprowadzenia stanu wojennego w Polsce, ale jeśli tak, to zaliczył kolejne, oczywiste pudło. Komorowski błąka się od prawa do lewa, próbując zjednać sobie to jeden, to drugi elektorat. Posuwa się przy tym do oczywistych błędów wizerunkowych i symbolicznych, jak wyżej wymieniony. Na plus można mu zaliczyć jedynie spotkanie z intelektualistami i środowiskami akademickimi, co zaprocentowało nowelizacją szkodliwej ustawy MEN. Jeśli PiS "monopolizuje patriotyzm", to nie bądźmy śmieszni - żadną przeciwwagą nie jest Komorowski, którego żadne wystąpienie podczas ważnych uroczystości nie porwało. I to również wie Kurski.

Jarosław Kurski: Jest niezależny. Podejmuje decyzje sam, a nie po telefonie od brata. Nie melduje żadnemu prezesowi, "że wykonał zadanie". Poglądy ma własne, niezależne od Tuska, Millera, Palikota, Episkopatu czy Kongresu Kobiet.

Raz, że Kurski najwyraźniej nie ma poczucia humoru, dwa, że wykorzystuje słowa, jakie padły z ust Lecha Kaczyńskiego w dniu wygranych wyborów, by je wyolbrzymić do niebotycznych rozmiarów. Owszem, na tyle ile może, Komorowski próbuje budować swoją "niszę", polityczne środowisko, ale po pierwsze - bazuje na podstarzałych działaczach dawnej UW bez ikry, dwa - czy tego Kurski chce czy nie, wygrał prawybory tylko dzięki Tuskowi po kabaretowej batalii z Sikorskim.

Jarosław Kurski: Nie obraża się na "gajowego" oraz na "Jowialskiego z wąsami i z dwururką". Bywa przaśny i grubo ciosany. Śmieje się z własnych wpadek i nieśmiesznych dowcipów, przez co jest bardziej ludzki.

Wystarczy tylko, by jakiś internauta drwił z niego na stronie internetowej, a rusza na nieszczęśnika ABW o świcie, prokuratura pisze oskarżenia, a prezydent, "grubo ciosany", nie wypowiada się wcale. Taki to nieobrażalski ten Bronek.
 
O kolejnym argumencie, czyli zerwaniu z polityką Lecha Kaczyńskiego wobec Rosji, szkoda nawet pisać.
 
Przecież sam Adam Michnik nie mógł wyjść z podziwu po tym, co zmarły prezydent zrobił dla Gruzji, jak bronił interesów tej części Europy. Widocznie Kurski nie czyta swojego guru uważnie.
 

 

 

Publicysta i redaktor Salonu24, "Gazety Polskiej", "Gazety Polskiej Codziennie", kiedyś "Dziennika Polskiego" (2009-2011, 2021-2023).  Wszystkie zamieszczone teksty na tym blogu należą do mnie i mogą być kopiowane do użytku publicznego tylko za moją zgodą. Grzegorz Wszołek Utwórz swoją wizytówkę

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (40)

Inne tematy w dziale Polityka