Podniosło się larum na całą Polskę. Dopiero teraz władający przestrzenią medialną i politycy obozu rządzącego sprawiają wrażenie, jakby zrozumieli, że Palikot w polityce jest kimś, o kim mówili jedynie zakulisowo. Cynikiem, pozbawionym skrupułów, wcielającym się w imię interesu własnego w pozę chama i kogoś, komu nie podaje się ręki. Dopiero teraz tacy jak Niesiołowski, Nałęcz, Lis, feministki i redakcja „Gazety Wyborczej” łaskawie obudzili się. Z ręką w nocniku.
Chodzi o sławne już słowa lidera ruchu cyrkowego w Sejmie, gdy palnął na pytanie o Nowicką, która ostała się na stanowisku wicemarszałka, że zapewne „chciałaby zostać zgwałcona”. Feministka i lewaczka poczuła się urażona, ale dotąd, mimo że od słów jej pryncypała mijają kolejne dni, z partii jakoś nie kwapi wyjść. Poradziła więc Palikotowi, by udał się do lekarza. Prawda, jakie odważne? Zastępy Szczuk nagle, w świetle jupiterów, poczynają skreślać Palikota. Dały się zwieźć, oszukać, że chodzi mu o coś więcej, niż happening i wpływy. Ich niedawny lider z dumą dodaje:Oni znakomicie wykorzystali wszystkie feministyczne lęki. Można by tu użyć metafory lęku przed wpływem, który w środowisku feministycznym jest bardzo silny. Zwłaszcza lęku przed wpływem męskim. Feministki znowu będą musiały na nowo zakochać się w Platformie albo wrócić do aliansu z SLD. Szczególnej reakcji Grodzkiej w obronie koleżanki też jakoś nie odnotowano. Zadyma ideologiczna, właściwie o nic, odeszła do lamusa. Po raz pierwszy chyba z winy inicjatora, który się przeliczył.
Nie oszukujmy się, że to tylko naiwność Palikota sprawiła, iż jest tak „glanowany” w mediach. On po prostu przywykł do zasady „wszystko mi wolno”. To salon III RP go rozpieścił, zrobił z niego ikonę gombrowiczowską w obecnych realiach. Brakuje nam happeningu, stawiania na inne akcenty, oburzenia, przełamania nudnej sceny politycznej. Ileż to razy słyszeliśmy takie bajanie ze strony „oświeconych” i „postępowych” środowisk, w czasie, gdy Palikot paradował ze sztucznym penisem na konferencjach prasowych, przynosił ucięty łeb świni do studia telewizyjnego, pił wódkę na znak „solidarności” z Lechem Kaczyńskim, którego oskarżał bez dowodów i w sposób parszywy o „alkoholizm”, doradzał kupno sztucznej lalki, by lepiej się mu uprawiało seks, kiedy twierdził, iż Jarosława Kaczyńskiego należy „wypatroszyć” w programie satyryka Szymona Majewskiego? Kobiet też nie omieszkał obrazić – o śp. Grażynie Gęsickiej z PiS mówił w 2009 r. tak:Przykro mi, że prostytucja w polskiej polityce sięgnęła nawet poseł Grażyny Gęsickiej.
I wy nagle, pozwalający w latach 2007-2013 na słowną przemoc i buractwo waszego politycznego idola, oczekujecie na zrozumienie, pocieszenie i solidarność? Niedoczekanie wasze. Zasłużyliście na coś gorszego, niż tylko szczebiot cynika.
Publicysta i redaktor Salonu24, "Gazety Polskiej", "Gazety Polskiej Codziennie", kiedyś "Dziennika Polskiego" (2009-2011, 2021-2023).
Wszystkie zamieszczone teksty na tym blogu należą do mnie i mogą być kopiowane do użytku publicznego tylko za moją zgodą.
Grzegorz Wszołek
Utwórz swoją wizytówkę
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka