Jeśli Jarosław Gowin chce jeszcze być znaczącą figurą w polskiej polityce i jest na tyle odważny, by podjąć ryzyko, powinien jak najszybciej opuścić Platformę. Jeśli słowa mają jeszcze jakikolwiek sens w naszym życiu publicznym, to zdanie: Dymisja to efekt coraz głębszych różnic między mną a premierem w zakresie pojmowania polityki i celów rządu powinny oznaczać: dla mnie miejsca w partii z takim przywódcą nie ma. Jednak za wcześnie jest na wyrokowanie kolejnego "upadku rządu" lub Tuska. Bo Gowin do odważnych nie należy.
Chciałbym się mylić. Powiew zmian jest potrzebny, w powietrzu może nawet unosi się woń przedwczesnych wyborów. Tusk nie tonie, ale z tygodnia na tydzień jest coraz słabszy. Wbrew pozorom, mimo sprzyjającego czasu na podziękowanie za pracę Gowinowi w rządzie - wszak zbliża się majówka i ludzie będą zajęci bardziej grillowaniem i podróżami, aniżeli chaosem w polskiej polityce - ruch premiera wcale nie przysporzy mu zwolenników. Tąpnięcie w sondażach wydaje się stałe, a zamieszanie wewnątrz gabinetu tylko je będzie podtrzymywać.
Tusk zdecydował się rozegrać konserwatystów, stawiając na Marka Biernackiego - polityka, który nigdy nie posługiwał się ostry językiem, wielokrotnie w kwestiach światopoglądowych głosował ramię w ramię z Gowinem. Różnica między nim a zdymisjonowanym będzie taka, że nowy minister wie, na ile może sobie pozwolić w spekulacjach i swobodnych wypowiedziach w mediach. Można zaryzykować stwierdzenie, że jeden z przedstawicieli konserwatywnego nurtu w PO - jeśli oczywiście taka frakcja jeszcze w partii rządzącej istnieje - został "zderzakiem" tymczasowo, aż uspokoi się sytuacja wewnątrz ugrupowania. Wówczas Tusk będzie miał odpowiedź, czy Gowin się liczy i czy wyrwie niezadowolonych platformersów, w tym bliskich Biernackiemu. Jeżeli wszystko wróci do normy, to znaczy: Gowin uzna, że i tak, mimo upokorzeń, najlepiej spełnia się w partii władzy, wówczas na czele ministerstwa sprawiedliwości stanie prawniczy autorytet, bliski PO.
Z pewnością zaczyna być na naszej scenie politycznej ciekawie. Czas pokaże, co tak naprawdę ten ruch Tuska oznacza. I czy zdoła nim "kupić" lewicowych wyborców, którzy dzisiaj wolą stawiać na Kwaśniewskiego, Palikota i Millera.
Publicysta i redaktor Salonu24, "Gazety Polskiej", "Gazety Polskiej Codziennie", kiedyś "Dziennika Polskiego" (2009-2011, 2021-2023).
Wszystkie zamieszczone teksty na tym blogu należą do mnie i mogą być kopiowane do użytku publicznego tylko za moją zgodą.
Grzegorz Wszołek
Utwórz swoją wizytówkę
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka