Można było się tego spodziewać – śledztwo ws. śmierci byłego twórcy GROM i PRL-owskiego szpiega, rozpracowującego struktury polonijne na Zachodzie, zostało umorzone dokładnie w ten sam sposób, jak inne o tej wadze. Prokuratorzy podkreślili w uzasadnieniu umorzenia, że desperacki czyn Petelickiego miał wynikać najprawdopodobniej z kłopotów finansowych i...malejącego zainteresowania mediów.
Szczególnie drugi aspekt argumentacji śledczych wydaje się kuriozalny. Chyba nikomu w Polsce nie trzeba było przedstawiać generała. Występował w każdym medium – od TVN, po Polsat, TVP i Telewizję Trwam – gdy tematem rozmów było bezpieczeństwo państwa. Pojawiał się przed kamerami, by dyskutować o jakości pracy służb specjalnych. I wreszcie zabierał głos w sprawie Smoleńska, angażując się w Zespół Ekspertów Niezależnych, którzy zebrali się, by wskazać na nieprawidłowości, jakie popełniły służby, odpowiadające za bezpieczeństwo najważniejszych oficjeli państwowych w czasie tragicznego lotu do Smoleńska. Petelicki ujawnił kilka lat temu „przekaz dnia”, jaki dostać mieli w sms-ach politycy PO w sprawie Smoleńska: trzeba podkreślać błąd załogi, zejście poniżej wysokości 100 m. Oczywiście trudno sądzić, by był on przyczyną zamachu na generała, jednak prokuratorzy doszli do innej, interesującej tezy: mianowicie katastrofa smoleńska i medialna działalność Petelickiego sprawiły, że główne stacje telewizyjne już niechętnie zapraszały go do programów. Czyli tak czy owak, zgon byłego antyterrorysty został „wciągnięty” przez śledczych w temat katastrofy samolotu z Prezydentem na pokładzie.
Samo umorzenie budzi wątpliwości. Po pierwsze – prokuratorzy nie znaleźli pewnych motywów, a mówienie o słabnącej popularności w mediach wydaje się tylko śmieszne. Wątek kłopotów finansowych stoi w sprzeczności z zeznaniami świadków i wypowiedziami, udzielanymi publicznie przez przyjaciół zmarłego. Nagranie z monitoringu w podziemiach bloku, gdzie miał wystrzelić do siebie Petelicki, nie zarejestrowało tego momentu, wbrew pierwotnym, sensacyjnym ustaleniom TVN 24 sprzed roku. Generał wystrzelił, prawdopodobnie, trzymając w lewej ręce rewolwer, choć był praworęczny. I chyba mało kogo przekonują słowa Czempińskiego, że widział, jak Petelicki swobodnie strzelał parę lat temu na treningach z lewej ręki. Denat nie pozostawił po sobie listu pożegnalnego, nie ujawnił swoim zachowaniem choćby nikłego wrażenia, że coś było nie tak.
W III RP powróciła zmora tajemniczych śmierci z lat 90. Media łykają komunikaty prokuratorów, którzy często nie działają w sposób profesjonalny. Mając przed sobą wizję potężnego kryzysu informacyjnego, trudno oczekiwać, by jakiś dziennikarz wpadł na trop, który pozwoliłby wyjaśnić motywy samobójczej śmierci. Chciałbym się dowiedzieć, czy egzekucji dokonał sam Petelicki, czy ktoś mu w tym jednak pomógł. Obawiam się, że pełnej prawdy nie poznamy nigdy.
Publicysta i redaktor Salonu24, "Gazety Polskiej", "Gazety Polskiej Codziennie", kiedyś "Dziennika Polskiego" (2009-2011, 2021-2023).
Wszystkie zamieszczone teksty na tym blogu należą do mnie i mogą być kopiowane do użytku publicznego tylko za moją zgodą.
Grzegorz Wszołek
Utwórz swoją wizytówkę
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka