Grzegorz Wszołek - gw1990 Grzegorz Wszołek - gw1990
3540
BLOG

Współczuję ojcu Mądelowi

Grzegorz Wszołek - gw1990 Grzegorz Wszołek - gw1990 Polityka Obserwuj notkę 60
Jezuita, bloger Salonu24, o. Krzysztof Mądel wpadł w poważne tarapaty - analogiczne do ks. Lemańskiego. Uwierzył, że przy pomocy wielkich mediów, wszyscy zwrócą uwagę na problemy Kościoła i może ktoś je wreszcie rozwiąże. Trudno uznać, niestety, duchownego za wiarygodnego w tej źle pojętej walce o interes wspólnoty, jeśli tak późno przypomina sobie o dziwnych zachowaniach proboszcza i zaczyna się tworzyć opera mydlana akurat wtedy, gdy opadło zainteresowanie postacią ks. Lemańskiego.
 
Nie mam pojęcia, podobnie jak wysłuchujący historii jezuity, czy w istocie był on molestowany przez ks. Andrzeja M. Mamy słowo przeciwko słowu. W dodatku ks. Isakowicz-Zaleski, przyjaciel o. Mądela, nie przypomina sobie, by ten kiedykolwiek wspominał mu o tak traumatycznym przeżyciu. Poszkodowany otworzył się dopiero w rozmowach z dziennikarzami - publicznie. Dodał, że mimo upływu lat, na tamto wspomnienie krew mu leci z nosa, a mimo to, nie ma problemów z udzielaniem długich wywiadów-exclusive dla największej stacji komercyjnej. Ta próbuje wykorzystać przypadek o. Mądla, podobnie jak Lemańskiego, do zwiększenia oglądalności i „klikalności” na portalu, przy okazji serwując nam debaty o sytuacji w Kościele – jakby ktoś rzeczywiście podejrzewał zatroskanie ITI o katolicyzm w Polsce. Jeśli rzeczywiście krew z nosa ojcu Mądlowi leci, to po szopce, którą wyprawiają media na czele z TVN i „Wyborczą”, może dostać – odpukać - krwotoku. Ale chyba tym się, niestety, jakoś nie przejmuje.
 
Być może jest też tak, że skoro po awanturze w Nowym Sączu, gdzie ks. Mądel pobił współbrata, otrzymał surową karę, zakonnik wysunął najcięższe działo. Ks. Lemański, kiedy popadł w kłopoty, kłamliwie oskarżył arcybiskupa Hosera o przykładanie ręki do ludobójstwa w Rwandzie. O. Mądel nadinterpretował pewne zachowanie, wyczuwając, że to najlepszy moment do rozegrania awantury, a wsparcia nadejdzie przecież samo. Byłoby to cyniczne kunktatorstwo i wolałbym, jako zwolennik lustracji, o którą apelował również odważnie jezuita, by była to jedynie chwila kryzysu.
 
Problemy w Kościele oczywiście istnieją, ale są przez antyklerykałów wyolbrzymiane. Teraz ks. Mądel uaktywnił znanych nam „specjalistów”, którzy zaczynają pouczać, jaką drogą ma iść Kościół, prowadzony przez 2000 lat. Zapominają przy tym, że Wspólnota będzie trwać. Po nich umknie jakiekolwiek wspomnienie. To przestroga również dla o. Mądla – niech duchowny nie da się zwodzić, bo łaska mediów na pstrym koniu jeździ. Kiedyś się skończy, gdy znudzi tłumy, co obserwowaliśmy w przypadku ks. Lemańskiego i ojciec zostanie z problemem zupełnie sam. Wolałbym zapamiętać jezuitę Krzysztofa Mądela jako zwolennika lustracji i obrońcę książki ks. Isakowicza-Zaleskiego, niż kierownika produkcji soap opery na koszt polskiego Kościoła. 
 

Publicysta i redaktor Salonu24, "Gazety Polskiej", "Gazety Polskiej Codziennie", kiedyś "Dziennika Polskiego" (2009-2011, 2021-2023).  Wszystkie zamieszczone teksty na tym blogu należą do mnie i mogą być kopiowane do użytku publicznego tylko za moją zgodą. Grzegorz Wszołek Utwórz swoją wizytówkę

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (60)

Inne tematy w dziale Polityka