W Polsce po 1989 r. doszło do zjawiska fatalnego. Charakterystyczny dla komunizmu mechanizm selekcji negatywnej przeniósł się do biznesu. To właśnie biznes stanowił i niestety w wielu przypadkach nadal stanowi przystań dla ludzi dawnego systemu. Ten proces musi zostać odwrócony – zadeklarował w ostatnim wywiadzie dla „Rzeczpospolitej” Jarosław Kaczyński. Wydawałoby się, że powrót lidera PiS do medialnego obiegu po kilku tygodniach przerwy nie wzbudzi wielkich kontrowersji, a jednak stało się inaczej. Właśnie ta refleksja na temat uwikłań polskiego biznesu ze światkiem służb specjalnych PRL i ocena Komorowskiego, jako człowieka dziwnie przywiązanego do starego układu, sprawiły, że wypowiedzi Kaczyńskiego pojawiły się na żółtych paskach stacji telewizyjnych.
W kontrze do lidera opozycji wystąpił Donald Tusk, w jakże merytorycznym stylu. Znam Kaczyńskiego 30 lat i wiem, kiedy mówi prawdę, a kiedy kręci. Tym razem mówił prawdę (…) Poczuwam się do tego, by ochronić Polskę przed takimi ludźmi jak Jarosław Kaczyński. Tyle szef rządu, który kompletnie pomija charakter polskiej transformacji i rozkwitu esbeckiego, ogólnie mówiąc, biznesu. Czyżby Tusk zapomniał, że nawet włodarze wielkich stacji telewizyjnych w Polsce mieli związki bądź z WSI, bądź to z wywiadem PRL? Czy Tusk zapomniał, iż największe afery gospodarcze III RP były współudziałem ludzi dawnych służb? FOZZ, Art-B, PZU, Orlen, mafia węglowa, by nawet wspomnieć o Amber Gold, gdzie nawalili funkcjonariusze ABW…
Wszędzie zawiodło państwo, każdej z tamtych patologicznych sytuacji można było uniknąć, gdyby funkcjonowała sprawiedliwa lustracja i rzeczywiście zbudowano służby niepodległej Polski. Tak się jednak nie stało – ogromna część funkcjonariuszy SB, nie mówiąc już o wojskowych politrukach, pozostało w tzw. „nowych służbach”, a ci, którzy odeszli, mogli swobodnie funkcjonować w biznesie z wiedzą i technikami, zdobytymi w trakcie pracy dla służb, podległych obcemu mocarstwu.
Wiedza o spółkach nomenklaturowych, o uwłaszczeniu nomenklatury, jest powszechnie znana i dość dobrze, choć nie obficie, opisana w pracach Jadwigi Staniszkis, Andrzeja Zybertowicza czy Antoniego Dudka. Jeśli premier nie wie, o czym chciał powiedzieć Jarosław Kaczyński, zawsze może sięgnąć do poważnej literatury przedmiotu, choć powinien to zrobić już dawno. Przed objęciem teki premiera, bardzo poważnego stanowiska, które oddziałuje również na bezpieczeństwo wewnętrzne kraju.
Publicysta i redaktor Salonu24, "Gazety Polskiej", "Gazety Polskiej Codziennie", kiedyś "Dziennika Polskiego" (2009-2011, 2021-2023).
Wszystkie zamieszczone teksty na tym blogu należą do mnie i mogą być kopiowane do użytku publicznego tylko za moją zgodą.
Grzegorz Wszołek
Utwórz swoją wizytówkę
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka