Grzegorz Wszołek - gw1990 Grzegorz Wszołek - gw1990
2402
BLOG

Odszedł premier-zagadka

Grzegorz Wszołek - gw1990 Grzegorz Wszołek - gw1990 Polityka Obserwuj notkę 46

Po śmierci Tadeusza Mazowieckiego rozgorzała prawdziwa wojna w mediach, która dotknęła również Internet. „Prawicowa hołota już obraża”, „wiemy komu nie podawać ręki”, „Mazowiecki był zwykłym zdrajcą i komuchem”, „Żydzisko” – to tylko niektóre z przykładów reakcji na smutne wydarzenie. Oczywiście, komentarze dziennikarzy są bardziej doniosłe i mają większy zasięg, aniżeli anonimowych internautów, dlatego bardziej podgrzewają atmosferę. Czy Tadeusz Mazowiecki zasłużył sobie na taką szarpaninę?

Właśnie, odpowiedź wcale nie jest jednoznaczna. Z jednej strony to lewicowy, początkowo komunistyczny, działacz, angażujący się w walkę z Kościołem i podziemiem niepodległościowym w czasach stalinowskich. Później z biegiem czasu, przechodzący pewną ewolucję w lewicującego katolika w strukturach PAX i Znaku. Wydaje się, że do końca życia miał w sobie z każdej epoki, w której działał, „po trochę” i dlatego np. do ostatnich chwil nie wytłumaczył się z ostro antyklerykalnej i antyniepodległościowej działalności z lat 50. Ktoś kiedyś mi wytłumaczył, że Mazowiecki nigdy się tego bagażu doświadczeń nie wyprze, bo w głębi duszy uważa, iż to co robił było słuszne. I poglądów na „bandy partyzanckie” w gruncie rzeczy nie zmienił.

Mazowiecki największą szansę otrzymał nie w Stoczni Gdańskiej, gdzie przybył wraz z grupą Geremka w roli ekspertów rodzącej się „Solidarności”, ale już jako premier. I te nadzieje kompletnie roztrwonił, nadzieje, które niósł w pewnym sensie pokoleniu, urodzonemu w latach 50. i 60., zakochanemu w buncie robotników. Rząd Mazowieckiego nie był pierwszym „niekomunistycznym”, jak podaje się od wielu lat. To wówczas wpływy komunistów, po klęsce w wyborach do Sejmu kontraktowego, znacznie wzrosły. Mazowiecki specyfiki tamtego okresu albo nie zrozumiał albo co gorsza, świadomie zgodził się na wariant „mniejszego zła”, dostrzegając historyczną szansę dla opozycji, która wyrwała z łap hegemona PZPR partie satelickie – SD i ZSL. Komuniści już od okresu „okrągłostołowego” zamierzali przeprowadzić spokojną ewolucję, dzięki której zachowaliby wpływy w służbach specjalnych i wojsku, a centrum władzy przenieśli z partii do ośrodka prezydenckiego. Stąd bardzo silne prerogatywy Wojciecha Jaruzelskiego, wybranego jednym głosem przez Zgromadzenie Narodowe. Stąd oprócz polityków koalicji, znaleźli się w rządzie Czesław Kiszczak i Florian Siwicki. Stąd rozpoczęło się, właśnie w okresie rządów Mazowieckiego, palenie akt na wielką skalę. O całym procederze premier był informowany przez Jana Rokitę, późniejszego szefa komisji ds. zbadania zbrodni komunistycznych. Mazowiecki polityka OKP odesłał do Kiszczaka z tą informacją, wiedząc, że za całym procederem stoi właśnie minister spraw wewnętrznych! Nie zrobił nic, by przerwać działania na rzecz zniszczenia pamięci. Aż do okresu weryfikacji SB, bezpieka nadal zajmowała się zresztą tą częścią opozycji antykomunistycznej, która kontestowała ustalenia Okrągłego Stołu. Dlatego też najbardziej dobitnie opinia publiczna zapamiętała hasło „grubej kreski” z expose premiera, które miało oznaczać pierwotnie odejście od komunistycznego modelu rządzenia i sugestię, by społeczeństwo nie obwiniało gabinetu za winy poprzedników. W obliczu późniejszych działań rządu, trafnie jednak interpretuje się „grubą kreskę” jako afirmację i legitymizację postkomunistów.
 
Piszę o tym wszystkim, bowiem minęło kilka dni od śmierci Mazowieckiego. Według naszej tradycji, o zmarłych nie mówi się źle albo wcale. W dzień śmierci i w trakcie pogrzebu, to zrozumiałe. Jestem jednak przeciwnikiem wysuwania oskarżeń pod adresem komentatorów, którzy usiłują merytorycznie oceniać zmarłych, przecież osoby publiczne. Być może Mazowiecki, niestety, zasłużył sobie na prawicowo-lewicową bójkę w Internecie. Był człowiekiem tajemnicą, jak trafnie określił go Krzysztof Wyszkowski. Największą garść wspomnień z nim związanych wyjawiają w tej chwili, nie ma tu przypadku, komuniści z gen. Jaruzelskim na czele. 

 

 

Publicysta i redaktor Salonu24, "Gazety Polskiej", "Gazety Polskiej Codziennie", kiedyś "Dziennika Polskiego" (2009-2011, 2021-2023).  Wszystkie zamieszczone teksty na tym blogu należą do mnie i mogą być kopiowane do użytku publicznego tylko za moją zgodą. Grzegorz Wszołek Utwórz swoją wizytówkę

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (46)

Inne tematy w dziale Polityka