W ostatnim numerze tygodnika "Do Rzeczy", Wojciech Wybranowski opisał odjazdy Jerzego Owsiaka i traktowanie oponentów przy pomocy paragrafu 212 kk. W tekście była też wzmianka o jego stosunku do mediów, z którymi teraz żyje jak pączek w maśle. Opowiem krótko, jaki był stosunek mecenasa charytatywnej działalności do telewizji, z którą najwyraźniej się pogodził, wszak lans i wzajemne wsparcie to rzecz najważniejsza dla obu stron.
Opowiadał mi niedawno były reporter Najlepszej Telewizji w Polsce - dodam dla ułatwienia, że chodzi naturalnie o komercyjną stację - jak to Owsiak potraktował go niegdyś obcesowo, zdając sobie sprawę, że ma do czynienia z dziennikarzem i to nie byle jakiego, już wtedy, medium. Wówczas skończył się zapał i wielki szacunek oddanego wielbiciela WOŚP, jakim był naiwny reporter. Ów człowiek wybrał się na Przystanek Woodstock w odległych czasach, bo jeszcze przed zawarciem ugody pomiędzy Owsiakiem a Najlepszą Telewizją, która skutkowała nawet powstaniem autorskiego programu szefa WOŚP, a którego z kolei żywot był, niestety, niezwykle krótki. Reporter chciał zwyczajnie pokazać i nakręcić festiwal w jednym z publicystycznych programów Najlepszej Telewizji. Pech chciał, że realizacja zadania okazała się końcem wielkiej miłości do działalności i osoby Jurka Owsiaka.
Niedługo po przyjeździe na festiwal, oznakowanym wozem Najlepszej Telewizji, zaczęła się burda. Sprytni handlarze rozstawili budki poza terenem festiwalu Woodstock, by sprzedawać różnorodne towary. Na ile działania kupców były legalne, nie mam pojęcia. Z relacji biednego reportera, wracającego pamięcią do przeszłości, wynika, że głoszący pokój i miłość guru młodzieży zaczął budki kupieckie dewastować, wściekle przy tym wykrzykując, że sprzedaż ma odbywać się jedynie na terenie Woodstocku i są od tego sponsorzy. Pechowo wszystko zostało uwiecznione na kamerze Najlepszej Telewizji, a reporter, dotąd bardzo szanujący postać Owsiaka, został zbluzgany słownie i nie doczekał się odpowiedzi na pytanie, jak jego upowszechniany wizerunek ma się do traktowania tych ludzi z budek - nawet, jeśli racja leży po stronie organizatora imprezy. Niestety, zdarzyła się rzecz jeszcze gorsza - Owsiak miał wyjść na scenę i rozkazał "wyp..." z imprezy dziennikarzom Najlepszej Telewizji. Młodzi, gniewni upatrzyli sobie za cel samochód Najlepszej Telewizji. Biednemu reporterowi i jego koledze nie pozostało nic innego, jak tylko najszybciej opuścić pokojową imprezę, gdyż w innym wypadku mogła się wydarzyć po raz pierwszy scena znana z Marszu Niepodległości w 2011 roku.
Kto chce, niech kupuje wizerunek Jurka Owsiaka - bezinteresownego dobroczyńcy. Kogoś, kto traktuje wszystkich instrumentalnie, w tym wielkie media.
.
Publicysta i redaktor Salonu24, "Gazety Polskiej", "Gazety Polskiej Codziennie", kiedyś "Dziennika Polskiego" (2009-2011, 2021-2023).
Wszystkie zamieszczone teksty na tym blogu należą do mnie i mogą być kopiowane do użytku publicznego tylko za moją zgodą.
Grzegorz Wszołek
Utwórz swoją wizytówkę
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka