Paweł Wroński ujawnił na łamach "Gazety Wyborczej" audyt śp. Zbigniewa Wassermanna, który jako koordynator ds. służb specjalnych miał zmiażdżyć weryfikację i likwidację WSI, zarzucając chaos, brak osłony kontrwywiadowczej, narażone życie polskich żołnierzy i agentów wojskówki. Raport miał powstać w styczniu 2007 r. i zostać oddany w ręce Jarosława Kaczyńskiego, tymczasem kilka miesięcy później, we "Wprost", o czym Wroński nie raczył wspomnieć, Wassermann mówił zupełnie co innego - link w nocy do rozmowy Siennickiego i Werner na Twitterze umieścił Stanisław Janecki.
Paweł Wroński cytuje tzw. raport Wassermanna: Brakuje kadr, panuje monstrualny bałagan i obawy o dekonspirację agentów. Eksperci w konkluzji stwierdzają wprost, że stan SKW i SWW zagraża bezpieczeństwu sił zbrojnych.
Fragment wywiadu we "Wprost" z Wassermannem:
"Wprost":A życie ilu agentów jest zagrożone?
Wassermann: Nie potwierdziły się te obawy.
Paweł Wroński: Z audytu wynikało, że nowej służbie będzie trudno rozwiązać współpracę ze źródłami osobowymi, bo "większość oficerów operacyjnych kontrwywiadu WSI nie znalazła się w składzie SKW, a okoliczności, w jakich wzbroniono im wstępu do budynków SKW w październiku 2006 r., wskazują, że SKW nie może liczyć na pomoc z ich strony".
Fragment z wywiadu we "Wprost" z Wassermannem:
"Wprost": WSI broniły się przed weryfikacją?
Wassermann: Tak. Była próba ogrania i oszukiwania nas. Usuwano i niszczono dokumenty, utrudniano pracę komisji. Zaobserwowaliśmy też próbę "ukrywania" ludzi WSI w innych strukturach wojskowych.
I jeszcze jedna wypowiedź Zbigniewa Wassermanna o werbowaniu źródeł informacji służb wojskowych po likwidacji WSI.
Wassermann: Raport nie ograniczył procesu werbowania agentów, choć miał na niego wpływ. Jest trudniej.
Widząc ewidentne sprzeczności pomiędzy treścią dokumentu-widmo, którego Wroński nie ujawnił in extenso, nie pokazał też skanu, można domniemywać, że:
1. Albo ten dokument nie wyszedł z kancelarii koordynatora ds. służb specjalnych
2. Wassermann okłamał opinię publiczną kilka miesięcy po likwidacji WSI.
Znałem zmarłego posła PiS i wiem, że w sprawach bezpieczeństwa państwa nie mówiłby czegoś innego w mediach, a czegoś innego w raporcie dla Kaczyńskiego - w dokumencie, który siłą rzeczy mógł wkrótce zostać ujawniony. Wypada czekać na reakcję red. Wrońskiego i cały kwit wraz z podpisem Wassermanna, by się przekonać, czy nie jest to kolejny element dyskredytujący Antoniego Macierewicza.
PS. Czy dziennikarze "Wyborczej" kiedykolwiek przeprosili rodzinę Wassermanna za szczucie tzw. "wanną Wassermana"? Cała afera sprowadzała się do wieloletnich sądowych gonitw, zwycięskich dla polityka PiS. Nim się zdyskredytuje danego polityka przy pomocy raportu innego, którego się w dodatku również nie znosiło, warto chociażby dla higieny zakończyć stare i przykre jednocześnie sprawy.
Publicysta i redaktor Salonu24, "Gazety Polskiej", "Gazety Polskiej Codziennie", kiedyś "Dziennika Polskiego" (2009-2011, 2021-2023).
Wszystkie zamieszczone teksty na tym blogu należą do mnie i mogą być kopiowane do użytku publicznego tylko za moją zgodą.
Grzegorz Wszołek
Utwórz swoją wizytówkę
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka