368
BLOG
Koniec świata heteroseksualnych szwoleżerów?
BLOG
Europejski Trybunał Praw Człowieka uznał, że Polska naruszyła prawo do poszanowania życia prywatnego, nie oferując prawnego uznania związków jednopłciowych
W związku z czym w wielu miejscach polskiego internetu PT Rodacy larum grają i zbierają się na koń siadać pod sztandarem "NIE BĘDZIE STRASBOURG PLUĆ NAM W TWARZ"
W Australii, gdzie mieszkam, zalegalizowano zawieranie małzeństw pomiędzy osobami tej samej płci w grudniu 2017 roku.
Przedtem rząd przeprowadził ogólnokrajowy plebiscyt, w którym wzięło udział 79,5% obywateli uprawnionych do głosowania.
Kiedy ten plebiscyt ogłoszono, spod tęczy natchmiast podniósł się ogłuszający wrzask, że jak rząd śmie w ogóle pytać obywateli o zdanie, zamiast wymusić postęp w drodze ustawy i wprowadzić małżeństwa jednopłciowe na rympał, tylko z tego powodu, że LGBTIQAA tak sobie życzą.
Środowiska LGBTIQAA histeryzowały, że samo już tylko nawet publiczne dyskutowanie, czy prawo powinno dopuścić zawieranie małżeństw jednopłciowych, traumatyzuje młodych gejów, a w dalszej perspektywie spowoduje koniec świata. Przecież małżeństwa się im należą jak psu micha, i jak ktoś śmie w ogóle zadawać takie pytanie!
Ewentualny negatywny wynik plebiscytu, gdyby ponad 50% głosujących odpowiedziało 'nie', miał spowodować masowe samobójstwa LGBTIQAA. Ich środowisko żądało zatem, aby dla ratowania życia tych potencjalnych samobójców rząd federalny natychmiast narzucił małżeństwa jednopłciowe w drodze ustawy, nie pytając wyborców o zdanie.
Ówczesny konserwatywny rząd federalny nie dał się zakrzyczeć, i przeprowadził plebiscyt. Nikt nie popełnił na jego tle samobójstwa. 61,6% głosujących było za, 38,4% przeciw, oddano 0,3% głosów nieważnych.
Po stronie LGBTIQAA zapadła cisza, przerywana jedynie zakłopotanym chrząkaniem. Po zwycięstwie nie nastąpiło bowiem żadne ogólne szaleństwo milionów małżeństw jednopłciowych – z tego prostego powodu, że w 26-milionowej Australii nie ma i nigdy nie było milionów osób zainteresowanych poślubieniem osoby tej samej płci.
Niewielka liczba osób rzeczywiście tym zainteresowanych podpisała stosowne papiery i zawarła związki, które może teraz ku własnej satysfakcji oficjalnie nazywać małżeńskimi. Odbyło się to w atmosferze ogólnej obojętności reszty społeczeństwa. Nikt się nie rzucał na glebę drąc na sobie koszulę ani nie próbował się podpalić, aby takim małżeństwom zapobiec.
Po pierwszym pełnym roku obowiązywania nowego prawa, australijski urząd statystyczny podał, że na 119 188 małżeństw zawartych w 2018 r., 6 538, czyli 5,5%, było jednopłciowych.
Po czterech latach, do 2022 roku, liczba ta spadła do 3,4% – na 127 161 zawartych małżeństw, 4 434 było jednopłciowych.
W ten sposób uzyskano obiektywne dane statystyczne jakiemu procentowi populacji na tym naprawdę zależy. Całkowicie upadła linia propagandowa forsowana przez aktywistów LGBTIQAA, jakoby na małżeństwach jednopłciowych zależało przygniatającej większości Australijczyków. Udowodniono niewygodny dla aktywistów fakt, że jest to niszowy problem znikomej mniejszości.
Pary jednopłciowe mają w Australii prawo do adopcji dzieci, po dopełnieniu takich samych jak wszystkie inne pary małżeńskie wymagań, dotyczących oceny zdolności pełnienia roli rodziców adopcyjnych dokonywanej przez sądy rodzinne.
Z powodu niskiej liczby dzieci do adopcji w Australii, ta poprzeczka stoi wysoko.Wieloetapowa, sławna ze swojej drobiazgowości ocena potencjalnych rodziców adopcyjnych trwa wiele miesięcy, czasem latami. Szanse zatajenia w tych dochodzeniach jakichkolwiek okoliczności przemawiających przeciwko powierzeniu dziecka parze ubiegającej się o zezwolenie na adopcję są praktycznie zerowe.
Nie nastąpiła epidemia adopcji dzieci przez małżeństwa jednopłciowe.
Nie potwierdziła się legenda ludowa, że homoseksualiści adoptują dzieci po to, żeby je molestować seksualnie. Amerykańsko-australijska gejowska para Mark J. Newton and Peter Truong, która taki czyn popełniła, odsiaduje odpowiednio 40 i 30 lat ciężkiego więzienia za pedofilię.
https://en.wikipedia.org/wiki/Mark_J._Newton_and_Peter_Truong
Po legalizacji małżeństw jednopłciowych nie nastąpił wysyp spraw o pedofilię. Za molestowanie seksualne dzieci sądy nadal orzekają kary wieloletniego więzienia, a liczba spraw nie zwiększyła się radykalnie w porównaniu że stanem poprzednim.
Z punktu widzenia zewnętrznego obserwatora, cała kwestia małżeństw jednopłciowych okazała się g••••burzą w szklance Trzaskowianki.
Kościoły, cerkwie, meczety i synagogi nie wezwały wiernych pod broń w celu wycięcia w pień 3-5% małżeństw, pomimo religijnego zakazu homoseksualizmu w chrześcijaństwie, islamie i judaizmie.
Nie nastąpił kres cywilizacji, załamanie porządku społecznego, rozkład państwa ani ogólny upadek moralności publicznej.
Genitalia obywateli przebywających w miejscach publicznych są nadal osłaniane odzieżą.
Sprzedaż konfekcji w kolorach tęczy nie wzrosła.
Niebo nie spadło nikomu na głowę.
Najgorzej wyszły na tym organizacje LGBTIQAA — nie mają o co walczyć, demonstrować... Czterdzieści lat walki partyzanckiej o 'równość małżeńską' poszło się bujać.
Ale może w Polsce jest inne niebo.
PS.
PT Rodakom pragnącym mnie opluć w celu przekazania mi w ten sposób wiadomości, że ich percepcja tego problemu jest lepsza od mojej, uprzejmie donoszę, że jestem heteroseksualnym konserwatystą, realizującym się seksualnie w sposób konwencjonalny, w drodze 30-letniego małżeństwa z jedną kobietą, mając z nią wspólnie spłodzone dzieci.
Inne tematy w dziale Polityka