absolwent energetyki absolwent energetyki
229
BLOG

Premier Sasin powiedział …

absolwent energetyki absolwent energetyki Energetyka Obserwuj temat Obserwuj notkę 2

Opisywanie sytuacji polskiej energetyki jest zadaniem trudnym z wielu względów.

Pisanie jest trudne jeśli nie chce się pójść „na skróty” i dokopać rządowi za brak wrażliwości klimatycznej zgodnej z celami UE, za brak realizacji celów OZE i ogólnie brak wizji.

Pisanie jest trudne jeśli nie chce się pominąć jednocześnie korzyści wynikających z zastępowania paliw kopalnych przez OZE, ale jednocześnie widzi się „wojenne skutki” dla naszej gospodarki polityki klimatycznej EU w wersji w jakiej jest wdrażana.

Pisanie jest wreszcie trudne jeśli chce się uwzględnić trudności z jakimi musi się zmagać każda kolejna administracja zmuszona podejmować strategiczne decyzje, a pozbawiona jednocześnie porządnego zaplecza analitycznego.

Ale dalszy tekst nie będzie jednak poświęcony opisywaniu trudności „tworzenia”.

Mimo, że wtorek 16 listopada był kolejnym dniem eskalacji konfliktu na naszej wschodniej granicy to jednak do opinii publicznej przebiła się wiadomość : „Jacek Sasin: Narodowa Agencja Bezpieczeństwa Energetycznego (NABE) powstanie na początku 2022 r… Ten projekt musi zostać zrealizowany !”

Dla przypomnienia: NABE to ma nowa państwowa firma, które od dużych krajowych firm energetycznych ma przejąć wytwórcze aktywa węglowe inne niż kogeneracyjne.

Jednym do tej pory opis założeń koncepcji NABE znalazł się w przygotowanym przez Ministerstwo Aktywów Państwowych (MAP) i konsultowanym na wiosnę b.r. dokumencie „Transformacja sektora elektroenergetycznego w Polsce. Wydzielenie wytwórczych aktywów węglowych ze spółek z udziałem Skarbu Państwa”.

Mimo, że koncepcja nowego podziału krajowych aktywów energetycznych doprowadzi do całkowitego „przeorania” sposobu funkcjonowania krajowej energetyki majowo-czerwcowe konsultacje miały charakter bardzo mało formalny, a do sfery publicznej nie dotarły ani informacje o zgłoszonych uwagach, ani o ew. korektach koncepcji.

Nie zdziwiłbym się, gdyby uwag w ogóle nie było no bo jakie sensowne uwagi można było napisać do koncepcji, której jedynym uzasadnieniem jest informacja o niskiej opłacalności energetyki węglowej i ogólnikowe wskazanie trudności „uwęglonych” firm w uzyskiwaniu finansowania (dłużnego) nowych inwestycji wytwórczych.

Takie kilkuzdaniowe zapisy mają uzasadnić największe zmiany własnościowe w Polskiej energetyce od początków transformacji gospodarczej lat 90-tych ub. wieku !

Co prawda trzeba przyznać, że szczegółowość części wykonawczej planu jest dobrze skorelowana z minimalistyczną częścią analityczną i sprowadza się do informacji, że przed przejęciem aktywów węglowych przez NABE ich części pochodzące z Tauronu i Enei zostaną skonsolidowane pod egidą PGE.

Jest jeszcze kilka dodatkowych szczegółów, takich jak wykluczenie z konsolidacji aktywów kogeneracyjnych, czy kopalń węgla kamiennego.

Ani w konsultowanym dokumencie, ani w późniejszych informacjach prasowych nie pojawiały się dodatkowe istotne szczegóły.

Z enuncjacji prasowych co do dalszych prac nad koncepcją NABE można było wywnioskować, że główny wysiłek koncentrował się na uzyskaniu przychylności strony pracowniczej do zmian właścicielsko-organizacyjnych.

Wspominano też zdawkowo o konsultacjach z Komisją Europejską.

A zabrakło np. wskazania sposobu rozwiązania kluczowych kwestii finansowych związanych ze zmianami własnościowymi. Jeśli Skarb Państwa ma przejąć aktywa energetyczne to muszą za tym nastąpić rozliczenia finansowe z obecnymi właścicielami z uwzględnieniem interesów akcjonariuszy.

W tym kontekście np. Prezes PGE kilka razy wypowiadał się o konieczności przejęcia przez NABE, wraz z aktywami, części zadłużenia obecnych właścicieli elektrowni węglowych.

Do tej pory nie odbyła się dyskusja o tym jaka ma być skala przejmowanego zadłużenia i na ile w wyniku powstania NABE zmieni się wartość księgowa i rynkowa firm sprzedających. Skarb Państwa zarobi, czy dopłaci?

Nie wskazano też pomysłu na dalsze funkcjonowania NABE na rynku energii.

Co prawda ostatnie zawirowania na rynku paliw przywróciły chwilowo konkurencyjność generacji węglowej, ale jest jasne, że europejska polityka klimatyczna przekreśliła już na zawsze długoterminowe perspektywy jej funkcjonowania.

Zapewne już niedługo działania UE na rynku EU ETS doprowadzą braku opłacalności wykorzystania węgla do produkcji energii elektrycznej. A jeśli nie ETS to inne regulacje „dobiją” węgiel o czym dokument MAP ws NABE wspominał.

Elektrownie węglowe ustalając cenę krańcową na rynku energii będą niezdolne do generowania marży niezbędnej do pokrycia wszystkich kosztów funkcjonowania elektrowni. Szczególnie, że aktywa węglowe będą pozbawione dotychczasowych możliwości wsparcia finansowego ze strony innych zyskownych jednostek wytwórczych takich jak np. jednostki kogeneracyjne dostępne w ramach obecnych Grup Energetycznych,

 Być może Komisja Europejska zgodzi się na jakąś formę dofinansowywania NABE, ale można być niemal pewnym, że nie przekaże w tym celu środków z funduszy europejskich.

Możliwa jest tylko zgoda na wykorzystanie środków krajowych, czyli naszych podatków.

Uspołecznimy w pełni koszty bezpieczeństwa zapewnianego przez aktywa węglowe NABE, ale pozwolimy na pełne „sprywatyzowanie” zysków jakie pozostaną w kieszeniach obecnych właścicieli bardziej atrakcyjnych aktywów wytwórczych.

Premier Sasin mówi: „Musimy!”

Nie chciałbym, żeby powyższe zapiski stały się tylko pretekstem do złośliwych komentarzy np. o zbytnim spowalnianiu odchodzenia od węgla, czy „powszechnie znanej” nieefektywności (obecnej) administracji.

Po części rozumiem Premiera.

Musi działać, a jako podstawę ma do dyspozycji wyłącznie rozbrajający w swej prostocie dokument programowy przygotowany podobno przy współpracy renomowanego, ale nie ujawnionego, doradcy.

I tyle.

Nawet jeśli sam miałby wątpliwości co do szczegółowych rozwiązań to co może zrobić ?

Zamówić dodatkową analizę? U kogo?

Jakie są szanse, na to że, wobec braku kompetentnego rządowego doradcy, o czym wspomniałem w jednej z poprzednich notatek, może powstać coś będzie to coś lepszego niż dokument konsultowany w maju?

A może przeprowadzić prawdziwą publiczna dyskusję?

Tutaj czas od wiosny został zmarnowany i teraz go brakuje. No i może ryzyko „bezkarnej jałowości” takiej dyskusji, gdzie łatwiej negować rozwiązania niż proponować nowe. Premier może się obawiać, że i tak nadal zostałby sam z problemem.

Nie wiem, czy tak dokładnie myśli Premier, ale bez wyjaśnienia opinii publicznej pełnych skutków zasadniczych zmian w sposobie zarządzania bezpieczeństwem energetycznym Polski chce podjąć decyzję o uwolnieniu Grup energetycznych od balastu „toksycznych” aktywów.

Zyskają Grupy i ich prywatni akcjonariusze. Nie tylko Skarb Państwa.

Zagrożenia nieefektywności tego działania i związane z tym koszty zostaną po „naszej” stronie.

Być może zaproponowane podejście jest najlepszym, a może jedynym wykonalnym, ale Premier nie zrobił nic, żeby mnie o tym przekonać.

Muszę oczekiwać, że to się jeszcze wydarzy!


Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka