absolwent energetyki absolwent energetyki
132
BLOG

K.13.12/energetyka- pierwsza runda

absolwent energetyki absolwent energetyki Gospodarka Obserwuj notkę 9

Nazajutrz po październikowych wyborach wyraziłem opinię, że istnieją obszary, w których możliwa jest merytoryczna dyskusja o przyszłości Polski, wspólna dla rządzących i opozycji.

No bo w czyim interesie nie byłoby stworzenie  energetyki bezpiecznej i taniej ?

Sytuacja jest jednak dynamiczna i rzeczywistość przekracza nasze jesienne wyobrażenia

W sytuacji, kiedy minister spraw zagranicznych, w tramach obchodów rocznicowych wstąpienia do NATO, gaworzy o radościach wynikających z osobistego udziału w działaniach wojennych, premier straszy bezpośrednim zagrożeniem wojennym, a wiceKiszczak pałuje i gazuje, a nawet obrzuca czym popadnie potencjalnych poborowych dyskutowanie o wydarzeniach w polskiej energetyce jakby mijało się z sensem.

Jednak dla spełnienia kronikarskiego obowiązku kilka faktów.

Zaczynając od pozytywów: mamy profesjonalne zarządy dwóch mniejszych grup energetycznych. Na czele Enei i Tauronu stanęli prezesi z bogatym doświadczeniem w zarządzaniu firmami energetycznymi. Wsparci innymi Ślązakami, którzy zdobywali szlify w polskich strukturach Grupy Vattenfall i poszerzali swoje umiejętności w Veolii, prezesi mogą zapewnić sprawne bieżące  funkcjonowanie obu firm energetycznych. Poważniejsze wpadki byłyby dużym negatywnym zaskoczeniem!

Kończąca pierwszą rundę układania się koalicyjnej energetyki nominacja p. Marca na prezesa Grupy PGE jest bardziej niejednoznaczna.

Widać w niej więcej politykowania, co wynika z doświadczenia Prezesa w administracji rządowej, które uzupełnione jest praktyką biznesowa i doradczą.

Po agresywnym sterowaniu największą firmą energetyczną przez swojego poprzednika, który, z biznesowego fotela, podejmował, udane czasem, próby układania  działań rządowej administracji, powinniśmy oczekiwać uspokojenia i baczniejszego zwracania uwagi na kierunki państwowej polityki energetycznej.

Tutaj jednak może pojawić się problem!

Najbardziej widoczne ministerialne trio: Hennig-Kloska, Zielińska i Motyka tworzą najbardziej cudaczny zespół jaki można sobie wyobrazić! 

Ponieważ cała trójka nosi poselskie szlify, więc nie można wykluczyć, że dla dobra koalicji pozostaną na swoich stanowiskach do czasu jakiejś kosmicznej wtopy, ale niezależnie od tego kiedy ona nastąpi, we wspomnieniach po nich pozostanie  tylko wyrywanie symbolu Polski Walczącej ze ściany budynku ministerstwa z błogosławieństwem szefowej, prymityw sejmowego gmerania w nosie przez podsekretarza  i bezmyślne deklaracje klimatyczne pani sekretarz.

Na ich tle jaśnieć może gwiazda pierwszego ministra w mojej pamięci. Energetyczne mundury ministra Piotrowskiego budzą rozrzewnienie zamiast zażenowania.  I tego stwierdzenia nie należy traktować jako gloryfikacji stanu wojennego!

Wspominana wyżej trójka, której publiczne wypowiedzi zioną pustką, ma swoje, mniej oczywiste uzupełnienie, które stanowią m.in. panowie Bolesta i Bando.

Obaj mają słabsze umocowania polityczne i wnoszą pakiet doświadczenia i swoistych kompetencji.

Najprawdopodobniej mogą stanowić stałe wsparcie merytoryczne pani Ministry co daje szansę na uniknięcie realizacji najbardziej głupich pomysłów.

Doceniając rolę filtracyjną panów B. warto jednak zauważyć, że także oni zostali obsadzeni w rolach trochę przypadkowych.

W przypadku ministra Bando warto docenić go za udział, jako Prezesa URE,  w uruchomieniu najważniejszej reformy polskiego rynku energii , jakim było wdrożenie Rynku Mocy.

Poza tym Prezes Bando dał się zapamiętać jako efektowny uczestnik energetycznych debat i paneli, jednak z pewnością nie posiada szczególnych kompetencji w zakresie rozwijania energetycznej infrastruktury krytycznej, co przypisano mu w ministerialnym zakresie.

Doświadczenie predestynuje go do mitygowania słowotoku kierownictwa, ale raczej też do wstrzymania niż zbudowania elektrowni atomowej.

W tym drugim obszarze może uzyskać wsparcie od obecnego Prezesa PEJ, Leszka Juchniewicza.

Podobnie jak Prezes Bando, także Prezes Juchniewicz nie przeprowadził żadnej energetycznej inwestycji, w tym o trudności porównywalnej  z elektrownią jądrową.

Być może jego funkcja będzie tylko tymczasową, ale nawet w tym przypadku trudno ocenić, czy warto rozmieniać "na drobne" niewątpliwe osiągnięcia z czasu tworzenia URE, wdrażania Prawa Energetycznego i uruchamiania rozwiązań rynkowych dla rynku energii.

Życzyłbym może powodzenia, ale to jednaj nie wypali!

Co do ministra Bolesty, to zawsze kojarzyłem go z aktywizmem i organizacjami pozarządowymi. Nawet teraz ministerialny garnitur wydaje się nie pasować.

Czas pokaże, czy swoje doświadczenie będzie chciał wykorzystać dla efektywnego prezentowania interesów Polski, czy raczej pozostanie pasem transmisyjnym przyspieszającym reformę polskiej energetyki bez względu na uwarunkowania i koszty.

"Na deser" postanowiłem zachować kilka słów o szarej eminencji polskiej energetyki - Prezesie PSE.

Grzegorz Onichimowski nie jest postacią anonimową.

Współtwórca i wieloletni prezes Towarowej Giełdy Energii ma niewątpliwe zasługi w rozwoju rynkowego charakteru polskiej elektroenergetyki, jednak w ostatnim okresie dał o sobie znać jako twórca koncepcji energetycznych Platformy Obywatelskiej, ale  jednocześnie jako agresywny i nie przebierający w słowach stronnik tego ugrupowania w mediach społecznościowych.

O ile jego stanowiska merytoryczne były tym co zachęcać mogło do merytorycznej dyskusji, to pyskówki na X , o ile nie stanowiły cynicznego narzędzia zdobywania prezesostwa, źle wróżą kierunkom rozwoju naszego operatora. 

A to przecież PSE będzie partnerem unijnych instytucji w dyskusji o charakterze naszego bezpieczeństwa elektroenergetycznego.

Może tak, jak do tej pory obstawać przy konieczności zachowania jego narodowego charakteru i wspierania rozwiązań takich jak Rynek Mocy, może jednak przyłączyć się do nurtu zwolenników importu naszego bezpieczeństwa zza zachodniej granicy.

Chociaż formalnie PSE nie jest tutaj decydentem, ale jako jedyne posiada odpowiednie kompetencje analityczne w zakresie ustalenia kierunku podejmowanych działań.

Także PSE będzie określało techniczne, ale, do pewnego stopnia, także ekonomiczne warunki  dla rozwoju i współdziałania energetyki wiatrowej i polskiego atomu. Ewentualne zgaszenie zielonego światła dla tego ostatniego może stanowić najefektywniejsze  narzędzie zakończenia projektu.

Trudno spekulować, czy zastąpienie przez Onichimowskiego merytorycznego prezesa Sikorskiego ma czysty charakter wprowadzenia do PSE "komisarza politycznego".

Jeśli nawet to i tak osoba "komisarza" jest o wiele mniej kontrowersyjna od jego pisowskiego odpowiednika. Jednak Onichimowski to człowiek energetyki!

Póki co powołanie prezesów Onichimowskiego i Marca zakończyło pierwszą rundę personalnych roszad.

Teraz powinniśmy oczekiwać przygotowania przez rząd nowej wersji "Krajowego Planu w dziedzinie Energii i Klimatu". Pierwszy udostępniony  draft wywołał pierwotne emocje, które opadły, gdy po bliższej lekturze okazało się, że materiał  jest tylko fotografią obecnego stanu rzeczy, w większości autorstwa poprzedniej ekipy.

Obecnie czas na projekcje przyszłości: tempa likwidacji energetyki węglowej i górnictwa, ale potwierdzenia lub odrzucenia energetyki jądrowej.

Jest rzeczą bardzo przykrą, że tak poważne i naprawdę trudne decyzje będą podejmowane z udziałem wskazanego na początku ministerialnego tria pod wodzą Hennig-Kloski.

Chciałoby się im jednak życzyć powodzenia, lub jak najszybszych dymisji, ale życiowe doświadczenie mówi, że w tym przypadku realizacja będzie ekstremalnie trudna

A może ich działanie nie ma jednak znaczenia, jeśli dywagacje Sikorskiego, wsparte pytyjskimi deklaracjami premiera odbijającymi się w pustce bijącej z oblicza naszego ministra wojny zrealizują się w najgorszej, możliwej do wyobrażenia formie?



 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka