absolwent energetyki absolwent energetyki
166
BLOG

Afera wizowa, czyli spoza obszaru moich kompetencji

absolwent energetyki absolwent energetyki Polityka Obserwuj notkę 5

Nie mam nic wspólnego z funkcjonowaniem polskich służb konsularnych, więc się (krótko) wypowiem!

Któryś już raz mignęły mi przed oczami obrazki z sejmowej komisji ds afery wizowej.

Można dużo o Szczerbie! Od wczoraj można też coś o Sowie!

Podzielam opinię, że jeśli dochodziło do przestępstw to powinny być napiętnowane i ukarane, chociaż , ponieważ mają dotyczyć tylko pisowskiego zaciągu, to mogą  sobie z tym doskonale poradzić obecne służby i wymiar sprawiedliwości!

Nie będę jednak namawiał nikogo do ograniczeń lub opamiętania, bo nie po to komisje powołana.

Jednak jest kwestia, która  mnie nurtuje.

Wydaje się, że jednym z  zarzutów zgłaszanych wobec warszawskich urzędników i ministrów jest realizacja kontaktów z podległymi im konsulami.

Kontakty miały chyba prowadzić do przyspieszonego procedowania z niektórymi wnioskami wizowymi.

Naganne miałoby być samo dopytywanie się o stan wybranych spraw i dotyczyć by to miało np pytań ze strony ministra do upełnomocnionych przez siebie konsuli.

Dotarły do mnie plotki o pewnym przypadku.

Pewna bardzo szacowna polska instytucja, w wyniku postępowania konkursowego w pełni zgodnego z wyśrubowanymi unijnymi regulacjami  została zobligowana do zatrudnienia w jednym z międzynarodowych projektów kandydata z kraju odległego. 

Kraj w obejściu trudny i pewnie dlatego, a także w celu obrony przed procederem zorganizowanej przestępczości (?) konsul pozwalał na składanie wniosków drogą elektroniczną tylko przez jedną nocną (!) godzinę , chyba raz tygodniu).

Zamorski kandydat zamieszkały setki kilometrów od polskiej ambasady podejmował próby kontaktu przez ponad 3 m-ce, ale bez rezultatu!

Wreszcie mocno już zaniepokojony  kierownik polsko-unijnego  projektu , któremu uciekał czas i topniał  prestiż , zwrócił się do kierownika swojej instytucji o możliwość rozeznania wsparcia ze strony polskiego MSZ.

Kierownik szacownej instytucji wystosował do MSZ pismo na papierze firmowym z prośbą o pomoc w zakresie możliwości złożenia wniosku wizowego przez obywatela odległego kraju. Zadziałało! 

Obywatel odległego kraju miał stosowne pozwolenie na pracę w Polsce, finansowaną z pieniędzy polsko-unijnego projektu, wizę bez dalszych już opóźnień otrzymał, do Polski przyjechał, pracę wykonał i do swojego kraju powrócił.

Prawdopodobnie bez pomocy centrali MSZ cała sekwencja nie zostałaby zrealizowana.

I poseł Szczerba chce mi powiedzieć, że, działając w takim lub innych podobnych przypadkach urzędnik warszawskiego MSZ popełnił przestępstwo? Że konsul na placówce nie musi, a nawet nie może brać pod uwagę interesu państwa artykułowanego przez centralę delegującego go ministerstwa? Że od polskiego MSZ ma się firewallem odgrodzić?

Czy coś jest nie tak z polskimi regulacjami konsularno-wizowymi, czy tylko z posłami Szczerbą i Sową?


Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka