absolwent energetyki absolwent energetyki
168
BLOG

Niepopularny jak Kaczyński

absolwent energetyki absolwent energetyki Polityka Obserwuj notkę 2

Demokracja w formie, w jakiej ją uprawiamy w ostatnich latach, w sposób oczywisty zaburza naturalny bieg rzeczy!

Pewnie dzisiaj , w dobie smartfonów i cywilizacji obrazkowej może być inaczej, ale jeszcze 60 lat temu natura kształtowała relacje rówieśnicze. 

Najbardziej widać było to na podwórkach osiedli mieszkaniowych, gdzie budował się etos  lokalnych liderów. Postura i aparycja, które nie mogły pobudzać do pogardliwego uśmieszku, gadka, która nie kompromitowała. Wreszcie niemała doza bezczelności wsparta, kiedy trzeba siłą pięści. 

Wokół naturalnego przywódcy gromadzili się ci, którzy go prawdziwie podziwiali i ci, którzy obawiali się by nie być wysłanymi do kręgu piekieł podwórkowych oferm.

Wreszcie ci ostatni, których istnienie, czasem zupełnie nieznośne, dodawało innym sens życia. Mały, gruby lub słaby w piłkę nożną był potrzebny, ale nigdy nie miał szans na wejście do "pierwszej ligi". Jeśli na nieszczęście  z trochę lepszymi stopniami mógł być tylko dodefiniowany jako kujon.

Szkoła, w czasach kiedy jeszcze nauczycielstwo nosiło charakter misyjny, nieco niwelowała największe patologie, chociaż raczej tylko w ich najostrzejszej formie.

Na następnym etapie życia, środowisko zawodowe przywracało naturalny charakter współzawodnictwa, nawet  jeśli w formie nieco wypaczonej wytycznymi lokalnej komórki PZPR.

Gdy PZPR odeszło w niepamięć triumfowała pewna forma inteligencji emocjonalnej w formie znacznie przypominającej pierwotne podwórka. Oczywiście w czystej formie, tylko w firmach prywatnych. W firmach państwowych i urzędach nowa, choć już nie tak stabilna, siatka partyjnych uzależnień często korygowała  uniwersalne prawa walki o przetrwanie, ale nigdy ich nie unieważniała! 

Podsumowując: niski, gruby i mniej sprawny, bez korzystania ze wsparcia rodziny, nie mógł stać się właścicielem  perspektywicznego biznesu, ani nawet prezesem w państwowej spółce.

Jednak demokracja po 1989 stworzyła nowe możliwości nawet dla dotychczas "mało popularnych". Wzmocnienia możliwości dokonał burzliwy rozwój mediów społecznościowych.

Chociaż wciąż wizerunkowy niski i gruby ma ciężej, to jednak nie jest pozbawiony szans na prezentowanie swoich poglądów i przekonanie do nich innych, potencjalnych wyborców. Także tych, którzy publicznie nie chcą się do tego przyznać z obawy o funkcjonowanie we własnym środowisku zawodowym lub miejscu zamieszkania.

Jeśli ktoś  tak rozpozna swoje interesy, ale i wartości, może bez obawy zagłosować na rekomendacje Kaczyńskiego, nawet jeśli nie przyjdzie mu do głowy wywieszenie banera z wizerunkiem Nawrockiego.

Ten atak "przegrywów" może, a pewnie nawet musi, burzyć zwolenników zdrowej selekcji naturalnej. Nie tylko w Polsce, tak jak kiedyś na osiedlowym podwórku, liderzy stają do walki z populizmem.

P.S.

1) Kończąc dyskusję o wizycie Nawrockiego w US: wizyta unieważniła mit o braku możliwości kontaktu z największymi politykami wolnego świata. Z pewnością Nawrockiemu musiało zależeć na obaleniu wizerunku nosiciela hantli i i to mu się po prostu udało. Można lansować pogląd, że spotkanie było z "pomarańczowym clownem", lub, bazując na amerykańskich doświadczeniach kontrkandydata, spekulować o skali donosicielstwa i koncesji na rzecz "wroga". Ale to głupie i dla debili!

2) W przedostatniej notce wskazywałem, że długi week-end to tylko kampanijna cisza przed burzą i poniedziałek przyjdzie. Trudno obrażać koalicyjnych polityków w kontekście fałszywych insynuacji o morderczej działalności Nawrockiego. Tomczyk i Giertych stworzyli marki, które już nie potrzebują innej promocji niż ta, jaką mogłaby zapewnić sala sądowa w wolnym kraju. Nie zmienia to faktu, że  Nawrocki musi teraz wyjaśnić szczegóły zaginionego podopiecznego. Po prostu inaczej się nie da, szczególnie, gdy Trzaskowscy ujawnią swoją umowę na "dożywocie".

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Polityka