absolwent energetyki absolwent energetyki
170
BLOG

Energetyka w mętnej wodzie!

absolwent energetyki absolwent energetyki Gospodarka Obserwuj notkę 13

Szczegóły mogą zainteresować najwyżej kilka osób na S24, więc żeby nie marnować czasu pozostałych, na początek podsumowanie: żadne sztuczki i zaklęcia nie pomogą wybić się polskiej elektroenergetyce "na niepodległość" tak długo jak ETS i jednolity europejski rynek energii wg modelu!

Z góry przegrana pozycja wynikająca z historycznych zaszłości (oparcie na węglu i brak atomu) oraz geografii (nasłonecznienie mniejsze niż w Hiszpanii i bardzo przeciętny wiatr lądowy) nie wyklucza jednak, że można dodatkowo coś zgubić lub skalę porażki ograniczyć!

Dalej już tylko dla hobbystów!

Ministerstwo Energii  zaproponowało nowelizację ustawy Prawo Energetyczne. Trudno przewidzieć skutki prowadzonych konsultacji, ale wersja wyjściowa  regulacji oparte jest na zasadzie: "tisze jedziesz, dalsze budziesz" co nie musi się kłócić z przesłaniem tytułu!

Po pierwsze ME proponuje wprowadzenie regulacji umożliwiających zwiększenie rekompensat dla producentów energii elektrycznej z OZE, w sytuacji, gdy ze względu na warunki bezpieczeństwa Krajowego Systemu Elektroenergetycznego, jego operator, czyli PSE zarządzi redukcję wytwarzania instalacji OZE. Zwiększenie odszkodowań dotyczy grupy nietypowych producentów posiadających specyficzne umowy i warunki dostawy. O ile sam mechanizm rekompensaty wynika z regulacji EU, to brak ministerialnego komentarza co do ilości energii objętej dodatkową rekompensatą, która obciąży kieszeń innych odbiorców. Dodatkowo brak komentarza do powodu braku zastosowania dozwolonego prawem unijnym wyłączenia z prawa do tej rekompensaty. Pod różnymi warunkami nowa regulacja może być korzystna dla polskiej gospodarki, lub nie, ale brak odpowiednich informacji wyjaśniających skutkuje traktowaniem parlamentarzystów jak skończonych głąbów! A potem będzie skowyt, "że Prezydent"!

Z regulacją ozową o palmę pierwszeństwa w olewaniu Parlamentu i Prezydenta walczą zapisy dotyczące zwiększenia obowiązku sprzedaży gazu ziemnego poprzez Giełdę. Sam opis problemu zawarty w Ocenie Skutków Regulacji (OSR) jest bełkotem, a dywagacje dotyczące "asymetrii cen gazu ziemnego" tylko obrażają czytelnika. Wierzchołkiem piramidy bzdur jest argumentowanie za wzrostem udziału handlu giełdowego przy jednoczesnym wskazaniu, że ceny w roku 2024 na rynku giełdowym (247,03 PLN/MWh) były wyższe niż na krytykowanych rynkach alternatywnych (190,30 PLN/MWh). Reszta opisu z OSR także "woła o pomstę do Nieba", tak ze względu na meritum jak i formę prezentowania tematu. Być może ktoś miał coś na myśli, ale zabrakło umiejętności, albo ... coś z tą mętną wodą! Im głupiej tym mniejsza szansa, że ktoś zapyta? A może tylko chodzi o mechanizm zwiększenia importu gazu zza zachodniej granicy?

A "wisienka na torcie" to oczywiście przywrócenie obowiązku sprzedaży energii elektrycznej poprzez Giełdę. Rozwiązanie nie stosowane nigdzie w EU uruchomi mechanizm zwiększonego importu energii do Polski dobijając polskich wytwórców opartych na paliwach kopalnych. W OSR ustawodawca wspomina o problemach w sprzedaży energii przez niezależnych producentów jednak nie popiera swoich stwierdzeń przykładami, więc widząc mizerię uzasadnienia pozostałych regulacji trudno mieć do niego pełne zaufanie.

Gdyby, jakimś cudem, fragment o dyskryminowanych producentach nie był fejkiem to i tak brak opisu wpływu na zmniejszenie produkcji krajowej dyskwalifikuje ministerialne przedłożenie.

Kiedyś obligo giełdowe było wprowadzane przez rząd PiS. Później je zlikwidowano w sytuacji kryzysu roku 2021, kiedy można było zauważyć wszystkie jego wady. Dzisiejsze przedłożenie to powrót do inicjatywy parlamentarnej z grudnia 2023. Czy tym razem obłęd ma większe szanse?

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (13)

Inne tematy w dziale Gospodarka