Zbigniew Kopczyński Zbigniew Kopczyński
302
BLOG

Poradnik pedofila

Zbigniew Kopczyński Zbigniew Kopczyński Polityka Obserwuj notkę 0

Wszystko szło ku dobremu. Po oswojeniu społeczeństwa z homoseksualizmem, powoli z ukrycia wychodzili kolejni kochający inaczej, a przede wszystkim kochający dzieci. Tak, pedofile naprawdę kochają dzieci i to miłością tak czystą, jaką trudno znaleźć w relacjach między dorosłymi. Kochają dzieci dla nich samych, takimi, jakie one są, a nie dla ich pozycji, możliwości czy posiadanego majątku.

Nic dziwnego, że najbardziej postępowe partie, najpierw w Niemczech a później w Holandii, wysunęły projekt legalizacji pedofilii, jak na razie powodzenia. Po latach kaganek oświaty dotarł i nad Wisłę, gdzie krzewiciele postępu, skupieni wokół Gazety Wyborczej, z honorami należnymi autorytetom moralnym, podejmowali pierwszego pedofila zjednoczonej Europy - Daniela Cohn - Bendita, Prometeusza wręcz europejskiej pedofilii. Przełamania to wprawdzie nie przyniosło ale już skrócenie przedawnienia pedofilii z 10 do 5 lat za rządów partii prawdziwych Europejczyków było małym światełkiem w tunelu, budzącym nadzieję na lepsze jutro. Podobną jaskółką była skuteczna obrona znanego reżysera - pedofila przed amerykańskim ciemnogrodem. Wprawdzie były też wtedy rytualne pohukiwania byłego premiera, grożącego pedofilom kastracją chemiczną, ale to chyba dla zmylenia przeciwnika, bo na rytualnych pohukiwaniach się skończyło.

I wszystko diabli wzięli za sprawą kilku czarnych owiec, tych którzy postanowili iść na skróty i, zamiast cierpliwie pracować nad zmianą świadomości Polaków, wstąpili do stanu duchownego, kierując się nie tyle powołaniem, co łatwiejszym dostępem do obiektów swych westchnień.

Idyllę zepsuł film Siekielskich. Pech chciał, że, absolutnym przypadkiem, wyemitowano go krótko przed wyborami, co wywołało histeryczną reakcję partii rządzącej i licytację na antypedofilski radykalizm. Na nic zdała się, godna Rejtana, postawa posłów Koalicji Europejskiej, bojkotującej głosowanie. Pisowski ciemnogród dopiął swego i do, wprowadzonego już wcześniej, rejestru pedofilów dodał zaostrzenie kar oraz zapowiedział powołanie specjalnej komisji do zbadania skali pedofilii. Jednym słowem: wykluczenie społeczne i stygmatyzacja kochających dzieci.

I w tej beznadziejnej, wydawałoby się, sytuacji, koło ratunkowe rzuciła nieoceniona Platforma Obywatelska w osobie prezydenta Warszawy. To on jest nadzieją pedofilów na normalne życie.

Już nie trzeba przebierać się w sutannę. Wystarczy krótkie przeszkolenie, by zostać szanowanym seksedukatorem z nieograniczonym dostępem do dzieci. A wtedy żyć nie umierać, istny raj na Ziemi.

Oczywiście edukatorów w szkołach obowiązują pewne zasady i pewnie nie wszystko będzie możliwe, przynajmniej nie od razu. Ale, jeśli poczytać wytyczne Światowej Organizacji Zdrowia, na których opierają się programy dla edukacji seksualnej według karty podpisanej przez prezydenta Warszawy, widzimy mnóstwo możliwości dla miłośników dzieci. Najciekawiej wyglądają zajęcia praktyczne. Jak nauczyć malucha odróżniania dobrego i złego dotyku, nie dotykając go w różny sposób? A co zrobić, jeśli podopieczny nie radzi sobie, np. z masturbacją, czego wymaga WHO? Już widzę te błyski w pedofilskich oczach!

Krok po kroku zdobywając zaufanie uczniów, można będzie przejść do bardziej zaawansowanych praktyk, o jakich pisał guru europejskiej pedofilii w swoich wspomnieniach o pracy w przedszkolu. Szczegółów nie będę przytaczał z obawy przed siepaczami Ziobry. Zainteresowani i tak wiedza, o co chodzi.

A więc, kochający dzieci, głowa do góry! Już nie musicie chować się po kątach ani przebierać w sutanny. Dzięki oświeconym władzom stolicy, możecie śmiało patrzeć w przyszłość.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka