1. Droga rankiem z Morbach
2. Gdzieś wśród drzew - Nadrenia Palatynat
3. Początek Trier, położyłem się na tym trawniku i zrobiłem zdjęcie.
37 stopni w cieniu, ciągłe przewyższenia po kilkadziesiąt, kilkaset metrów w górę, w dół, w górę, w dół, drogi, których nie ma na mapie a oznaczenia się urywają, a nie da się później skręcić, bo górki i labirynt, głównie dzicz i las. 47 kilometrów przeszedłem od startu do noclegu. To był jeden z najtrudniejszych i najbardziej dramatycznych dla mnie etapów. Mnóstwo przygód. Balansowanie na krawędzi wydolności. Gdy dotarłem do Trier przed dwudziestą czy może już po, to padłem na trawniku i zacząłem się zastanawiać gdzie teraz szukać noclegu. Gdy człowiek traci nadzieję, to bywa - pojawiają się Anioły. I... to w zupełnie niespodziewanej formie.
---------------------------
Wszystkie zdjęcia z tego dnia - tutaj(link zewnętrzny).
Całość relacji w książce(link zewnętrzny)
Komentarze