Rzecznik MZ apeluje do właścicieli sklepów, by nie wpuszczać ludzi bez maseczek.
Rzecznik MZ apeluje do właścicieli sklepów, by nie wpuszczać ludzi bez maseczek.

Ministerstwo Zdrowia apeluje do sklepów, by nie wpuszczały ludzi bez maseczek

Redakcja Redakcja Koronawirus Obserwuj temat Obserwuj notkę 28

- Apeluję do właścicieli sklepów o to, by nie wpuszczać ludzi bez maseczek - oświadczył rzecznik Ministerstwa Zdrowia Wojciech Andrusiewicz. - Jeżeli wchodzimy do sklepu bez maseczki, to jest to nasz egoizm, który naraża na możliwość zakażenia inne osoby - dodał. Proszą również o to przedstawiciele Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji oraz Rzecznik Praw Obywatelskich. 

Koronawirus w Polsce - aktualne dane

Według komunikatu Ministerstwa Zdrowia, badania laboratoryjne potwierdziły zakażenie koronawirusem u kolejnych 294 osób, w tym 108 na Śląsku. Zmarło kolejnych 21 chorych. Łącznie od początku epidemii potwierdzono koronawirusa u 32 821 osób, a 1 396 zmarło.

Zmarli to dziesięć kobiet i jedenastu mężczyzn w wieku od 51 do 98 lat. Zgony zanotowano w Kaliszu, Warszawie, Radomiu, Łańcucie, Łodzi, Zgierzu, Raciborzu, Tychach, Żywcu i Starachowicach. 

Nowe przypadki zakażenia dotyczą osób z województw: śląskiego (108), łódzkiego (39), mazowieckiego (33), świętokrzyskiego (21), wielkopolskiego (17), podlaskiego (13), podkarpackiego (12), dolnośląskiego (11), warmińsko-mazurskiego (10), opolskiego (9), pomorskiego (7), małopolskiego (5), lubelskiego (4), zachodniopomorskiego (4), kujawsko-pomorskiego (1).

Dotychczas wyzdrowiało 18 134 pacjentów zakażonych wirusem SARS-CoV-2 (co stanowi 58 proc. wszystkich osób, które zakaziły się wirusem SARS-CoV-2). W ciągu ostatniej doby wyzdrowiało 561 osób. Jak powiedział rzecznik MZ wśród ozdrowieńców jest ponad połowa chorujących na COVID-19 górników (dokładnie 3308). Ostatniej doby wykonano ponad 22,4 tys. testów na obecność koronawirusa.

Do sklepu tylko w maseczce

Jak zaznaczyła prezes POHiD Renata Juszkiewicz, personel placówek handlowych nie jest upoważniony do egzekwowania noszenia maseczek przez konsumentów na terenie sklepów. - Apelujemy do konsumentów o noszenie maseczek i tym samym poszanowanie pracy i zdrowia pracowników handlu i ich rodzin - podkreśliła.

Biuro RPO opublikowało list rzecznika skierowany do ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego. Adam Bodnar wskazał w nim, że do obowiązku noszenia maseczek w sklepach stosuje się co drugi klient placówek handlowych i usługowych. Jego zdaniem obowiązek ten w obecnym kształcie budzi poważne wątpliwości co do możliwości jego wyegzekwowania.

Z jednej strony – jak wyjaśnił – klienci spotykają się z odmową lub utrudnieniami, gdy ze względów zdrowotnych nie mogą nosić maseczki. A przepisy przewidują tu odstępstwo od obowiązku zakrywania ust i nosa w miejscach publicznych. Nie ma też wymogu potwierdzenia tego zaświadczeniem lekarskim. Tymczasem skargę złożyła osoba, która miała takie zaświadczenie, a mimo to sklep odmówił jej obsługi, jeżeli nie założy maseczki.

Z drugiej strony sprzedawcy wskazują, że znaczna część klientów wchodzi do sklepu bez zakrywania twarzy. Budzi to obawy pracowników – a także innych klientów, zwłaszcza tych z grupy ryzyka – o swe bezpieczeństwo zdrowotne.

Z wyjaśnień komendanta głównego policji wynika, że stwierdzenie okoliczności wyłączających ten obowiązek z powodu zdrowia może nastąpić na podstawie oświadczenia danej osoby, jej opiekuna lub obserwacji własnych policjanta, co budzi wątpliwości na temat skuteczności takiego nakazu prawnego. 


Powtarzające się zaś przypadki obecności w przestrzeni publicznej osób niezakrywających ust i nosa mogą oznaczać, że wcześniejszy wysiłek całego społeczeństwa zmierzający do powstrzymania rozprzestrzeniania się epidemii może pójść na marne.


image
Obowiązek zasłaniania ust i nosa został wprowadzony 16 kwietnia 2020 roku.

Rzecznik Ministerstwa Zdrowia przyznał, że to co zaobserwował w weekend w sklepach "woła o pomstę do nieba". Wojciech Andrusiewicz powtórzył apel, aby przestrzegać obowiązku noszenia maseczek w zamkniętych przestrzeniach, m.in. w sklepach, galeriach handlowych, autobusach i w tramwajach. Podkreślił, że rozporządzenie w sprawie nakazów związanych z epidemią daje właścicielom i obsłudze sklepów możliwość nieobsłużenia klienta, który nie ma założonej maseczki.

- Apelowałbym do właścicieli sklepów, do sprzedawców o niewpuszczanie do sklepów ludzi bez maseczek. Obowiązek noszenia maseczek nadal istnieje. Obowiązek noszenia tych maseczek istnieje nawet wówczas, kiedy jesteśmy na dworze i nie jesteśmy w stanie zachować dystansu. Jeżeli stoimy na przystanku autobusowym, przystanku tramwajowym, stoi duża grupa osób i nie jesteśmy w stanie zachować dystansu - obowiązuje nas maseczka - przypomniał Andrusiewicz. 


Jeżeli wchodzimy do sklepu bez maseczki, to jest to nasz egoizm, który naraża na możliwość zakażenia inne osoby.

Dodał, że jeżeli klient nie zareaguje na prośbę, to "zawsze można wezwać odpowiednie służby, w tym policję". Zdaniem rzecznika, jeśli będziemy ten obowiązek lekceważyć, to przekonamy się o tym, jak "drastyczne konsekwencje" może to wkrótce przynieść. - Może okazać się, że do pewnych obostrzeń będziemy musieli powrócić – ostrzegł.

30 tys. zł kary za brak maseczki

Wrocławskie i krakowskie MPK przeprowadziło ostre kontrole w pojazdach komunikacji miejskiej. Początkowo pasażerowie bez maseczek we Wrocławiu byli upominani przez kontrolerów biletowych, którzy „zapominalskim” wręczali jednorazowe maseczki. W Krakowie nie rozdawano maseczek, tylko upomnienia. Teraz MPK będzie działać wspólnie z policją i strażą miejską i posypią się mandaty. 

Akcja w Krakowie spotkała się z dużą krytyką w internecie. "Wyjaśnijmy więc, że nie jest ona po to by komuś zrobić na złość. Chodzi wyłącznie o bezpieczeństwo nas wszystkich korzystających z komunikacji miejskie″ – tłumaczy krakowski przewoźnik.

Za brak maseczki grozi mandat w wysokości 500 zł, ale możliwa jest także grzywna udzielona przez Powiatowego Inspektora Sanitarnego w wysokości od 5 tys. do nawet 30 tys. złotych.

Wybory w gminie Giby zagrożone

Andrusiewicz pytany o to, w jaki sposób mogą zachować się członkowie komisji wyborczej, gdy wyborca nie będzie miał maseczki w czasie oddawania głosu, zaznaczył, że mogą go do lokalu wyborczego nie wpuścić i odesłać po nią "z uwagi na dobro i zdrowie pozostałych obywateli".

W związku z pandemią zagrożone wybory prezydenckie w gminie Giby na Podlasiu. Urząd Gminy jest zamknięty, wójt Robert Bagiński jest zarażony koronawirusem, a sekretarz, skarbnik gminy i kilku urzędników przebywa w kwarantannie (razem ponad 100 osób). Kwarantanną zostały też objęte niektóre osoby, które miały pracować w obwodowych komisjach wyborczych, a część po informacjach o zakażeniach zrezygnowała. Suwalska delegatura KBW pilnie szuka nowych chętnych do pracy w komisjach. 

Wybory w formie wyłącznie korespondencyjnej odbędą się tylko w dwóch gminach: Baranów (woj. wielkopolskie) i Marklowice (woj. śląskie).

image
Lęk przed zarażeniem koronawirusem rośnie z każdą grupą wiekową. 

Większość Polaków nadal boi się koronawirusa

Z bada CBOS wynika, że 62 proc. Polaków nadal boi się zarażenia koronawirusem. Co ciekawe, poziom lęku jest taki sam, jak w połowie marca, na początku fali zachorowań. 37 proc. w ogóle nie obawia się tej infekcji. W stosunku do marca wzrosła jedynie intensywność obaw – obecnie nieco więcej respondentów bardzo boi się zarażenia koronawirusem (21 proc.), niż miało to miejsce na początku epidemii (17 proc). Jednocześnie minimalnie więcej osób, niż w marcu - w ogóle nie obawia się choroby 13 proc. wobec 10 proc. w marcu.

Tym, co różnicuje stopień lęku to płeć, wiek, wykształcenie oraz miejsce zamieszkania. Wyraźnie częściej zarażenia obawiają się kobiety 68 proc., niż mężczyźni 56 proc. Najmniej obaw mają najmłodsi respondenci, do 34. roku życia - 44 proc. Z kolei najbardziej boją się osoby powyżej 65. roku życia (78 proc.), u których przebieg choroby bywa najcięższy.

Zwrócono również uwagę, że obawy przed zakażeniem koronawirusem okazały się odwrotnie proporcjonalne do poziomu wykształcenia. Najbardziej boją się wirusa osoby z wykształceniem podstawowym i gimnazjalnym (74 proc., zaś w najmniejszym stopniu lękają się zarażenia respondenci z wyższym wykształceniem (57 proc. boi się zarażenia, 42 proc – przeciwnie). 

Innym czynnikiem, który wskazano jest miejsce zamieszkania. W dużych miastach, powyżej 100 tys. mieszkańców, poziom obaw jest nieco niższy, niż w mniejszych miejscowościach oraz na wsi. Zbadano również preferencje polityczne i tu okazało się, że w nieco większym stopniu zarażenia obawiają się osoby o prawicowych poglądach politycznych (67 proc.), niż respondenci utożsamiający się z lewicą (57 proc.).

Jeśli chodzi o grupy społeczno-zawodowe, według badań CBOS "wirusa najbardziej boją się renciści (79 proc.) i emeryci (77 proc.), a także robotnicy niewykwalifikowani (70 proc.), najmniej zaś pracownicy usług (51 proc. deklaracji braku obaw), średni personel i technicy (41 proc.), osoby bezrobotne oraz pracujący na własny rachunek (po 49 proc.), a także uczniowie i studenci (47proc.)". 

Badania ze względu na sytuację epidemiczną realizowane było przeprowadzone w ramach procedury mixed-mode. Każdy respondent wybierał sposób przeprowadzenia wywiadu – wywiad bezpośredni z udziałem ankietera, wywiad telefoniczny albo samodzielne wypełnienie ankiety przez internet, do której dostęp był możliwy na podstawie loginu i hasła przekazanego respondentowi przez CBOS.

ja

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości