Pogodny Pogodny
143
BLOG

Ta ostatnia debata...

Pogodny Pogodny Polityka Obserwuj notkę 4

Uff, to była ostatnia debata prezydencka na ekranach telewizorów, bo cokolwiek się jeszcze zdarzy na tej scenie to już w wymiarze terenowym. Przyznam byłem zaskoczony, po za małymi wyjątkami swego rodzaju profesjonalizmem. Ogromne studio i lodowaci prowadzący. Wprawdzie pani Wysocka miała minę jakby jej kto założył kaganiec przez co strzelała na prawo i lewo złym wzrokiem, ale jakoś to przeszła mimo uwag Stanowskiego, który tym razem nie robił zbytniej beki z kontrkandydatów i obowiązującego klimatu  politycznego.

Podobał mi się Jakubiak, ale później niczym specjalnym nie błysnął. Nieźle wypadł Bartosiewicz ze swoją wizją demokracji bezpośredniej, choć to wizja b. odległa w czasie. Podobnie zaprezentował się Braun, który stonował do minimum ostrość swoich wypowiedzi, ale nie przekazał nic więcej ponad to, co do tej pory przekazał.  Sprawnie mówił także Mentzen, chociaż zbyt szybko więc starszy telewidz miałby problem z tym, o czym ten kandydat mówi.

Nawrocki owijał w bawełnę i miał wyraźną trudność z pohamowaniem emocji po zmasowanym ataku na swoją osobę, sądzę więc że będą wizyty i rewizyty na salach sądowych. Sympatyk Putina pan Maciak kolejny raz potwierdził, że lubi politykę imperialną, w którą Polska powinna wejść bez pytania o jej ciąg dalszy, zaś pan Woch potwierdził że bardziej pasuje do roli prezydenta miasta lub wojewody, bo państwo to jednak nie partie ale samorządy.

Dalej było już tylko gorzej. Pan Zandberg wprawdzie ujmująco i  pięknie przemawiał, tyle że jak to ujął Braun były to oczywiste "lewackie bajki z mchu i paproci", gdyż odwoływanie się w wszystkim do mitycznego państwa, czyli do nikogo jest w gruncie rzeczy pustosłowiem. W tym samym stylu  wypowiadała się także pani Biejat, po której widać było, że do wielkiej polityki trafiła nie przez swoje dokonania i rozum, ale przez jazgotanie oraz wyniesioną z domu bezczelność w tym butę.

Pan Hołownia ukazał się w aureoli sztucznej inteligencji, orator pełną gębą. Na wszystko miał gotową odpowiedź z receptą, przez co znakomicie przekonywał przed kamerą słuchacza i widza, ale robił to dla samego przekonywania, bo w gruncie rzeczy sprawnie bił pospolitą pianę, z której niewiele po za pustką zostanie, co mu zresztą trafnie wypomniał Stanowski.

Trzaskowski odwalał totalną  bufonadę i to w dość prostacki sposób, przedstawiając siebie ustawicznie w świetle wielkiego budowniczego. Zabrakło mi do kompletu  usłyszeć jeszcze, że to on stworzył podwaliny państwa polskiego i byłby czysty szlus.

Na koniec kandydatka Senyszyn. Aż się chciało wziąć kobietę pod rękę i wyprowadzić ze studia, bo opowiadała z racji zaawansowanego wieku takie debilizmy, że słuchać się tego zwyczajnie nie dało. Co jak co, ale ja ateisty i komunisty na wózku inwalidzkim jako prezydenta RP sobie nie wyobrażam.

No to teraz zobaczymy jak się rozłożą głosy dodatkowe, bo twardy elektorat zdania przecież nie zmieni, ale wedle ostatnich wieści do zagospodarowania pozostało jeszcze  13% głosów niezdecydowanych. Jedno jest pewne. Trzaskowski w drugiej turze (o ile do niej dojdzie) dostanie na bank wsparcie wyborcze od 4 kandydatów: Zandberga, Hołowni, Biejat i Senyszyn. Nawrocki otrzyma takie od wyborców Jakubiaka. Znak zapytania stawiam przy pozostałych, bo mogą się równie dobrze dogadać między sobą - Mentzen z Braunem, a wesprą ich  w tym np.  Woch z Maciakiem, chociaż  wiem z doświadczenia, że po prawej nie było nigdy takiego zjednoczenia w momencie zagrożenia  jakie było od zawsze po lewej stronie.i w centrum.

Pogodny
O mnie Pogodny

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (4)

Inne tematy w dziale Polityka